W jeziorze odnaleziono szczątki. To prawdopodobnie kobieta, która zaginęła 24 lata temu
Z Jeziora Dywickiego pod Olsztynem wydobyto torbę z ludzkimi szczątkami. Nurkowie z Fundacji "Na Tropie" poszukiwali w tym miejscu ciała zaginionej w 1996 r. Joanny Gibner. Jej mąż, Marek W., odsiedział wyrok za zamordowanie żony, wyszedł z więzienia i zmarł w Anglii.
by PAP- Torba ze szczątkami znajdowała się około 40 m od brzegu na głębokości trzech metrów
- Joanna Gibner zaginęła w 1996 r. Trzy tygodnie wcześniej wzięła ślub z Markiem W. Znała go zaledwie kilka tygodni. Skarżyła się później matce, że mąż ją poddusza
- O zaginięciu Joanny poinformował jej mamę mąż. Twierdził, że Joanna nie wróciła na noc do domu. Angażował się w poszukiwania, m.in. wystąpił w programie o zaginionych
Poszukiwania ciała Joanny Gibner po latach podjęła się Fundacja "Na Tropie". Jej przedstawiciele prowadzili już poszukiwania w tym miejscu przed rokiem, ale bezskutecznie. - Wczoraj, gdy byłem nad tym jeziorem z mamą Joanny Gibner, ona miała pragnienie, by na Dzień Matki odnaleźć ciało jej dziecka. Mam nadzieję, że dziś jej 24-letnie poszukiwania zaginionej córki właśnie się kończą - powiedział szef Fundacji Janusz Szostak.
Zobacz także
- Tragedia na Jeziorze Nowowarpieńskim. Odnaleziono ciała dwóch mężczyzn
- Zwłoki zidentyfikowane po 40 latach. Należały do zabójcy z 1916 r.
- Rozwiązali zagadkę zbrodni sprzed 23 lat. Zatrzymali podejrzanego o zabójstwo
Szczątki, które wydobyto z głębokości ok. 3 metrów były ukryte w jutowym worku, torbie. Torba była obciążona cegłami i częściami samochodowymi. Właśnie tak w niektórych zeznaniach mówili o zatopieniu ciała Gibner jej mąż-zabójca i jego brat. Zeznania te jednak na przestrzeni lat zmieniali i odwoływali.
Z jeziora Dywickiego nurkowie wydobyli wiele fragmentów kostnych. Prokurator rejonowy Olsztyn-Północ Arkadiusz Szulc przyznał, że na niektórych fragmentach ciała zachowały się także inne tkanki. - Uzyskanie profilu DNA osoby, którą wydobyto z jeziora nie powinno być kłopotliwe, sądzę, że da się to zrobić w ciągu kilku tygodni. Profil DNA zaginionej dziewczyny mamy już gotowy, został on sporządzony w przeszłości na potrzeby wcześniejszych poszukiwań - powiedział.
Prokurator dodał, że wydobyte przez nurków rzeczy osobiste ofiary jednoznacznie wskazują na to, że była to kobieta. - Wśród przedmiotów, które udało się wynurkować są m.in. okulary. Na ten moment można powiedzieć, że podobne okulary nosiła Joanna Gibner - przyznał śledczy. Podkreślił jednak, że o tym, czyje szczątki odnaleziono będzie można mówić dopiero po uzyskaniu badań DNA. - Na razie poruszamy się wyłącznie w sferze domysłów - podkreślił Szulc.
Zaginięcie Joanny Gibner
Joanna Gibner zaginęła w 1996 r. Dziewczyna trzy tygodnie wcześniej wzięła ślub z mieszkańcem podolsztyńskich Dywit Markiem W. Znała go zaledwie kilka tygodni. Już w czasie przyjęcia weselnego mąż i teściowa szarpali dziewczynę i popychali. Joanna skarżyła się też matce, że mąż ją poddusza.
O zaginięciu Joanny poinformował jej mamę mąż. Twierdził, że Joanna nie wróciła na noc do domu. Angażował się w poszukiwania, m.in. wystąpił w programie telewizyjnym o zaginionych. Nagrał emisję tego programu na wideo, a kasetę z nagraniem podpisał "Telewizyjny debiut Marka". Jak się po latach okazało, jego znajomi wysyłali też z zagranicy kartki podpisane "Joanna", w których zaginiona dziewczyna miała informować, że poukładała sobie życie na nowo.
Po kilku latach od zaginięcia żony Marek W. związał się z Emilią F. - miał z nią dwoje dzieci. Pewnego dnia przerażona dziewczyna przyszła na policję i powiedziała, że obawia się o swoje życie, bo partner ją bije, a przed laty zabił żonę - Joannę Gibner. Emilia F. powiedziała też, że brat męża, który pomagał zatopić zwłoki Gibner, szantażuje Marka W. tą wiedzą.
W śledztwie okazało się, że oprócz braci W. o zbrodni wie jeszcze kolega Marka - Tomasz H., który pomagał przewozić zwłoki w torbie. Zatrzymani bracia W. zeznali, że torbę z ciałem obciążyli złomem i zatopili w Jeziorze Dywickim. Brat Marka narysował nawet prowizoryczną mapę tego miejsca. Ale nie udało się zweryfikować ich zeznań.
Marek W. odsiedział wyrok za zamordowanie żony, wyszedł z więzienia i zmarł w Anglii. Nie wiadomo, co zrobił z ciałem Joanny. Jego brat i Tomasz H., którzy prawdopodobnie wiedzą, co się stało ze zwłokami dziewczyny, nie chcieli tego ujawnić ani matce, ani poszukiwaczom.
Operacji wyciągania szczątków z wody przyglądali się gapie, w tym rodziny z małymi dziećmi.