https://pliki.portalsamorzadowy.pl/i/16/07/81/160781_r0_940.jpg
(Andrzej Dera, fot.prezydent.pl/Andrzej Hrechorowicz)

Andrzej Dera: Wydarzenia sprzed 30 lat zmieniły Polskę i Polaków

by

Atmosfera, jaką czuło się podczas wyborów w 1990 r. nigdy więcej nie powtórzyła się już w moim życiu - mówi Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta w czasie debaty "30 lat samorządów – czy święto spowoduje refleksję? ", która odbywa się w ramach EEC Online.  - To był nieprawdopodobny entuzjazm, że możemy, że to my teraz decydujemy - dodaje.


Dla prezydenckiego ministra data 27 maja jest podwójnie wyjątkowa: dziś mija bowiem 30 lat jego działalności publicznej, z czego połowa to działalność samorządowa.

- Dla mnie były to szczególnie ważne - pierwsze całkowicie wolne wybory. Ja tej daty z 4 czerwca 1989 r., czyli częściowo wolnych wyborów nie cenię tak bardzo jak tej 27 maja 1990 r. Wybieraliśmy wówczas swoich przedstawicieli do rady gminy. Ja wówczas też startowałem na radnego z ramienia Komitetu Obywatelskiego. Nie nastawiałem się na wygraną, chciałem - jako prawnik - pomagać - mówi Andrzej Dera.

Jak podkreśla, wydarzenia z 27 maja 1990 r. na dobre zmieniło Polskę i Polaków.

- To był czas najbardziej przełomowy jeżeli chodzi o myślenie obywateli, a dotyczący naszego państwa. W poprzednim ustroju o wszystkim - co się gdzie, gdzie się dzieje, kiedy się dzieje - decydowała partia. Ta fundamentalna zmiana ustrojowa polegała na tym, że utworzono samorząd gminny i po raz pierwszy - a urodziłem się w latach 60. - to my zaczęliśmy decydować o tym, co się dzieje w naszych miasta. Obywatele poprzez swoich radnych zaczęli budować fundament naszych małych ojczyzn. Atmosfera, którą wtedy się odczuwało, nie powtórzyła się nigdy więcej w moim życiu. To był nieprawdopodobny entuzjazm, że możemy, że to my teraz decydujemy – mówi Dera.

Jak wspomina, wynagrodzenie radnych było wówczas symboliczne, ale nikt wtedy nie myślał o pieniądzach.

- Nie było żadnych pieniędzy w samorządach, sesje były za symboliczną dietę, więc nawet jak chcieliśmy iść na obiad, to jego wartość była wyższa niż diety, którą otrzymywaliśmy. Ale sesje trwały do późnych godzin wieczornych - ponieważ tam budowaliśmy fundamenty – podkreśla minister. – Każdy, kto buduje swój władny dom, ma takie dwa momenty, które szczególnie pamięta. To moment, kiedy zaczyna kopać fundamenty i moment, kiedy kończy pracę i oddaje dom do użytku. Paradoks polegał na tym, że z tych fundamentów cieszyliśmy się w sposób nieprawdopodobny, bo właśnie budowaliśmy od podstaw coś, co jest trwałe i trudno sobie wyobrazić dziś, żeby samorząd inaczej funkcjonował - bez gospodarki komunalnej, bez odpowiedzialności za to wszystko, co dzieje się na terenie danej gminy – mówi Dera.

Nie bez znaczenia jest tutaj świadomość mieszkańców, ich potrzeby i oczekiwania, które napędzają działania włodarzy.

- Przedstawiciele mieszkańców wiedzą najlepiej to jest im potrzebne, jakie są priorytety danych społeczności. Ja nawiążę do konkursu Portalu Samorządowego Top Inwestycje Komunalne, w którym jestem przewodniczącym kapituły. Otóż wcześniej te inwestycje miały charakter tych potrzeb lokalnych – dla jednych ważniejsze były szkoły, dla drugich hale sportowe, dla jeszcze innych chodniki i tym się chwaliły się w konkursie samorządy. W ostatnich kilku latach zauważyłem zmianę. Samorządy idą z duchem czasu i dziś najbardziej cenne są inwestycje proekologiczne, które są odpowiedzią na oczekiwania społeczne i w mojej ocenie potrzeby te są bardzo dobrze zaspokajane przez zdecydowaną większość samorządów – mówi minister Andrzej Dera.

Artykuł powstał na bazie rozmowy "30 lat samorządów – czy święto spowoduje refleksję? ", która odbywa się w ramach EEC Online.