Kraków: Jak pogodzić turystów, przedsiębiorców i mieszkańców? Radni szykują uchwałę
by AWTrzeba uregulować działalność znajdujących się przy lokalach gastronomicznych ogródków w centrum Krakowa. Chodzi głównie o hałas, który zwłaszcza w dni powszednie nie daje okolicznym mieszkańcom spać – mówi Edyta Kruk, radna Dzielnicy Pierwszej (Stare Miasto) w Krakowie. Rada tej dzielnicy przygotowała już projekt uchwały w tej sprawie.
- Wraz z otwarciem lokali gastronomicznych do centrum Krakowa powrócił hałas, i to, jak przyznaje miejscowa radna, „ze zdwojoną siłą”.
- Autorzy projektu uchwały w jednej z krakowskich dzielnic chcą przede wszystkim ograniczyć czas funkcjonowania takich lokali z częściami zewnętrznymi – tak, by nie mogły one działać do późna w nocy.
- Mają rozpocząć w tej sprawie także konsultacje z restauratorami. Radna ma nadzieję, że w ślad za przyjęciem uchwały także władze miasta podejmą stosowne działania.
Od 18 maja funkcjonują już lokale gastronomiczne. Rząd zezwolił bowiem, aby kawiarnie czy bary mogły działać, przestrzegając ściśle rygorów sanitarnych i bezpieczeństwa. Dla ich właścicieli to szansa na kontynuację działalności, a przede wszystkim nadrobienie zaległości i pokrycie strat wynikłych z faktycznego zamknięcia podczas pandemii.
To jednak, co dla restauratorów stanowić miało korzyść, stało się powodem do niepokoju dla osób mieszkających w sąsiedztwie lokali gastronomicznych. Jaskrawo wybrzmiało to w samym centrum Krakowa, gdzie wielu mieszkańców zdążyło przyzwyczaić się do panującego tam przez ostatnie tygodnie spokoju. Teraz wszystko wróciło do "normy".
- Niestety po pandemii uciążliwości wróciły ze zdwojoną siłą – przyznaje Edyta Kruk, radna krakowskiej Dzielnicy Pierwszej i przypomina, jakie kłopoty sprawiały w ubiegłych sezonach lokale korzystające z przestrzeni zewnętrznej okolicznym mieszkańcom. - Nie jesteśmy w stanie spać. Bardzo często osoby, które są w ogródkach, głośno rozmawiają, krzyczą, jest tam muzyka - dodaje.
Jak wskazuje radna, od klientów zaroiło się zwłaszcza w takich miejscach jak Kazimierz czy Dolne Młyny. - Tu jest specyficzna sytuacja. Na małej powierzchni jest bowiem kilkanaście lokali, więc osoby, które mieszkają obok, np. przy ulicy Czarnowiejskiej, Czystej – słyszą, co dzieje się w tych ogródkach.
Edyta Kruk przekonuje, że mieszkańcy nie mają nic przeciwko ogródkom, bo, jak zauważa, wszyscy z nich korzystają, nie ma jednak regulacji ich działania, jeśli chodzi o określone godziny. Dlatego, jak uważa, trzeba podjąć teraz w samorządzie konkretne działania.
- Rada Dzielnicy Pierwszej przygotowała uchwałę z prośbą do pana prezydenta, żeby uregulować działanie tych ogródków, łącznie z powierzchnią, które one będą zajmować. Wiadomo, miasto chce teraz pomóc przedsiębiorcom w tej trudnej sytuacji i wyjść naprzeciw gastronomii – mówi radna, mając nadzieję, że pomagając przedsiębiorcom, nie zapomni się o prawach mieszkańców. - Weekend chyba będziemy musieli poświęcić, bo w soboty pewnie nie uda nam się tych godzin "urzędowania" gastronomii skrócić, ale od poniedziałku do czwartku proponujemy by godziną finalną była 22-23 – uważa Edyta Kruk.- Jest czas na to, aby to wszystko uregulować, żeby wszystkim żyło się dobrze na Starym Mieście - dodaje.
Zastrzega ponadto, że chciałaby również spotkać z osobami, które prowadzą ogródki, aby wspólnie wypracować reguły współpracy.
– Aby oni mogli pracować, zarabiać pieniądze, goście – bawić się, a mieszkańcy nie doznawali uszczerbku na spokoju domowym. Na razie zobaczmy, jak będzie przyjęta uchwała rady Dzielnicy Pierwszej. I zobaczymy, w którą stronę ta dyskusja będzie się toczyć – podsumowuje radna. - A co zrobi pan prezydent i rada miasta, czy ewentualnie ten temat pociągnie dalej, ciężko mi powiedzieć, bo wiem, że zdania wśród radnych też są podzielone - przyznaje.