Kaczyński kategorycznie o dacie wyborów. Fala komentarzy
- Niektórzy chcą odrzucić rozwiązania konstytucyjne ws. terminu wyborów. Ostatni możliwy termin to 28 czerwca, nie ma żadnej możliwości przeprowadzenia kolejnych zmian - powiedział Jarosław Kaczyński podczas dzisiejszej konferencji. Ocenił, że ci, którzy takie zmiany proponują, sieją zamęt. Na mocne słowa lidera PiS zareagowało wielu dziennikarzy i komentatorów.
- Prezes PiS Jarosław Kaczyński, lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro oraz szef Porozumienia Jarosław Gowin wystąpili po południu na wspólnej konferencji, odnosząc się do kwestii wyborów prezydenckich
- - Jeżeli będą próby przeciwstawiania się temu, będziemy wykorzystywali wszystkie środki, jakie przynależą państwu, po to, żeby prawo zostało wykonane
- - Chcę zaapelować do liderów opozycji, żeby przestali się ośmieszać, żeby przestali grać interesem Polski w imię bardzo partykularnych interesików swoich partii - powiedział prezes Porozumienia Jarosław Gowin
Podczas konferencji głos zabrał też Zbigniew Ziobro. - W naszym interesie jest to, aby jak najszybciej zagwarantować stabilność polityczną wszystkich ośrodków władzy, zwłaszcza tak ważnego, jak urzędu prezydenta - oświadczył lider Solidarnej Polski. Zaapelował do przedstawicieli opozycji, by zachowali się odpowiedzialnie.
- Nie reaguję histerycznie na każde wystąpienie liderów Zjednoczonej Prawicy, tak jak liderzy Zjednoczonej Prawicy reagują histerycznie, a wczoraj histerycznie zareagowała pani marszałek Sejmu Elżbieta Witek na to, że jedna senatorka złożyła jakąś poprawkę. Ja, jako senatorka, mam prawo mieć wątpliwości do ustawy, którą Sejm – po bardzo marnej pracy legislacyjnej, kilkugodzinnej, bez debatowania, bez komisji, bez opinii ekspertów – przysłał – mówiła wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka.
Podkreśliła, że jej obowiązkiem wobec wyborców i całego społeczeństwa jest, by ustawa, która wyjdzie z Senatu, była poprawna, by na jej podstawie można było wybrać prezydenta w sposób ważny i by nie można było tego wyboru zakwestionować.
Wicemarszałek Senatu zaznaczyła, że zależy jej na tym, by eksperci odpowiedzieli na pytanie, czy jeżeli wybory odbędą się po 23 maja, a przed końcem kadencji urzędującego prezydenta, to będzie można skutecznie podważyć ten wybór. - To ma znaczenie, bez względu na barwy partyjne, zarówno dla PiS, jeżeli wybory wygrałby Andrzej Duda, jak i dla opozycji, jeżeli wygrałby ktokolwiek inny – mówiła.
- Jako senatorka mam prawo zapytać ekspertów i mam prawo do złożenia każdej poprawki, która albo przejdzie, albo nie przejdzie zarówno w komisji, jak i później w Senacie, jak i później w Sejmie. Jestem zdziwiona, że liderzy Zjednoczonej Prawicy muszą się tym zajmować, kiedy mają stabilną większość w Sejmie i mogą zrobić wszystko, bo narzędzia są w ich rękach – zaznaczyła.
Wicemarszałek Senatu przypominała też, że do 10 maja wszyscy przedstawiciele PiS mówili, że ostatnim konstytucyjnym terminem wyborów prezydenckich jest 23 maja. - Nagle zmienili zdanie? Tym bardziej ja pytam, czy mogą, czy nie mogą – dodała.
"Niech PO-paprańcy i ich medialni PO-mocnicy wezmą sobie do głowy,że wybory prezydenckie będą w konstytucyjnym terminie czyli w czerwcu" - tymi słowami wypowiedź prezesa PiS podbił Joachim Brudziński.
Patryk Michalski, dziennikarz RMF FM, stwierdził, że "miało zapachnieć stanem wyjątkowym".
Dziennikarz i publicysta Konrad Piasecki przypomniał o ważnej roli Sądu Najwyższego, jako organu orzekającego o ważności wyborów.
Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy Wolne Sądy zwrócił uwagę na język liderów Zjednoczonej Prawicy. "Sami doprowadzili do ustrojowego armageddonu, nie wprowadzając stanu nadzw. i forsując kopertową farsę/klapę" - ocenił.
Dziennikarz Marcin Pulit zwrócił uwagę na ominięcie w całej procedurze marszałka Sejmu.
twitter.com Robert Biedroń: PiS chce przejąć państwo jak ośmiornica. Jego głową jest Kaczyński