Prezydent Brazylii zaangażowany w kampanię fake newsów? Prokuratura blokuje dochodzenie
by Justyna Lasota-KrawczykBrazylijska Prokuratura Generalna sprzeciwiła się sprawdzeniu przez biegłych Sądu Najwyższego, w toku dochodzenia prowadzonego przez Trybunał Federalny przeciwko prezydentowi Jairowi Bolsonaro, jego telefonu komórkowego. Zgodnie z brazylijskim ustawodawstwem Prokuratura ma w tej kwestii ostatnie słowo.
Trybunał prowadził od kilku tygodni dochodzenie w sprawie - jak to sformułował - "działania machiny propagandowej polegającej na rozpowszechnianiu przez zwolenników prezydenta nieprawdziwych wiadomości (fake newsów) i pogróżek pod adresem Trybunału Federalnego". Śledczy podejrzewają, że w prezydenckim telefonie są min. informacje potwierdzające zaangażowanie głowy państwa w kampanię fake newsów.
W środę biura i prywatne rezydencje wielu znanych zwolenników prezydenta Bolsonaro zostały przeszukane w związku z prowadzonymi przez Policję Federalną dochodzeniami dotyczącymi korupcji, wymierzonymi m.in. w jednego z jego trzech synów. Szef państwa brazylijskiego oskarża w związku z tym śledztwem Trubunał Federalny i opozycję parlamentarną o "próbę szkodzenia jego rodzinie".
Zobacz również:
Ponad 400 tys. zakażonych koronawirusem w Brazylii. "Pandemia jest w szczytowej fazie"
Jak podały brazylijskie media, Policja Federalna przeprowadziła w środę operacje w sześciu stanach Brazylii, m.in. w dystrykcie federalnym Rio oraz w Sao Paulo, aby wykonać 29 nakazów aresztowania w związku z "kampanią fake newsów" prowadzoną przez ludzi prezydenta przeciwko organom wymiaru sprawiedliwości".
Policja - pisze z Brazylii hiszpańska agencja EFE - wezwała w poprzednich dniach do złożenia zeznań kilku wpływowych przedsiębiorców i polityków z kręgu najbardziej aktywnych zwolenników prezydenta. Były to głównie osoby, które w ostatnich tygodniach wzywały do demonstracji przeciwko instytucjom federalnym, a także do rozwiązania parlamentu i Sądu Najwyższego.
"Ściganie przyzwoitych obywateli za korzystanie z prawa do wolności wypowiedzi oznacza, że coś bardzo złego dzieje się z naszą demokracją" - napisał w czwartek na swym Twitterze Jair Bolsonaro. Zapewnił też, że jego rząd pracuje teraz nad "zapewnieniem prawa wolności wypowiedzi w Brazylii".
Według najnowszych badań renomowanego brazylijskiego instytutu badania opinii publicznej Datafolha, poparcie dla urzędującego od początku 2019 roku prezydenta Bolsonaro spadło do 33 proc., a 43 proc. Brazylijczyków ocenia negatywnie jego rządy.
Jednak najnowsza jego decyzja, podjęta w związku z pandemią kornawirusa została dobrze przyjęta przez najuboższych wyborców. Przez najbliższe trzy miesiące 50 milionów obywateli kraju liczącego 2011 milionów mieszkańców i - obok USA- najsilniej na świecie zaatakowanego przez koronawirusa będzie otrzymywało zasiłek w wysokości 600 reali; jego równowartość, to 110 dolarów USA.
Wypłata zasiłków ma pomóc ludności brazylijskiego interioru w przetrwaniu pandemii Covid-19.
Oficjalna prognoza ogłoszona w tym tygodniu przez brazylijskie Ministerstwo Zdrowia i oparta w znacznej mierze na analizach przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców zapowiada, że Brazylia znajduje się w przededniu "trzeciej, najostrzejszej fazy pandemii".
W tej szczytowej fazie - oświadczył nowy brazylijski minister zdrowia, generał Edurdo Pazuello, który został mianowany w tym miesiącu przez prezydenta po kolejnych dymisjach dwóch jego cywilnych poprzedników - nastąpi masowy napływ do miast mieszkańców brazylijskiego interioru: będą oni poszukiwali tu pomocy medycznej, której nie sposób im zapewnić w interiorze - zapowiedział generał.