W Jeziorze Dywickim odnaleziono szczątki. To zaginiona w 1996 roku Joanna Gibner?

by

Z Jeziora Dywickiego pod Olsztynem wydobyto w środę torbę z ludzkimi szczątkami. Nurkowie z Fundacji "Na Tropie" poszukiwali w tym miejscu ciała zaginionej w 1996 roku Joanny Gibner.

https://lookaside.fbsbx.com/lookaside/crawler/media/?media_id=954558091667776

Jak poinformował dziennikarzy prezes Fundacji "Na Tropie" Janusz Szostak, wszystko wskazuje na to, że odnaleziono szczątki zaginionej przed 24 laty dziewczyny. Według niego w wydobytej z dna jeziora torbie zachowały się m.in. fragmenty odzieży - swetra, spodni i charakterystyczny pasek. Jak przekazał, w ocenie obecnej na miejscu matki Joanny Gibner ta garderoba mogła należeć do jej córki.

Torba ze szczątkami znajdowała się około 40 m od brzegu na głębokości trzech metrów. Na miejscu jest prokurator i policjanci, w tym technik kryminalistyki i grupa dochodzeniowo-śledcza, która ma zabezpieczyć materiał procesowy.

Jak poinformował podkom. Rafał Prokopczyk z olsztyńskiej policji, szczątki zostaną przekazane do dalszych badań laboratoryjnych po to, żeby "ustalić DNA i przypisać je do danej osoby".

Zaginęła w 1996 roku. Trzy tygodnie wcześniej wzięła ślub

Joanna Gibner zaginęła w 1996 roku. Dziewczyna trzy tygodnie wcześniej wzięła ślub z mieszkańcem podolsztyńskich Dywit Markiem W. Znała go zaledwie kilka tygodni. Już w czasie przyjęcia weselnego mąż i teściowa szarpali dziewczynę i popychali. Joanna skarżyła się też matce, że mąż ją poddusza.

O zaginięciu Joanny poinformował jej mamę mąż. Twierdził, że Joanna nie wróciła na noc do domu. Angażował się w poszukiwania, m.in. wystąpił w programie telewizyjnym o zaginionych. Nagrał emisję tego programu na wideo, a kasetę z nagraniem podpisał "Telewizyjny debiut Marka". Jak się po latach okazało, jego znajomi wysyłali też z zagranicy kartki podpisane "Joanna", w których zaginiona dziewczyna miała informować, że poukładała sobie życie na nowo.

Po kilku latach od zaginięcia żony Marek W. związał się z Emilią F. - miał z nią dwoje dzieci. Pewnego dnia przerażona dziewczyna przyszła na policję i powiedziała, że obawia się o swoje życie, bo partner ją bije, a przed laty zabił żonę - Joannę Gibner. Emilia F. powiedziała też, że brat męża, który pomagał zatopić zwłoki Gibner, szantażuje Marka W. tą wiedzą.

Śledztwo ujawniło kolejne fakty

W śledztwie okazało się, że oprócz braci W. o zbrodni wie jeszcze kolega Marka - Tomasz H., który pomagał przewozić zwłoki w torbie. Zatrzymani bracia W. zeznali, że torbę z ciałem obciążyli złomem i zatopili w Jeziorze Dywickim. Brat Marka narysował nawet prowizoryczną mapę tego miejsca. Ale nie udało się zweryfikować ich zeznań.

Marek W. odsiedział wyrok za zamordowanie żony, wyszedł z więzienia i zmarł w Anglii. Nie wiadomo, co zrobił z ciałem Joanny. Jego brat i Tomasz H., którzy prawdopodobnie wiedzą, co się stało ze zwłokami dziewczyny, nie chcieli tego ujawnić ani matce, ani poszukiwaczom.