https://www.dorzeczy.pl/_thumb/6c/cf/7b41abfc94d45dde35952be6d5e3.jpeg
Adam AbramowiczŹródło: PAP / Leszek Szymański

Bon turystyczny dla wszystkich Polaków? "Liczę na przyjęcie sugestii przez rząd"

by

– W innych krajach, gdzie jest podobnie, rządy dwoją się i troją, aby pobudzić tę branżę. Na Cyprze, który żyje z turystyki, zaproponowano zwrot wszystkich kosztów pobytu dla zagranicznych gości, którzy zarażą się wirusem. Jeżeli jest pomysł bonu i miałby on zostać zrealizowany, to niech te działania będą jak najbardziej skuteczne i nie antagonizujące Polaków. Rząd szybko odmraża gospodarkę, wiele wskazuje na to, że pesymistyczne prognozy mówiące o tym, że w tym roku wakacji nie będzie się nie sprawdzą – mówi portalowi DoRzeczy.pl rzecznik Małych i Średnich przedsiębiorstw Adam Abramowicz.

Postuluje pan, aby bon turystyczny, nad którego kształtem debatuje rząd był dla wszystkich Polaków, którzy płacą podatki. Dlaczego ta sugestia nie wyszła od pomysłodawców? Skąd pomysł, aby ograniczyć jego przyznawanie do osób, które pracują na umowę o pracę?

Zacznijmy od tego, że bon turystyczny to koncepcja Ministerstwa Rozwoju. Ograniczenie go do osób pracujących na umowę o pracę o wynagrodzeniu mniejszym niż średnia krajowa sprawia wrażenie działania socjalnego.

Jednak tym razem podobno nie chodzi o program socjalny, a o doraźną pomoc dla branży turystycznej.

Tak, przecież programy socjalne to zupełnie inna sprawa niż skuteczne wsparcie branży. Chcemy zachęcić wszystkich: pracowników, przedsiębiorców, emerytów, biedniejszych i bogatszych, aby pieniądze na tegoroczny wypoczynek pozostawili w kraju. Im więcej osób będzie wypoczywać w Polsce, tym lepiej. Dlatego bon powinien otrzymać każdy płacący podatki. Nieważne, czy płaci je jako pracownik etatowy, emeryt, zleceniobiorca czy jako przedsiębiorca. Takie rozwiązanie lepiej zrealizuje cel, jakim jest wsparcie branży turystycznej, zwiększy się bowiem pula beneficjentów programu. Nie ulega wątpliwości, że praktycznie każdy, kto bon dostanie go zrealizuje, nawet jeśli świadczenie byłoby mniejsze niż 1000 zł. Resztę kosztów wakacji dopłaci z własnej kieszeni albo skorzysta z oferty tańszej blisko swojego miejsca zamieszkania.

Jaka jest szansa na to, aby Pana postulat został wcielony w życie?

Zgłosiłem taką sugestię i liczę na jej życzliwe przyjęcie przez rząd. Uważam bowiem, że w lepszym stopniu realizuje ona zakładany cel niż wstępna propozycja ministerstwa. Nie powinniśmy bonu traktować jako zapomogi, ale jako świadczenie powszechne. Sukces 500+ wziął się właśnie z tego, że otrzymuje je każdy, bardziej i mniej zamożny.

Pytanie, czy taki bon jest w ogóle potrzebny? Gdy ludzie tracą pracę, nie myślą raczej o wakacjach, ale o tym, aby mieć środki na zakupy najpotrzebniejszych produktów.

Nie ulega wątpliwości, że branża turystyczna w Polsce bardzo ucierpiała z powodu pandemii, a to niezwykle ważna część naszej gospodarki.

A jak jest w innych krajach?

W innych krajach, gdzie jest podobnie, rządy dwoją się i troją, aby pobudzić tę branżę. Na Cyprze, który żyje z turystyki, zaproponowano zwrot wszystkich kosztów pobytu dla zagranicznych gości, którzy zarażą się wirusem. Jeżeli jest pomysł bonu i miałby on zostać zrealizowany, to niech te działania będą jak najbardziej skuteczne i nie antagonizujące Polaków. Rząd szybko odmraża gospodarkę, wiele wskazuje na to, że pesymistyczne prognozy mówiące o tym, że w tym roku wakacji nie będzie się nie sprawdzą. Ludzie potrzebują odpoczynku. Nawet jeśli nie będą to kosztowne wczasy, a weekendowy wypad za miasto.