Wirusolodzy ds. Kultu Bożego i epidemiolodzy ds. Dyscypliny Sakramentów
by Grzegorz GórnyOdmrażanie kościołów w krajach Europy Zachodnich odbywa się pod dyktando epidemiologów, którzy zyskali niewyobrażalny wpływ na kształt celebracji eucharystycznych. Zgodnie z prawem kościelnym żadna władza świecka nie ma prawa zmieniać obrzędów mszalnych. Tymczasem w warunkach „post-lockdownu” to wirusolodzy dyktują dziś warunki, w jakich mogą odbywać się liturgie. Ich głos okazuje się ważniejszy niż głos prefekta Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.
W efekcie w Niemczech czy we Włoszech Msze muszą być odprawiane przez kapłanów w maseczkach, zaś Komunia święta podawana jest wiernym na rękę przez księży lub szafarzy noszących jednorazowe rękawiczki lateksowe, które po Eucharystii wyrzucane są do kosza. W niektórych diecezjach Hostia przekazywana jest za pomocą szczypiec lub pincety.
Ołtarz jako… szwedzki stół
W internecie krążą zdjęcia i nagrania, które przedstawiają sceny jeszcze niedawno nie do pomyślenia. Na przykład: ołtarz jak szwedzki stół, na którym leżą plastikowe talerzyki, na które wysypuje się konsekrowane Hostie niczym chipsy, zaś wierni podchodzą i częstują się. Albo udzielanie sakramentu nie tylko w gumowych rękawicach, lecz także z Chlebem Eucharystycznym zapakowanym w plastikowe woreczki foliowe. Oczywiście, nie są to przypadki powszechne, ale nie wywołują dezaprobaty miejscowych biskupów.
Jest to o tyle dziwne, że często w sąsiedztwie kościołów znajdują się restauracje, gdzie przy stolikach siedzą ludzie bez maseczek i jedzą posiłki bez gumowych rękawiczek. Niekiedy są to nawet parafianie, którzy wyszli właśnie ze Mszy, na której obowiązywał rygor sanitarny.
Część kapłanów i wiernych protestuje przeciw takim zmianom liturgiczno-epidemiologicznym, uznając, że jest to świętokradztwo, ale pozostają oni w mniejszości. Zdarzają się księża, którzy sabotują odgórne rozporządzenia i udzielają Komunii w taki sposób, jak było to zawsze praktykowane. Od razu narażają się oni jednak na zarzut, że okazują nieposłuszeństwo swym przełożonym.
Podawanie Hostii w lateksowych rękawicach
We Włoszech podawanie konsekrowanych Hostii w lateksowych rękawicach jest częścią porozumienia zawartego między przewodniczącym tamtejszego Episkopatu kardynałem Gualtiero Bassettim a premierem Giuseppe Contem. Problem polega jednak na tym, że żadna Konferencja Episkopatu na świecie nie posiada jurysdykcji nad biskupami, kapłanami i wiernymi. W każdej diecezji to biskup jest suwerenem i do niego należą ostateczne decyzje. Nawet jednak żaden biskup nie ma prawa zmieniać ustalonych części Mszału, ponieważ jest to sprawa, która dotyczy całego Kościoła i może podlegać modyfikacjom jedynie na mocy decyzji Stolicy Apostolskiej. Trudno zaś nie zgodzić się, że konsekracja eucharystyczna w gumowych rękawiczkach jest zmianą bardzo poważną.
Tymczasem Stolica Apostolska nie wydała żadnej decyzji w tej sprawie. Mało tego, 18 maja (a więc w dniu, w którym weszło w życie porozumienie episkopatu i rządu Włoch) Franciszek odprawił w bazylice św. Piotra Mszę na stulecie urodzin Jana Pawła II. Celebrował ją bez maseczki i bez lateksowych rękawiczek. Nie miały ich także osoby towarzyszące mu przy ołtarzu, a było ich niemało.
Okazuje się więc, że część biskupów, a nawet episkopatów w krajach Europy Zachodniej okazała się bardziej cesarska od cezara. Władza świecka z powodzeniem wymogła na wielu hierarchach decyzje, które nazwać można gwałtem profanum na sacrum – i to dotyczącym największej świętości, nieprzypadkowo zwanej Najświętszym Sakramentem.
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!