Helen Mirren nie chce być nazywana symbolem seksu
by INTERIA.PLHelen Mirre, jedna z najbardziej uznanych brytyjskich aktorek, w lipcu skończy 75 lat. I to właśnie kwestia wieku była jednym z tematów wywiadu, jakiego udzieliła niedawno "Woman Magazine". Aktorka przyznała, że wraz z upływem lat przestała dbać o to, jak jest postrzegana. Gwiazda zdradziła również, że w młodości brakowało jej pewności siebie, a jej wygląd wpędzał ją w kompleksy. "Musiałam poradzić sobie z tym, co dostałam w genach. I nie pozwolić, by zrujnowało mi to życie" - powiedziała.
Helen Mirren uznawana jest za jedną z najwybitniejszych aktorek. Pochodząca z rosyjskiej arystokratycznej rodziny brytyjska gwiazda kina i scen teatralnych ma na swoim koncie Oscara za pierwszoplanową rolę w filmie "Królowa", trzy Złote Globy i cztery nagrody BAFTA. Uchodzi za specjalistkę od wcielania się w role monarchiń i arystokratek. Powszechny podziw wzbudza nie tylko ze względu na umiejętności w kreowaniu na ekranie wyrazistych postaci, ale także szlachetną urodę i nienaganne wyczucie stylu. Choć pod jej adresem kierowanych jest mnóstwo komplementów, Mirren przekonuje, że nie robią na niej zbyt dużego wrażenia.
Zapytana o to, jaki ma stosunek do określania jej mianem symbolu seksu, przyznała, że nie ma to dla niej obecnie znaczenia. "Nie zgadzam się z tą opinią. Cudowną rzeczą wynikającą ze starzenia się jest to, że przestajesz dbać o to, jak jesteś postrzegana. Zaczynasz myśleć: 'Symbol seksu? A cóż to u licha oznacza?'. Jest tyle znacznie bardziej interesujących spraw, które nas motywują i napędzają. Oczywiście, to ważna i wspaniała część życia, dlatego nie będę usilnie walczyć z tym określeniem. Ale prawdę mówiąc, nie zamierzam też przywiązywać do tego zbyt dużej wagi" - wyznała 74-letnia aktorka w rozmowie z "Woman Magazine".
Gwiazda zdradziła też, że pewności siebie i samoakceptacji nabrała wraz z wiekiem. W młodości borykała się bowiem z kompleksami. "Czasy, w którym dorastałam, były potwornie irytujące. Zawsze chciałam być tą chudą dziewczyną w czerni z papierosem w dłoni. Ale moja aparycja była inna. Musiałam więc poradzić sobie z tym, co dostałam w genach. I nie pozwolić, by zrujnowało mi to życie" - powiedziała.
I dodała, że dziś znacznie bardziej zależy jej na tym, jak oceniana jest jej praca i dorobek. Na brak uznania dla swoich dokonań nie może jednak narzekać. W 2014 roku otrzymała nagrodę Brytyjskiej Akademii Filmowej za całokształt twórczości. A podczas tegorocznego festiwalu filmowego Berlinale dostała Honorowego Złotego Niedźwiedzia za osiągnięcia życia.