Trzaskowski: Podpisy można zbierać dopiero w kampanii. Słyszę o "oddolnych akcjach"

by

"Podpisy poparcia dla kandydatów można zbierać dopiero w kampanii wyborczej; mówię o tym od wielu tygodni" - podkreślił w piątek Rafał Trzaskowski. Dodał, że słyszy o "oddolnych akcjach" zbierania podpisów dla niego. Obarczył rząd winą za chaos związany z wyborami prezydenckimi.

https://i.iplsc.com/rafal-trzaskowski-podczas-wizyty-w-firmie-lug-w-zielonej-gor/000A5OQS8BVIX755-C123-F4.jpg
Rafał Trzaskowski podczas wizyty w firmie LUG w Zielonej Górze/ Lech Muszyński /PAP

Radni PiS z warszawskiej dzielnicy Praga-Południe złożyli w piątek zawiadomienia w Państwowej Komisji Wyborczej i Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w sprawie nielegalnej zbiórki podpisów poparcia pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego. Politycy PiS w swoich zawiadomieniach opierają się na materiale portalu tvp.info.

Trzaskowski podkreślił w trakcie piątkowej konferencji w Nowym Tomyślu (woj. wielkopolskie), że podpisy poparcia dla kandydatów można zbierać dopiero, kiedy oficjalnie zacznie się kampania wyborcza i zarejestrowane zostaną komitety kandydatów na prezydenta. Mówię o tym, od wielu, wielu tygodni - zaznaczył.

Słyszę o tych akcjach oddolnych, bo widać jaka jest nieprawdopodobna energia. I to jest całkowicie naturalne. Natomiast przede wszystkim trzeba kierować pytania do rządzących, dlaczego znajdujemy się dalej w takim chaosie, kiedy nie wyznaczona jest data wyborów, kiedy rząd próbował przygotowywać wybory w sposób całkowicie niedemokratyczny. To jest wydarzenie bez precedensu. I za ten chaos jest odpowiedzialny w pełni rząd - ocenił Trzaskowski.

TVP publikuje nagrania, radna mówi o "pisowskiej prowokacji"

W środę portal tvp.info poinformował, że w biurze rachunkowym prowadzonym przez radną dzielnicy Praga-Południe Bożenę Manarczyk (KO) zbierane są podpisy na listach poparcia pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego, mimo że jeszcze nie zostały zarządzone wybory. Portal opublikował też nagranie pokazujące incydent.

W czwartek szef klubu KO w Radzie Warszawy Jarosław Szostakowski powiedział, że rozmawiał z radną Bożeną Manarczyk. Absolutnie zaprzecza, jakoby w jej biurze prowadzona była zbiórka podpisów - podkreślił Szostakowski.

Jak wyjaśnił, radna twierdzi, że to "pisowska" prowokacja i zapewniła, że nic takiego nie miało miejsca w jej biurze. Wydawano tam wyłącznie karty do zbierania podpisów z informacją, że zbiórkę można zacząć po ogłoszeniu wyborów - dodał.

Zobacz również: