Prezydent Władimir Putin przed sądem
by Andrzej ŁomanowskiByły przywódca Czuwaszji pozwał szefa państwa rosyjskiego
Michaił Ignatiew stał na czele Republiki Czuwaskiej, formalnie autonomicznej części Rosji, od 2010 do 2020 roku. W styczniu Władimir Putin zdymisjonował go z powodu „utraty zaufania”.
Kreml stracił cierpliwość do „prezydenta Czuwaszji” po dwóch skandalach, jakie wywołał na początku roku. W połowie stycznia, występując na uroczystości z okazji rosyjskiego Dnia Prasy wezwał do „je…nia, jak to mówią w narodzie” dziennikarzy i blogerów. „Po ich artykułach na zamówienie jak wspaniale jest w Europie, jak wspaniale w Ameryce (…) sytuacja staje się niespokojna, pojawiają się mityngi” – mówił do przedstawicieli czuwaskiej prasy.
Niezależna opinia publiczna w Rosji bardzo ostro zareagowała na wystąpienie Ignatiewa, ale Kreml je początkowo zbagatelizował. Jednak lider Czuwaszji nie dał o sobie zapomnieć. 23 stycznia miejscowe władze uroczyście przekazywały ratownikom nowe wozy strażackie. Po zwyczajowym przemówieniu Ignatiew – trzymając w ręku kluczyki od jednej z maszyn – kazał ratownikowi podskakiwać, nim je oddał. Ignatiewa wyrzucono za karę z rządzącej partii „Jedinaja Rossija” sugerując, że sam powinien ustąpić ze stanowiska.
- Sugerowali mu, usunęli z partii, powiedzieli: odejdź. A on nie chciał. Najwyraźniej wydawało mu się, że jeśli wygrał wybory to jest pełnoprawnym szefem regionu – tłumaczy moskiewski politolog Aleksiej Makarkin.
Ale obrazili się na niego przedstawiciele resortów mundurowych (ratownicy wchodzą w skład zmilitaryzowanego ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych) i prezydent zdymisjonował Ignatiewa.
Poprzedni gubernator, który „utracił zaufanie” prezydenta i stanowisko był przywódcą również formalnie autonomicznej Udmurcji. W 2017 roku został zdymisjonowany za wzięcie łapówki równowartości ok. 2 mln dolarów.
Nie wiadomo, dlaczego Michaił Ignatiew postanowił walczyć o swoje stanowisko dopiero po pół roku przed Sądem Najwyższym. Moskiewscy prawnicy wskazują, że ma niewiele szans gdyż sformułowanie „utrata zaufania prezydenta” nie jest nigdzie jasno określone. Za to proces przeciwko Władimirowi Putinowi „może zakończyć się kontrolą jego działalności (jako prezydenta Czuwaszji - red.) i sprawą karną”. Nikt bowiem z prawników nie chce wierzyć, by spośród wszystkich regionów Rosji akurat Czuwaszja miała uczciwego przywódcę.
Od początku swych rządów Putin nigdy nie zetknął się z taką formą oporu podwładnego. Jego poprzednik Borys Jelcyn miał w drugiej połowie lat 90. dwa procesy z pozwów odwołanych gubernatorów. Sądzili się z nim liderzy obwodów briańskiego i lipieckiego – ten drugi wygrał. Ponieważ jednak w trakcie procesu w obwodzie lipieckim odbyły się wybory gubernatora i stanowisko zajął ktoś inny, Jelcyn drugi raz zwolnił go – tym razem z nieco drwiącym sformułowaniem: „z powodu nie wybrania na stanowisko”.
Za to Władimira Putina pozywał w 2016 roku przed sąd mieszkaniec miasteczka Bałakowo (w obwodzie saratowskim). Zarzucał prezydentowi, że jest „wrogiem narodu, przyjacielem oligarchów i urzędników, jest odpowiedzialny za rozgrabienie Rosji i biednienie rosyjskiego narodu”. Szybko jednak sam sąd uznał, że prezydent mu nie podlega a sędzia, który przyjął pozew podał się do dymisji.