https://pliki.rynekzdrowia.pl/i/15/46/14/154614_r0_940.jpg
FOT. Shutterstock (zdjęcie ilustracyjne)

Badania: nawet wiarygodne testy przynoszą około 20 proc. fałszywie negatywnych wskazań

by

Naukowcy z Johns Hopkins University przestrzegają przed fałszywie negatywnymi wynikami testów na obecność koronawirusa. Wskazują, że nawet najbardziej wiarygodne testy genetyczne typu (RT-PCR) przynoszą około 20 proc. fałszywie negatywnych wskazań.

W swojej analizie, opublikowanej na łamach czasopisma "Annals of Internal Medicine" przekonują, że bardzo wiele zależy od etapu zakażenia i choroby, na którym znajduje się pacjent.

Testy RT-PCR (reakcji łańcuchowej polimerazy z udziałem odwrotnej transkryptazy) są najbardziej powszechnie stosowanymi i najbardziej wiarygodnymi testami, pozwalającymi wykazać obecność wirusów w komórkach nabłonka, pobranych w wyniku wymazów z nosogardzieli. Autorzy pracy zwracają jednak uwagę, że fałszywie negatywne wyniki przynosi w niektórych okolicznościach nawet dużo więcej, niż co piąty test.

Analiza danych potwierdza, że wiarygodność testu z oczywistych przyczyn zależy od stadium zakażenia. W pierwszym dniu od zakażenia 100 proc. testów przynosi negatywny wynik, w 4. dniu od zakażenia wciąż ujemne wyniki przynosi 67 proc. testów. Największą wiarygodność, 80 proc. poprawnie pozytywnych wyników, testy RT-PCR przynoszą w 8. dniu zakażenia (przeciętnie trzy dni po pojawieniu się objawów choroby). Po 9. dniu od zakażenia liczba fałszywie negatywnych wskazań znów rośnie od 21 proc. w 9. dniu do 63 proc. w 21. dniu. To oznacza, że negatywne wyniki powinny być traktowane z dużą ostrożnością, szczególnie gdy mają potwierdzony kontakt z osobą zakażoną, a tym bardziej, jeśli mają objawy choroby.

Autorzy pracy podkreślają, że czułość i swoistość testów genetycznych na obecność koronawirusa wciąż nie jest w pełni precyzyjnie określona. To oznacza, że przy decyzjach dotyczących zniesienia ograniczeń, na przykład kwarantanny, dotyczących konkretnych osób, same wyniki testów RT-PCR powinny być brane pod uwagę w powiązaniu z innymi czynnikami, w tym klinicznymi i epidemiologicznymi, dotyczącymi zarówno samopoczucia danej osoby, jak i możliwości wcześniejszego kontaktu z osobą zakażoną. Dotyczy to między innymi pracowników służby zdrowia.

Czytaj: rmf24.pl