Steve Bannon chce rozliczyć Chiny za „rzeź” spowodowaną pandemią

by

"Ten kryzys unaocznił to (...), że nie można mieć zaufania do chińskiej partii komunistycznej. To ona jest odpowiedzialna za zarazę, która spadła na Chiny i na świat" - powiedział były doradca prezydenta USA Donalda Trumpa Steve Bannon w rozmowie z "Le Figaro".

https://i.iplsc.com/steve-bannon/000A5NENOPIHSNVG-C123-F4.jpg
Steve Bannon/SHAWN THEW /PAP/EPA

Wielu wiedziało, ale tylko niewielu chciało przyznać: nie można mieć zaufania do chińskiej partii komunistycznej. To ona jest odpowiedzialna za zarazę, która spadła na Chiny i na świat - powiedział Bannon.

Były doradca strategiczny prezydenta USA uważa, że narody Zachodu powinny zmusić swe elity, by rozliczyły Pekin z "rzezi" spowodowanej pandemią koronawirusa.

Zdaniem "kontrowersyjnego ideologa trumpizmu" - jak go przedstawia redakcja "Le Figaro" - zagrożenie chińskie będzie kluczowym tematem zbliżających się wyborów prezydenckich w USA. Twierdzi on, że "prawie 91 proc. Amerykanów uważa Komunistyczną Partię Chin za "bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa USA".

Bannon wini "elity"

Na pytanie, czy biorąc pod uwagę gigantyczne interesy gospodarcze, jaki wchodzą w grę, rząd amerykański odważy się pójść na konfrontację z Chinami, Bannon odpowiedział, że jest to konieczne.

Uważa on, że trzeba postawić tamę chińskiej ekspansji technologicznej i gospodarczej, i to wbrew "elitom finansowym londyńskiego City i ludzi Wall Street", którzy nic nie zrobią w tym kierunku, gdyż "zarabiają na tym dużo pieniędzy". "To narody Zachodu, zbuntowane przeciw zniszczeniu ich przemysłu, powinny zmusić" te elity do odejścia od obecnego modelu gospodarki międzynarodowej - oznajmił.

Bannon przypomniał także, że podczas Forum Ekonomicznego w Davos w 2017 roku, zaraz po wyborze Trumpa, elity "przyklaskiwały prezydentowi Chin", który mówił, że "problemem jest narodowy i populistyczny ruch zachodni, który grozi porządkowi międzynarodowemu" i zapowiedział obronę globalizacji". 

"Financial Times" i inni uznali go za wizjonera i pomiatali prezydentem Trumpem za to, że broni westfalskiego systemu suwerenności narodów - powiedział Bannon. Zwrócił też uwagę, że finansjerze zgromadzonej w Davos nie przeszkadzały chińskie "obozy pracy dla Ujgurów i polityczne represje".

Bannon zarzucił prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, że dla niego "stolicą Francji jest Bruksela, a nie Paryż, co spowodowało ruch żółtych kamizelek. Takie podejście zmieniło nasze państwa w wasali".

"To nie Ameryka była promotorem ekscesów globalizacji", ale "wierzące w tę utopię elity Davos" - dodał Bannon.

Na uwagę dziennikarki "Le Figaro", że Chińczycy zrobili ogromny skok przemysłowy i świat jest od nich uzależniony, były doradca prezydenta odpowiedział: Bez zachodnich kapitałów i technologii, komunistyczna partia Chin pada, jak domek z kart.

Na pytanie, czy "Europejczycy dadzą się wciągnąć do nowej zimnej wojny przeciw Chinom", Bannon odparł: Musimy się zjednoczyć, bo inaczej kraje europejskie staną się wasalami Chin.

Za zasadniczą sprawę uznał obronę "wolnego i demokratycznego Hongkongu". Jego zdaniem za pozwolenie na odebraniem przez Chiny autonomii Hongkongu zapłacić trzeba będzie taką samą cenę, jak za oddanie Czechosłowacji Hitlerowi. Tajwan będzie następny w kolejce i zostaniemy nieuchronnie wciągnięci w gorąca wojnę w obronie Morza Południowochińskiego - ocenił Bannon.

Zobacz również:

Chińskie media: Pompeo oszukuje ws. koronawirusa, to błazen