YouTube wprowadza znaczniki rozdziałów na osi czasu. Zapytałem youtuberów, czy będą z nich korzystać
by MIRON NURSKIPodczas oglądania filmów na YouTubie łatwiej niż kiedykolwiek odszukasz interesujący Cię fragment. To z pewnością dobre dla użytkowników - ale miałem wątpliwości, czy twórcy wideo podzielają to zdanie.
Rozwiązanie to nie dla wszystkich jest nowością, bo YouTube testował je od kwietnia o wybranych osób. Dopiero teraz serwis zdecydował się jednak na jego pełne wdrożenie.
YouTube ze znacznikami rozdziałów na osi czasu
Zapewne niejednokrotnie zdarzyło się wam odpalić na YouTubie jakiś film jedynie z myślą o konkretnym fragmencie. W przypadku recenzji telefonu może to być część poświęcona aparatowi. Z myślą o takich sytuacjach powstały znaczniki rozdziałów.
Jeśli film jest podzielony na rozdziały, można do nich przejść — jak dotychczas — z poziomu znaczników w opisie filmu. Nowością jest to, że od teraz części są wyraźnie od siebie oddzielone na pasku odtwarzania, a podczas przewijania filmu wyświetlany jest podgląd z tytułem rozdziału.
YouTube automatycznie doda znaczniki do wszystkich filmów, które mają w opisach wstawki czasowe zaczynające się od 0:00.
Pytanie tylko, czy youtuberzy będą chcieli ze znaczników korzystać
Nie jest tajemnicą, że YouTube faworyzuje dłuższe filmy. Ponadto im większy fragment wideo zostanie przez widza obejrzany, tym lepsze statystyki kanału i w efekcie wyższa pozycja w wyszukiwarce i wyższe przychody z reklam.
Nie bez powodu poradnikowe filmy, w których odpowiedź na zawarte w tytule pytanie można zawrzeć w kilkunastu sekundach, są często rozwleczone do wielu minut. Polityka YouTube'a sprawia, że inne działania się zwyczajnie nie opłacają.
Nowy mechanizm w praktyce może skrócić czas, jaki widzowie poświęcają na oglądanie pojedynczych filmów. O to, czy twórcom taka sytuacja może być na rękę, zapytałem zaprzyjaźnionego youtubera — Roberta Nawrowskiego.
Byłoby idealnie, gdyby wyszukiwarka YouTube'a prowadziła widzów bezpośrednio do rozdziałów. Wtedy ktoś szukający hasła "galaxy s20 bateria" mógłby trafić do fragmentu mojego filmu. Oczywiście watch time — czyli to, co jest na YouTubie najważniejsze — byłby wówczas krótszy, ale z drugiej strony zyskałbym widza, którym w innym razie w ogóle by do mnie nie trafił. Jeśli jednak znaczniki mają być tylko ułatwieniem dla widzów, którzy już do filmu trafili, z punktu widzenia twórcy jest to bez sensu.Robert Nawrowski
Podobne obawy związane z nową funkcją zdaje się mieć Paweł Warzecha z kanału Mobzilla.
To odpowiem tak: na dwoje babka wróżyła. Z jednej strony to na pewno jest wygodna rzecz dla widzów — ułatwiająca odnalezienie konkretnego, interesującego ich fragmentu (albo ominięcie tych mniej ciekawych, jak np. "ad reads", czyli elementów ze sponsoringiem czy reklamami). Z drugiej jednak funkcja może nie sprzyjać twórcom. Istnieje ryzyko, że negatywnie wpłynie na czas oglądania filmów, który dla YouTube'a ciągle jest jedną z najważniejszych kwestii, wpływających na pozycjonowanie. Ja ten bajer najpewniej przetestuję i będę sprawdzał na bieżąco, jak wpływa na utrzymanie uwagi odbiorców.Paweł Warzecha (Mobzilla)
Nawrowski zwraca też uwagę na to, że — patrząc na dotychczasowe działania YouTube'a — widzowie nie powinni się do nowej funkcji specjalnie przywiązywać.
YouTube miał miliard różnych pomysłów, lepszych i gorszych. Niektóre rzeczy się pojawiają, inne znikają. Tak jest chociażby z ankietami, które 10 czerwca zostaną zlikwidowane, bo korzystał z nich niewielki odsetek twórców. Jeśli ze znacznikami rozdziałów będzie podobnie, YouTube może je w każdej chwili wyłączyć.Robert Nawrowski
Tutaj możecie obejrzeć przykładowy film ze znacznikami. Powinny już działać w aplikacjach na Androida i iOS, a także w przeglądarce.