https://www.rp.pl/apps/pbcsi.dll/storyimage/RP/20200527/KULTURA/200529370/AR/0/AR-200529370.jpg?imageversion=Artykul&lastModified=20200527161604
AFP

Entuzjazm kin studyjnych, sceptycyzm dużych sieci

by

Rząd zaskoczył dystrybutorów i kiniarzy, bo tak szybkiego otwarcia kin nikt się nie spodziewał.

To nastąpiło szybciej niż się tego spodziewano. Od 6 czerwca widzowie będą mogli oglądać filmy w kinach. Najbardziej cieszą się właściciele małych przybytków X Muzy. Warszawski „Muranów” ruszy od razu. Z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Zgodnie z wymogiem sprzedawanych będzie tylko 50 procent miejsc. Obsługa bileterska zostanie ograniczona do minimum, prawdopodobnie do jednej osoby. Seanse na trzech salach będą ustawiane tak, by goście z różnych projekcji w holu nie mijali się. Kino zapewni środki dezynfekcyjne. Podobnie będzie w innych małych kinach.

Znacznie trudniejszą sytuację mają duże sieci. Tu właściciele i zarządzający nie ukrywają, że koszty zbyt wczesnego uruchomienia sal mogą być wyższe niż dochody.

Ogromnym problemem jest repertuar. Wiadomo, że dla wielkich sieci liczą się przede wszystkim hity. — A my nie mamy nowych propozycji repertuarowych — nie ukrywa Katarzyna Opatowska z Cinema City. — Dlatego wciąż jeszcze nie możemy podjąć decyzji, kiedy się otworzymy. Podobnie uważa szef sieci „Helios” Tomasz Jagiełło. Bez szczegółowych wytycznych sanitarnych i mocnych tytułów nie może uruchomić swoich kin.

Czytaj także:Kina mogą zacząć działać od 6 czerwca. Multipleksy nie zdążą

„Na razie nie mam niczego do zaproponowania” - przyznaje Sławomir Salamon, szef Forum Film. Jego największy hit, nowy Bond „Nie czas umierać” wstępnie datę premiery ma przesuniętą  dopiero na listopad. Wiadomo, że Amerykanie poprzekładali premiery niemal wszystkich swoich blockbusterów. Czasem wręcz o rok. Na razie jedynym nowym, mocnym tytułem ma być „Tenet” Christophera Nolana wyprodukowany przez Warnera. Wytwórnia zapowiada go na środek lipca, ale czy tę datę potwierdzi?

Dlatego i pod tym względem w lepszej sytuacji są małe kina, często promujące kino artystyczne. Tu ożna liczyć na pewne nowości. Gutek Film proponuje im najpierw swój starszy repertuar, ale już na 19 czerwca zapowiada premierę „Naszego czasu” Reygadasa. 3 lipca ma wejść do kin „Zdrajca” Marka Bellocchia, trzy tygodnie później dokument „xABo. Ksiądz Boniecki”. Best Film też ma przygotowane premiery: 19 czerwca chce wprowadzić dla młodych widzów „Czworo dzieci i coś”. 3 lipca – pogodną komedię „#tuiteraz”, na sierpniową premierę czeka świetny „Babyteeth”. „Jeśli kina ruszą, jesteśmy gotowi udostępniać te tytuły wcześniej, przedpremierowo” - mówi Iza Wierzbińska z „Bestu”.

Ale też wszystkich gnębi to samo pytanie: czy do kin wrócą widzowie? W badaniach zleconych przez Multikino 85% respondentów odpowiedziało, że planuje pójść do kina w ciągu dwóch miesięcy od jego uruchomienia. 20% spośród tych osób zadeklarowało, że zrobi to zaraz po uruchomieniu kin.

Czy jednak przeważy tęsknota zaciemną salą i wspólnym przeżywaniem filmów czy może strach, zwłaszcza w sytuacji, gdyby w Polsce liczba zachorowań nadal nie małała lub wręcz rosła? Galerie handlowe nie są dziś zatłoczone, czy podobnie nie będzie z kinami? Na te pytania odpowiedzą najbliższe tygodnie.