Bohater, przemytnik i afrykański najemnik. Niezwykłe losy dowódcy Dywizjonu 303
Jan “Johnny” Zumbach to postać, której historią można byłoby zapełnić kilka życiorysów. Lotnikiem został dzięki oszustwu. W czasie Bitwy o Anglię wsławił się jako myśliwski as, a wkrótce potem został dowódcą legendarnego Dywizjonu 303. Po wojnie zajmował się przemytem, był najemnikiem i organizował siły lotnicze zbuntowanych afrykańskich prowincji Katangi i Biafry. Przy tym wszystkim nie stronił od alkoholu i kobiet. Kim był Jan “Johnny” Zumbach?
by OnetJan “Johnny” Zumbach. As, który został lotnikiem dzięki oszustwu
Jan “Johnny” Zumbach urodził się w 1915 r. w Ursynowie, wówczas jeszcze nie stołecznej sypialni, ale małej podwarszawskiej wiosce. Po ojcu odziedziczył zagraniczne nazwisko i podwójne obywatelstwo - polskie i szwajcarskie. To drugie niemal stanęło na drodze do jego lotniczej kariery.
Młody Jan Zumbach fascynował się przestworzami i w wieku 21 lat postanowił ochotniczo wstąpić do wojska, oczywiście do lotnictwa. Problemem było jednak to, że polska armia nie przyjmowała wtedy osób z zagranicznym obywatelstwem. Zumbach rekrutując się, posłużył się dokumentem, na którym stwierdzone było tylko jego polskie obywatelstwo. W ten sposób droga do podniebnych przygód stanęła dla niego otworem.
Jan Zumbach w 1938 r. skończył słynną szkołę w Dęblinie i został podporucznikiem. Minął się jednak ze swoją pierwszą okazją do walki. W maju 1939 r. został ranny w wypadku na pasie startowym i gdy cztery miesiące później Niemcy zaatakowały Polskę, przyszły bohater przebywał na rekonwalescencji w Zaleszczykach. Zumbach natychmiast wyruszył na poszukiwanie swojej jednostki, ale bez powodzenia. Zdobył za to małą turystyczną awionetkę, którą po kilku lotach dla polskiego wojska, przedostał się ostatecznie do Rumunii.
Jan “Johnny” Zumbach. Pogromca Niemców nad Anglią
Zumbach z Rumunii nie bez perypetii trafił do Francji i tam znów wziął udział w wojnie z Niemcami. Podniebne walki nie były jednak zbyt intensywne i polski pilot nie zasłynął wtedy jeszcze jako as przestworzy. Po klęsce Francuzów w czerwcu 1940 r. znów musiał salwować się ucieczką. Na pokładzie statku “Kmicic” przedostał się z Bordeaux do ostatniego kraju walczącego z Hitlerem - Wielkiej Brytanii.
Tam 2 sierpnia 1940 r. Jan “Johnny” Zumbach został włączony do polskiego Dywizjonu 303, dostając brytyjski myśliwiec Hawker Hurricane. Tu wreszcie mógł się wykazać swoimi umiejętnościami. Polscy piloci wzięli udział w kluczowej dla losów wojny podniebnej Bitwie o Anglię, a Zumbach stał się jednym z jej pierwszoplanowych bohaterów. 7 września pilot strącił dwa niemieckie bombowce, a w ciągu kolejnych 20 dni zestrzelił kolejnych sześć maszyn. Sukcesy te przyniosły mu tytuł “asa myśliwskiego” i Srebrny Krzyż Orderu Virtuti Militari.
Kolejne zwycięstwa w przestworzach doprowadziły go do objęcia dowództwa w słynnym Dywizjonie 303 w maju 1942 r. Zumbach pozostał na tym stanowisku przez siedem miesięcy.
Bohaterski pilot nie stronił od zabaw i alkoholu. Pod koniec wojny - jak sam relacjonował - po suto zakrapianej imprezie wsiadł do samolotu i poleciał w przeciwnym kierunku od zamierzonego. Nieświadomy niczego Zumbach przekroczył w powietrzu linię frontu. Gdy skończyło mu się paliwo, musiał lądować na niemieckim terytorium i tak 7 kwietnia 1945 r. dostał się do niewoli.
Ta nie trwała jednak długo. III Rzesza przegrała wojnę, a Zumbach 12 maja powrócił do kolegów. Wkrótce potem rzucił wojskową służbę i przeniósł się do Szwajcarii, rodzinnego kraju swoich przodków.
Jan “Johnny” Zumbach. Przemytnik i afrykański partyzant
Zumbach nie zrezygnował jednak z latania. Po wojnie założył lotniczą firmę transportową, która w praktyce zajmowała się przemytem złota, alkoholu i broni. Polski pilot przewoził nawet żydowskich bojowników, udających się na Bliski Wschód, by walczyć o powstające państwo Izrael.
Zumbachowi wciąż brakowało przygód. Gdy jego firma upadła, udał się do Afryki, gdzie przedstawiając się jako Johnny “Kamikaze” Brown został najemnikiem. W 1962 r. przyjął ofertę Katangi, zbuntowanej prowincji Demokratycznej Republiki Konga, by stworzyć lotnictwo tego młodego państwa. Ostatecznie Katandze nie udało utrzymać się niepodległości, a samoloty Zumbacha zniszczył szwedzki kontyngent ONZ. Polski awanturnik uciekł do Angoli.
Wkrótce okazja do walki w Afryce się powtórzyła. Tym razem od Nigerii próbowała oderwać się jej prowincja Biafra, a na czele jej lotnictwa stanął nie kto inny, jak tylko Jan “Johnny” Zumbach. Polski pilot osobiście brał udział w nalotach, a podczas jednego z nich zginął sam szef sztabu nigeryjskiej armii. Biafra w końcu powtórzyła jednak los Katangi, a Zumbach po raz kolejny znalazł się w Europie.
W latach 80. Zumbach dalej angażował się w niezbyt przejrzyste interesy. Kilkukrotnie jeździł do Polski, planował założenie polonijnego biznesu. Nie zdążył. Zmarł w 1986 r. we Francji, jak na awanturnika przystało - w niewyjaśnionych okolicznościach.
(mt)