Sąd Najwyższy a pupa celebryty
by DoRzeczy.plSławomir Jastrzębowski || Przecież wiem. Wiem, że ten tytuł wygląda na niepoważny. Bo tak w ogóle co to za zestawienie? Najmądrzejsi w Polsce sędziowie w dziwnych czapkach i w srogich minach, a tu pupa? Co to ma być? Otóż życie, proszę Państwa, to jest życie. Ta sprawa pupy celebryckiej, śmiem pisać, jest w istocie ważniejsza niż cała ta batalia stoczona o pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, a sama pupa jest jak najbardziej realna, pośladkowa, uwierająca, a jednocześnie metaforyczna i destrukcyjna. Ale po kolei.
Taki zwykły obywatel jak ja, to patrzy na sprawę wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego normalnie jak na jakiś mecz. Stety czy niestety, zdecydowana większość tak na to patrzy, czyli plemiennie.Jak jesteś za drużyną białych, to się cieszysz, że tego sędziego zmienili na tego dobrego i hurra i dobrze im tak frajerom wreszcie. Jak jesteś drużyną czarnych to oczywiście hańba, znów połamana została bandycko konstytucja i umiera, umiera demokracja na naszych oczach, walczyć trzeba do ostatniej kropli eurocenta. Ale dla obywatela, który był właśnie na obiedzie i wypił kompot, a truskawek nie zjadł, to co to za różnica, czy tym pierwszym prezesem będzie ta pani, czy tamta pani? Żadna. Kompletnie.
No oczywiście ktoś powie, że żadna, bo ty Jastrzębowski jesteś nieświadomy prymityw i tyle. Dobra, załóżmy, że jestem nieświadomy prymityw, przecież się nie będę wypierać. Więc dla takiego nieświadomca (w większości się sytuuję społeczeństwa) to kompletnie żadna różnica. Ale załóżmy, że jestem jednak świadomy, ale nikomu nie kibicuję, bo akurat przyszedłem na stadion i rozglądam się świeżym okiem. Jaka niby jest różnica między starymi a nowymi sędziami dla obywateli? Żadna. Że starzy to wszyscy nieuczciwi i kastą skorumpowani, a nowi to wzorce moralności i wcale nie karierowicze? Może i ja jestem prosty, ale do głowy przychodzi mi, czy przypadkiem nie zamienił stryjek kastę na kastę. Może zresztą ci nowi rzeczywiście będą lepsi, a może nie. A może będą lepsi dla siebie i swoich, a dla wrogów będą gorsi? Nie wiem.
Zamiast dzielić sędziów na starych i nowych, czy dla obywateli nie byłoby lepiej podzielić ich na sprawiedliwych i niesprawiedliwych? Sprawnych i niesprawnych? Bo chyba o to chodzi? Nie, to naiwność, chodzić może oto, żeby nieswoich zamienić na swoich, niezaufanych na zaufanych, tylko… Tylko dla zwykłego obywatela to jaka to różnica jakościowa? Co się zmieni? Co się usprawni? Co się zagwarantuje? Samo z siebie nie. Nic. Kompletnie nic.
Jak więc udowodniliśmy powyżej sprawa wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego jest dla obywatela kompletnie nieważna. Widowisko po prostu. Nic więcej. Przejdźmy do spraw naprawdę ważnych, czyli do spraw pupy. Otóż byłem właśnie w sądzie (ja zwykły obywatel), w którym toczy się proces karny o pupę. O prawdziwą pupę, celebrycką, pupę faceta, tak, proces karny. To sprawa sprzed sześciu lat. Napiszę jeszcze raz, żeby nikt nie przegapił. Przed sądem w Warszawie toczy się proces karny normalnie z prokuratorem o pupę celebryty, a sprawa jest sprzed 6 lat. Sprzed 6 lat. Pisałem już, że sprzed 6 lat? Tak, tak, sprzed 6 lat.
Pokrótce: 6 lat temu gazeta, której szefowałem dała zdjęcie celebryty, który biegał z gołą pupą. Prokuratura oskarżyć chciała mnie, ale ja akurat byłem kilka tysięcy kilometrów od Warszawy na wakacjach i nie będę tu wypisywać, co się tam działo. Prokuratura oskarżyła więc dziennikarza, który nawet tego tekstu nie pisał i nie akceptował. Nieważne w tej chwili nawet czy ten celebryta ma rację czy też nie i czy ja powinienem siedzieć czy nie (to proces karny). Ważne jest dla zwykłego obywatela coś innego. 6 lat! A to proces w pierwszej instancji, więc z rok jeszcze potrwa. I ja byłem przesłuchiwany w sprawie tej pupy celebryty. 6 lat, niewiele pamiętam, a inni jeszcze mniej.
Ta konkretna pupa jest też metaforyczna, bo w Polsce takie procesy z takim bezsensownym tajmingiem, to żadna rzadkość. I to jest prawdziwy problem dla zwykłych obywateli. Ten bezsensowny aparat, że niby sprawiedliwości. Przecież to bezsens i głupota, ale inaczej podobno się nie da. Nie da się, bo nikomu nie chce się tych idiotycznych procedur zmienić. I to tyle a propos tego całego rwetesu z pierwszym prezesem. Bez znaczenia dla obywatela. A pupa, pupa uwiera.