https://media.wplm.pl/thumbs/ODI1L3VfMS9jY19mYjk4YS9wLzIwMjAvMDUvMjcvODI4LzUxNS82OGI4YmM0NTNjZGU0NzJlYjNjNmM1MTEwMzAyOWVlOC5qcGVn.jpeg
autor: PAP/Wojciech Olkuśnik

Awantura na konferencji posłów KO. Dziennikarka zadała proste pytanie Kierwińskiemu i Tomczykowi. W odpowiedzi usłyszała inwektywy

by

Klub KO złożył w prokuraturze zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, w związku z wydaniem 70 milionów złotych bez podstawy prawnej na wybory, które się nie odbyły - poinformowali w środę posłowie KO Marcin Kierwiński i Cezary Tomczyk. Na konferencji prasowej doszło również do ostrej wymiany zdań pomiędzy posłami a dziennikarką „Gazety Polskiej”.

CZYTAJ WIĘCEJ:

- Budka uciekł z sejmowej komisji! Dyskusja dot. wotum nieufności wobec Jacka Sasina. Kowalski: „Wracaj, czekamy, nie bój się!”

- Sasin odpowiada na pogróżki opozycji: Od 4,5 roku słyszę, że będziemy wszyscy siedzieć. To już nie robi większego wrażenia

KO składa doniesienia do prokuratury

Wnioski obejmują premiera, wicepremiera Jacka Sasina, a także władze Poczty Polskiej i Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Ostatnie miesiące to okres heroicznej walki Polaków z koronawirusem. To okres, gdy przedsiębiorcy każdego dnia walczą o utrzymanie swoich rodzin, o utrzymanie swoich biznesów, to okres, kiedy służba zdrowia walczy o zdrowie Polaków

—mówił na środowej konferencji prasowej sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński.

Składaliśmy wiele inicjatyw, dotyczących wsparcia polskich przedsiębiorców, wsparcia i testów dla pracowników służby zdrowia, za każdym razem słyszeliśmy od polityków PiS - bądźcie odpowiedzialni, nie ma na to pieniędzy w budżecie. Po tych kilku tygodniach okazuje się, że pieniądze były, ale na sasinadę, na drukowanie nielegalnych kart wyborczych bez podstawy prawnej

—dodał.

Przekonywał, że te pieniądze „zostały wyrzucone w błoto”. Było to, jak mówił Kierwiński, „70 milionów złotych, wydanych tylko po to, aby sprawić przyjemność Jarosławowi Kaczyńskiemu„.

Przypomniał, że KO składało już wnioski do prokuratury na premiera i ministra Sasina w związku z wyborami, które się nie odbyły.

Złożymy kolejne doniesienia do prokuratury - uzupełnimy wnioski do prokuratury na pana Morawieckiego i pana Sasina o ten wątek 70 mln złotych

—poinformował.

Zwracał również uwagę, że Poczta Polska oczekiwała o 3 miliony więcej kart niż jest Polaków w spisie wyborczym.

Te 70 milionów złotych to 70 milionów powodów, by głosować za wnioskiem o wotum nieufności wobec ministra Jacka Sasina

—dodał poseł Cezary Tomczyk.

Nie może być tak, że urzędnik państwowy jest w stanie wydać 70 milionów i nie ponosić za to żadnej odpowiedzialności

—dodał.

Tomczyk zaznaczył, że zawiadomienie do prokuratury składane jest także w związku z artykułem 296 kodeksu karnego, czyli wyrządzeniem szkody w obrocie gospodarczym.

To zawiadomienie dotyczy zarządu Poczty Polskiej oraz prezesa PWPW. To te spółki wzięły na siebie odpowiedzialność za druk i dystrybucję kart do głosowania, mimo, że nie było takiej podstawy

—powiedział.

Równie dobrze PWPW na polecenie premiera mogłaby drukować dolary

—dodał Tomczyk.

Awantura na konferencji

Na konferencji wywiązała się także mocna wymiana zdań pomiędzy posłami Koalicji Obywatelskiej, a dziennikarką „Gazety Polskiej” Cyntią Harasim.

Pytanie chyba dość proste. Kto do tej pory zajmował się drukowaniem kart do głosowania. Nie mówię o tych wyborach prezydenckich, tylko o tym co się działo przedtem, przy wszystkich możliwych wyborach?

—– dziennikarka.

Odpowiedź jest bardzo prosta. Drukiem kart, zarządzeniem druku kart zajmowała się Państwowa Komisja Wyborcza

—odparł Cezary Tomczyk.

Kto fizycznie zajmował się drugiem tych kart?

—dopytywała dziennikarka.

Państwowa Komisja Wyborcza.

Fizycznie drukowała karty? To bardzo ciekawe.

PKW odpowiada za druk kart.

Odpowiadała za druk kart. Kto się zajmował drukiem tych kart?

PKW.

PKW nie dysponuje drukarnią. Kto zajmował się drukiem kart? To jest proste pytanie i panowie posłowie znacie odpowiedź.

Jedno jest pewne. Nie zajmował się tym Jacek Sasin i dzięki Bogu, że się tym nie zajmował, bo Jacek Sasin jest takim ministrem

Ale pytanie jest proste…

—nie dawała za wygraną dziennikarka.

Ale może pani posłuchać? Ja rozumiem, że to co mówimy jest dla biuletynu PiS-u niezbyt interesujące, ale proszę chwilę posłuchać

—obrażał dziennikarkę poseł PO.

Obrażanie mnie panie pośle nie jest najlepszą metodą, obrażanie dziennikarzy nie jest najlepszą metodą na życie panie pośle

—mówiła dziennikarka.

Ale bycie biuletynem PiS-u przecież wcale nie musi być czymś obraźliwym, prawda?

—rzucił Tomczyk.

Biuletyn informacyjny PiS-u?

—dziwiła się dziennikarka.

No nie musi to być obraźliwe, prawda?

Nie?

A jest?

Dla niezależnych mediów jest.

Dla niezależnych tak.

Jeszcze raz. Do tej pory nie zajmował się tym Jacek Sasi

—próbował mówić Kierwiński.

Ja się pytam kto się zajmował, a nie kto się nie zajmował

—mówiła Harasim.

Jacek Sasin na przestrzeni lat, w ciągu swojej długiej już kariery politycznej, czego się nie dotknął, to popsuł. Bardzo dziękujemy

—odparł Kierwiński.

Następnie posłowie nie potrafiąc odpowiedzieć na pytanie dziennikarki opuścili konferencję prasową.

Wotum nieufności wobec Sasina

W czwartek wieczór Sejm ma rozpatrzyć wniosek KO o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra aktywów państwowych Jacka Sasina zgłoszonego. We wniosku o odwołanie Sasina czytamy m.in., że jest on „wyrazem sprzeciwu wobec działań ministra, w szczególności w zakresie organizacji wyborów Prezydenta RP w 2020 r.”

Działania podejmowane przez wicepremiera Jacka Sasina doprowadziły do absolutnego chaosu wyborczego, konstytucyjnego i demokratycznego w Polsce

—podkreślono.

kk/PAP/300polityka.pl