https://media.wplm.pl/thumbs/ODI1L3VfMS9jY18wZTIyMS9wLzIwMTkvMTIvMDQvODI1LzU0Ni8zYmQ1MDlmZGI4MWM0OWY4YTFlYWM5MmVhYWQ4NmE3OS5qcGVn.jpeg
Rafał Trzaskowski / autor: fratria

Prezydent PO-KO i jego zaplecze - jakże czytelna wizja powrotu do kraju z dykty, „chdikk”, ze strefą relaksu z drewnianych palet dla ludu

by

Najpierw była Małgorzata Kidawa-Błońska, kandydatka na „prawdziwego prezydenta”. Ale to już nieaktualne, jest to w istocie kandydatka była, choć ponoć zwyciężyła, bo wybory przełożyła, lecz się zużyła i teraz jest kandydat nowy: Rafał Trzaskowski. To znaczy nowy kandydat też jest stary, jako że dobrze znany i już ograny jak ci, którzy go wystawili. Tylko gra o tron toczy się jeszcze ostrzej, aż do paraliżu państwa i powrotu do władzy totalnej opozycji pod uzurpatorską nazwą Koalicji tzw. Obywatelskiej, albo jej totalnej klęski. Stawiam na to drugie…

To prawda, że (niby) urzędujący prezydent Warszawy, zanim prezydentem został, zasłynął ze spektaklu z naprawianiem drzwi taśmą klejącą, a mimo to obywatele go wybrali. To prawda, że jedyne, czym się wsławił podczas dotychczasowej działalności na tym stanowisku, to nieporadność w obliczu cuchnącej awarii oczyszczalni ścieków, budowy ulicznej strefy relaksu z drewnianych palet, gustowanie w „soku z buraka”, tęczowych barwach i ostatnio dzięki finansowemu wspieraniu szkoleń – jak wieść niesie – lewackich bojówkarzy. Zaiste, „imponujący” wkład w rozwój Warszawy i dorobek w ogóle… Więc sypią się pochwały i wyrazy uznania, że już „odrobił straty” po rzekomo zwycięskiej Kidawie-Błońskiej, i że mu rośnie… Podobno, jak snuje „Rzeczpospolita”, złożono propozycję innemu kandydatowi na prezydenta RP, Szymonowi Hołowni, znanemu z tego, że jest znany, bez żadnego dorobku, ale z… elektoratem, że jeśli się wycofa i przekaże ten swój elektorat Trzaskowskiemu, Koalicja tzw. Obywatelska wywinduje go na prezydenta Warszawy - takie buty! Ta sama partytura, ten sam chór…!

Kandydat Trzaskowski drepcze śladami wczoraj premiera, dziś twitterowego aroganta i wulgarysty Donalda Tuska; też niby zapowiadał, że ma wiele w Warszawie do zrobienia, po czym zostawił Warszawę i jeździ tu i ówdzie, prowadząc nieformalną kampanię wyborczą, wkleja zdjęcia w internecie, jak to „nagle przerwał podróż” i „ratował kobietę z opresji na trasie do Zielonej Góry”, której „pomógł zmienić koło”, gruchnęło w mediach różnych - taki zatroskany losem obywatelki.

W internetowej sieci już pojawiły się memy ze zdjęciami z tej pełnej poświęcenia akcji prezydenta Trzaskowskiego, z dopiskiem: „podaj taśmę…”. Można sobie dworować do woli, w gruncie rzeczy jednak śmieszne to nie jest ani trochę, przeciwnie, żałosne, a w szerszym kontekście groźne i musi budzić niepokój. Nie chodzi o taki „drobiazg”, jak nielegalne zbieranie podpisów pod listami kandydata Trzaskowskiego – z tym można sobie poradzić (choć samorzutnie nasuwa się pytanie o bezkarność inicjatorów tej akcji), wystarczy w chwili ogłoszenia terminu wyborów wprowadzić nowy wzór list poparcia i cały ten „urobek” może będzie wyrzucić do kosza - lecz o całe spektrum działań na szkodę państwa, o wykorzystywanie Senatu w tej partykularnej grze, na którego czele stoi reprezentant „totalsów”, o wprzęganie do tej walki samorządów zdominowanych przez opozycję, o świadome sianie zamętu i destrukcję, o zwykłe hucpiarstwo i szerzenie anarchii.

Jeśli spytać o płaszczyznę ideową i program zlepka pod nazwą Koalicji Obywatelskiej na wyborczy użytek, nie padnie żadna sensowna odpowiedź, co najwyżej: bezideowość i programowa próżnia. Gorzej jeszcze, bo do starych haseł „zlikwidujemy IPN” - dokonującego żmudnego rozliczenia z okresem komunizmu i nie tylko, oraz „zlikwidujemy też CBA” - które ujawnia i ściga przestępcze afery w sobiepaństwie pozbawionych władzy przez obywateli, doszły nowe, o wstrzymaniu tak kluczowych, strategicznych dla Polski, prorozwojowych inwestycji - budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego (Trzaskowski: po co nam CPK, skoro mamy lotnisko w Berlinie), czy uniezależniającego nas od Rosji przekopu Mierzei Wiślanej. Zdaniem kandydata Trzaskowskiego, pieniądze wydane na przekop… „powinny zostać przekazane na premie dla lekarzy i pielęgniarek”. Idąc tokiem rozumowania pretendenta do najwyższego urzędu w państwie, który nie potrafił (nie chciał?) rozdysponować środków przeznaczonych w walce ze skutkami koronawirusowej pandemii na wsparcie dla lokalnych przedsiębiorców - po co nam LOT (a był przecież plan jego sprzedaży), skoro mamy Lufthansę, po co nam wydawać środki na jakieś muzeum historii, skoro mamy to w Berlinie, po co w ogóle rząd, skoro ten w Berlinie jest całkiem sprawny…

Niepohamowana żądza władzy, hucpa, kpina z interesu narodowego, z państwa prawa i usilne próby jego demontażu – jakże czytelna wizja powrotu do kraju z dykty, do „chdikk”, ze strefą relaksu z drewnianych palet dla ludu… - czy leci z nami pilot? Więc, niezależnie, co jeszcze wyczyni koalicja kombinatora męża swojej żony z listami wyborczymi w Gliwicach, dziś szefa PO Borysa Budki, któremu partyjni działacze rzucili legitymacje pod nogi: mam nadzieję, że są to  ostatnie podrygi tej formacji. Że – wiem, jest to założenie bardzo optymistyczne, że całą tę kamarylę wyborcy odeślą wkrótce do lamusa, a w ich partii, jeśli przetrwa, nastąpi katharsis i wrócimy na naszej scenie politycznej do normalności. Po prostu nie podzielam opinii szefa polskojęzycznego „Newsweeka”, że „obywatele są dużo głupsi niż się wydaje”…


W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!