Tusk o rządzących: To są ciamajdany, a nie groźni rycerze
– Mamy do czynienia z ekipą kompletnie bezradną, kiedy chodzi o prawdziwe wyzwania. To są ciamajdy. To nie są jacyś czarni, groźni rycerze. To są ludzie, którym wszystko wylatuje z rąk – mówił na antenie TVN24 były premier Donald Tusk.
Szef Europejskiej Partii Ludowej raz po raz komentuje sytuację polityczną w Polsce. Tym razem Tusk odniósł się do kwestii organizacji wyborów prezydenckich.
– Wszystko powinno zależeć od niezależnych instytucji. Cały problem jest w tym, że te decyzje zapadają w gronach, które niekoniecznie są do tego uprawnione. Po to wynaleziono PKW nie tylko w Polsce, żeby ludzie za to prawnie odpowiedzialni tego typu kwestie rozstrzygali. Wydaje się, że w przeciwieństwie do tego, co przygotowywał minister Sasin, tę imitację wyborów, które przygotowywali wówczas politycy PiS-u, w porównaniu do tego sytuacja jest trochę lepsza, dzięki poprawkom Senatu. Dzięki temu, że przywrócono rolę PKW, przynajmniej w jakimś zakresie, te wybory, ja mam taką nadzieję, będą mogły się odbyć. Jeśli się odbędą, wezmę w nich udział i będę namawiał wszystkich, żeby głosowali – powiedział były premier.
– Problem polega na tym, że te wybory są obciążone grzechem pierworodnym tego, co PiS zrobiło na początku maja. Proszę się nie gniewać, ale źle byłoby, gdyby czyniono odpowiedzialnymi za to zło, które się dzieje dzisiaj w odniesieniu do wyborów prezydenckich, żeby odpowiedzialność ponosiła opozycja, Senat, już nie mówiąc o mnie. Chociaż oczywiście do "winy Tuska" zdążyliśmy się wszyscy przyzwyczaić, ale tu byłaby to bardzo poważna przesada – dodał ironicznie Donald Tusk.
Nie zabrakło krytyki prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego: – To są ludzie, jak prezes dzisiaj pokazał po raz kolejny tę samą twarz – naburmuszonego, trochę udającego groźnego zawodnika, ale tak naprawdę od wielu miesięcy widać to już z całą wyrazistością. Mamy do czynienia z ekipą kompletnie bezradną, kiedy chodzi o prawdziwe wyzwania (...) To są naprawdę fajtłapy, natomiast trzeba ich odsunąć od władzy, ochronić kraj przed permanetnym, ciągłym nieudacznictwem.