https://www.rp.pl/apps/pbcsi.dll/storyimage/RP/20200527/SWIAT/200529427/AR/0/AR-200529427.jpg?imageversion=Artykul&lastModified=20200527095204
AFP

Protesty w Hongkongu. Policja użyła gazu pieprzowego

by

Policja z Hongkongu użyła pocisków wypełnionych gazem pieprzowym (podrażnia oczy i nos), aby rozproszyć demonstrantów protestujących przeciwko ustawie ws. bezpieczeństwa narodowego, którą ma przyjąć parlament miasta będącego od 1997 roku częścią Chin w ramach zasady "jedno państwo - dwa systemy", która gwarantuje mieszkańcom Hongkongu swobody obywatelskie takie jak np. dostęp do niezależnych sądów.

Policja otoczyła budynek Rady Legislacyjnej Hongkongu (lokalny parlament), w którym trwa drugie czytanie ustawy o ochronie chińskiego hymnu, która zdaniem prodemokratycznych działaczy z Hongkongu również ma być elementem ingerowania Pekinu w sprawy miasta.

Na ulice Hongkongu wyszli w środę ubrani na czarno demonstranci - relacjonuje Reuters. Wiele sklepów, oddziałów banków i urzędów skończyło pracę wcześniej w związku z obawą przed spodziewanymi zamieszkami.

W Hongkongu prodemokratyczne protesty trwają od wiosny 2019 roku, kiedy to władze Hongkongu chciały przeforsować przyjęcie kontrowersyjnej ustawy o ekstradycji, z której ostatecznie się wycofały.

W niedzielę doszło do największego od momentu pojawienia się koronawirusa protestu w Hongkongu, w czasie którego policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych, by rozproszyć tłum.

W niedzielę w związku z zamieszkami aresztowano co najmniej 16 osób.

W czasie protestów skandowane są takie hasła jak "Wyzwólmy Hongkong! Rewolucja naszych czasów" i "Niepodległość Hongkongu jedynym wyjściem" - podaje Reuters. 

https://static.presspublica.pl/marketing/rzeczpospolita/cce/2020/032020/koronawirus-otwarte_tresci.png