https://media.wplm.pl/thumbs/ODI1L3VfMS9jY18yN2YzNy9wLzIwMjAvMDUvMjcvODI1LzU0MC9iMGVmOGZhYWIzZmU0MDUxOWI0Nzg4YjJiOTRjNmUwMi5qcGVn.jpeg
autor: Fratria

NASZ WYWIAD. Prof. Jabłoński: Odstąpienie od majowego terminu było błędem. PiS musi bezwzględnie dokończyć proces wyborczy

by
Będzie zatem można mówić, że to rządzący nie sprostali wyzwaniom, żeby w sposób cywilizowany zorganizować wybory. Opozycja się będzie upierać, że o nic więcej jej nie chodziło, jak tylko o to, żeby zadbać o wybory powszechne, równe i bezpośrednie. Będzie przy tym liczyć na to, że odium społecznego niezadowolenia zostanie skierowane jednak na rządzących

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Arkadiusz Jabłoński, socjolog z KUL.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

Mocny głos polityków PiS! Pęk: „Senat stał się izbą obstrukcji”. Bielan o pomyśle z „6 sierpnia”: „Scenariusze kreślone w Józefowie”

Do tego dąży?! Grodzki przyznaje: Może być tak, że po 6 sierpnia Polska nie będzie miała prezydenta. Ja bym się tego nie obawiał

Fogiel: Grodzki nie dotrzymał słowa. Relacje senatorów wskazują, że ewidentnie widoczna jest zła wola ze strony kierownictwa Senatu

wPolityce.pl: Część opozycji chce wyborów 6 sierpnia. Marszałek Grodzki przyznał, że za taką poprawką – jeżeli zostanie zgłoszona – to zagłosuje. W co gra marszałek Grodzki? W co gra opozycja?

Prof. Arkadiusz Jabłoński: Jest to mało czytelny makiawelizm polityczny. Rozumiem przez to sprowadzanie przez polityków PO wszystkiego do wymiaru czysto pragmatycznego dążenia do zapewnienia jak największych szans zwycięstwa swojego kandydata. Po trupach do celu. A jeżeli się nie uda odnieść sukcesu wyborczego, to chcą przynajmniej zagwarantować sobie możliwości dalszej gry politycznej, przynoszącej maksymalny zysk. Chodzi o zysk wynikający z wywoływania niezadowolenia społecznego z faktu, że wybory tak długo nie mogły odbyć, ale przede wszystkim z faktu, że przy różnego rodzaju perturbacjach związane z koronawirusem i możliwym kryzysem gospodarczym politycy zajmują się sobą.

Tylko że w tym momencie do 7 sierpnia nie zostanie powołana nowa głowa państwa polskiego, to będziemy mieli destabilizację. Czego by tutaj nie opowiadała opozycja, to niestety, ale polskie prawo nie przewiduje takiej sytuacji. Nie będzie zatem możliwości, żeby ktokolwiek zastąpił pana prezydenta. W tym momencie ten makiaweliczny plan może okazać się ciosem dobijającym opozycję.

Z jednej strony tak, ale z drugiej łatwo przerzucić odpowiedzialność za to, że nie odbyły się wybory na rządzących, gdyż przy najbardziej nawet obstrukcyjnych działaniach opozycji, to jednak na rządzących spoczywa obowiązek zorganizowania wyborów. Będzie zatem można mówić, że to rządzący nie sprostali wyzwaniom, żeby w sposób cywilizowany zorganizować wybory. Opozycja się będzie upierać, że o nic więcej jej nie chodziło, jak tylko o to, żeby zadbać o wybory powszechne, równe i bezpośrednie. Będzie przy tym liczyć na to, że odium społecznego niezadowolenia zostanie skierowane jednak na rządzących.

Rozumiem, że opozycja zamierza zadać cios poniżej pasa i poniżej wszelkich cywilizowanych norm politycznych tylko i wyłącznie po to, by próbować na tym wypłynąć. Jak partia rządząca może się przed tym obronić?

Wydaje się, że partia rządząca ma tylko jedno narzędzie do obrony, jakim jest bezwzględne dokończenie procesu wyborczego w przewidzianym terminie. Moim zdaniem popełniono już błąd, że dla jedności prawicy, dla złagodzenia wywoływanego poczucia zagrożenia ludzi, dla zyskania pewnego konsensusu z opozycją zgodzono się na odstąpienie od majowego terminu wyborów. Teraz nie można popełniać drugiego błędu, jakim by było niedoprowadzenie do wyborów czerwcowych. To jest jedyny środek obrony. Jeżeli by się nie udało zorganizować tych wyborów, to wtedy bardzo trudno usprawiedliwić przed społeczeństwem takiego braku skuteczności w działaniu politycznym. Znowu PiS mógłby wrócić w te koleiny ich stereotypowego postrzegania, jako partii która chce dobrze, ma niezły program, potrafili dobrze realizować projekty socjalne, ale jak przychodzi do pokazania prawdziwej skuteczności politycznej, to daje się ogrywać przeciwnikom. Dla dużej części elektoratu PiS mogłoby to być trudne do przyjęcia. Brak skuteczności drażni wyborców i wystawią złe świadectwo rządzącym.

Jarosław Kaczyński zapowiedział podjęcie tego typu działań. Pytanie tylko, czy opozycja nie będzie konsekwentnie próbowała dokonywać obstrukcji. Czy partia rządząca, nie mając większości w Senacie, ma narzędzia do tego, żeby skutecznie zniwelować działania opozycji?

Rządzący muszą je mieć. Jeżeli nie mają, to bardzo źle. Wydawało się, że mieli narzędzia do przeprowadzenia wyborów majowych. Potem się jednak okazało, że przy obstrukcyjnych działaniach Senatu nie byli gotowi do ich przeprowadzenia w maju w formie korespondencyjnej. Teraz zatem muszą być zdolni do przeciwstawienia się wszelkim próbom udaremnienia wyborów i doprowadzić do tego, żeby się odbyły. Rządzący muszą zachować zimną krew i konsekwentnie realizować kalendarz wyborczy pozwalający w sierpniu zaprzysiąc nowego prezydenta. Inaczej Polska może stoczyć się w odmęty anarchii.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wiejak


W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!