Dlaczego zdejmujemy maseczki akurat teraz? Minister Szumowski tłumaczy
Od 30 maja zniesiony zostaje ogólny obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej. Czemu rząd zdecydował się na ten krok, gdy w Polsce wciąż notujemy kilkaset nowych przypadków koronawirusa dziennie? - Transmisji poziomej jest już niewiele - mówił na konferencji prasowej ministra zdrowia Łukasz Szumowski.
by OnetW środę rząd przedstawił kolejny etap znoszenia ograniczeń związanych z koronawirusem. Od 30 maja nie będzie już limitów osób w sklepach i kościołach, a od 6 czerwca otwarte zostaną m. in. kina, teatry i siłownie. Jednym z ogłoszonych posunięć jest odwołanie ogólnego obowiązku noszenia maseczek. Od najbliższej soboty będziemy musieli je nosić wyłącznie w przestrzeniach zamkniętych, takich jak sklepy, kościoły, kina, czy autobusy. Usta i nos będzie należało dalej zasłaniać również na świeżym powietrzu w sytuacjach, w których zachowanie 2-metrowego dystansu będzie niemożliwe.
Dlaczego rząd zdecydował się na poluzowanie regulacji dotyczących maseczek? Liczba nowych zakażeń w Polsce nie spada od tygodni i wynosi ok. 300-400 przypadków dziennie.
- Ogromna większość Polski ma już tendencję spadkową w przebiegu epidemii. Jeszcze trzy województwa tego nie osiągnęły: śląskie, łódzkie i wielkopolskie - odpowiadał Łukasz Szumowski.
- Jeszcze przez parę dni spływające wyniki będą stosunkowo wysokie. Te osoby są już w kwarantannie. Tej transmisji poziomej jest już jednak niewiele - dodał minister zdrowia.
- Dzisiaj ponad 80 proc. łóżek jest wolne, czekające na pacjentów z COVID-19. To oznacza, że możemy poluzować te ograniczenia - powiedział Szumowski.
(mt)