Internetowy handel pomógł firmom. E-commerce kołem ratunkowym
by Business Insider PolskaW pierwszym kwartale br. branża e-commerce zanotowała znaczny wzrost obrotów, w związku z lockdownem. Choć rynek ten będzie dalej się rozwijał, niewykluczone, że w kolejnych kwartałach klienci powrócą do stacjonarnych sklepów.
- W dobie pandemii sektor online zyskał w oczach wielu konsumentów, którzy jednak z czasem mogą wrócić do starych nawyków kupowania off-line.
- Sklepy, które do tej pory nie myślały o witrynach internetowych, inwestują w cyfryzację sprzedaży
- Jednym z głównych wyzwań jakie czekają branżę e-commerce będzie optymalizacja łańcuchów dostaw.
Sektor e-commerce okazał się prawdziwym kołem ratunkowym na rynku zakupów w czasach pandemii. Unity Group prognozuje, że w 2020 r. polski e-commerce osiągnie wartość w przedziale 100-120 mld zł, a jego roczna dynamika w najbliższych latach przekroczy 20 proc. Dla porównania, w ubiegłym roku sprzedaż online w Polsce wyniosła ok. 50 mld zł, a jeszcze w styczniu br. prognozowano wzrost wartości branży w 2020 r. do 70 mld zł.
Z badania prowadzonego w maju br. przez firmę Deloitte, wynika, że zdaniem 55 proc. ankietowanych, zmiana zachowań zakupowych konsumentów będzie ograniczona i towarzyszyć jej będzie rozwój usług e-commerce. Jednocześnie jednak nikt nie wskazał masowego odwrotu klientów od zakupów w sklepach stacjonarnych. Według ekspertów Deloitte, nawyki zakupowe konsumentów są w nich na tyle mocno zakorzenione, że będą szukali jak najwięcej okazji i możliwości powrotu do starych przyzwyczajeń, aczkolwiek z pewnością, w niektórych sektorach przyspieszy rozwój e-commerce.
W poszukiwaniu nowych perspektyw
W trakcie badania przeprowadzonego 18 – 19 marca br. przez Research&Grow na zlecenie BIK okazało się, że po wprowadzeniu obostrzeń ze względu na ograniczenie ryzyka zakażenia COVID-19, ok. 30 proc. Polaków zwiększyło liczbę transakcji dokonywanych online. Dużą rolę na rynku e-commerce odgrywa również strach - według raportu Inquiry, ok. 64 proc. ludzi obawia się skupisk i tłumów, a 42 proc. – niskich standardów bezpieczeństwa oraz higieny. Aż 40 proc. deklaruje, że będzie w najbliższym czasie odwiedzać galerii handlowych.
Stąd rośnie chętnych na zakupy w sieci, zwłaszcza w branży spożywczej, a coraz więcej sklepów uruchamia ofertę online, nawet te, które wcześniej o tym nie myślały, jak choćby Żabka, Kaufland czy Stokrotka.
Patryk Lauryn, prezes Audiomagic, dostawcy sprzętu audio, twierdzi, że na wzrosty w e-commerce wpłynęły dwa elementy. - Po pierwsze, większość sklepów fizycznych, w tym nasz (część offline naszego biznesu), po prostu musiała zostać czasowo zamknięta z powodu COVID-19 i konsumenci zostali odcięci od tradycyjnych form robienia zakupów. Po drugie ludzie, pracując zdalnie, a często nawet nie pracując z powodu epidemii, mieli dużo więcej czasu i spędzając go w internecie, robili przy okazji zakupy – wyjaśnia.
Dodaje, że obecna sytuacja zmieni, a przynajmniej mocno wpłynie na nasze nawyki zakupowe jako społeczeństwa. – Istotną kwestią dla całej branży online jest fakt, że w czasie pandemii nie słychać było o problemach konsumentów z zakupami internetowymi, upadkiem jakiegoś dużego sklepu online czy oszustwem internetowym. Można zatem stwierdzić, że e-commerce stanął na wysokości zadania. W związku z powyższym sądzę, że rynek zakupów online jest, a co istotniejsze, także będzie beneficjentem ostatnich wydarzeń w przyszłości. Część klientów utwierdziła się w przekonaniu, że zakupy online nie tylko oferują często niższe ceny, ale też oszczędzają czas i nawet pokrywając koszty transportu, ma to ekonomiczny sens – przekonuje Patryk Lauryn.
Adam Kubarski, prezes firmy obuwniczej Akardo podkreśla, że początek pandemii i związanego z nią lockdownu wprowadził niepewność w każdym biznesie, nawet w sprzedaży online. – Akurat nasz biznes jest oparty na e-commerce, który w obecnym, mniej stabilnym środowisku poradził sobie dobrze, co możemy potwierdzić z perspektywy trzech ostatnich miesięcy. Od początku, wchodząc w niepewny czas, zdecydowaliśmy się na wprowadzenie promocji, które zachęciły klientów do zakupów. W rezultacie, w marcu odnotowaliśmy wzrost wartości zamówień o 29 proc. wobec tego samego miesiąca 2019 r., w kwietniu ok. 20 proc., a w maju aż 50 proc. wzrost wartości zamówień wobec analogicznego miesiąca ubiegłego roku. – wylicza.
Dodaje, że niespotykana dotąd sytuacja na rynku skłoniła przedsiębiorców do analizy ich biznesów i optymalizacji kosztów oraz poszukiwania nowych perspektyw i taką perspektywą stał się e-commerce, także właśnie w branży obuwniczej. - W ostatnich tygodniach zgłosiły się do nas kolejne zakłady szewskie, które dostrzegły przyszłość w handlu internetowym – mówi Adam Kubarski.
Duży ruch w sieci
Pandemia okazała się mocnym testerem dla branży HoReCa czy na rynku turystycznym. Firmy inwestujące w online, jeszcze przed wybuchem epidemii i zamknięciem większości stacjonarnego handlu, znalazły się automatycznie na lepszej pozycji. Jak np. zapewnia Łukasz Wichłacz, szef Coffeedesk, mocną stroną tej firmy jest model biznesowy ze zdywersyfikowaną grupą odbiorców i opierający się na omnichannel, z przewagą e-commerce, który radzi sobie bardzo dobrze w sytuacji lockdownu.
- Obok kawy, istotną częścią asortymentu Coffeedesk są akcesoria do jej zaparzania w domu. Dzięki temu generujemy obecnie duże wzrosty sprzedaży internetowej naszych produktów w segmencie B2C. Wyniki za ostatnie miesiące – od marca do maja – są wręcz powyżej naszych założeń. Z kolei w segmencie B2B skutki lockdownu i zamknięcia branży HoReCa zostały w naszej firmie w znacznym stopniu zrównoważone przez zwiększenie sprzedaży naszych produktów do innych e-commerce’ów. Showroomy mają obecnie niewielki udział w przychodach, aczkolwiek ze względu na fakt, że w naszych kawiarniach sprzedajemy także produkty “z półki”, to nie są to tak duże zmiany, jakie dotknęły branżę gastronomiczną – klienci naszych kawiarni mogą nadal kupić wiele interesujących ich produktów w naszym sklepie online – opowiada w rozmowie z Business Insider Polska.
Leszek Mięczkowski, prezes i właściciel firmy Dobry Hotel dodaje, że w branży hotelarskiej kanały e-commerce już od wielu lat pełnią wiodącą rolę. – Klienci bardzo upodobali sobie internetową ścieżkę rezerwacji pobytów w obiektach hotelowych. Dlatego w naszej grupie Dobry Hotel od lat inwestujemy w te kanały sprzedaży, wiedząc, że przynoszą one wymierne efekty. Dzięki temu jesteśmy przygotowani na obecny czas, kiedy to „odmrożona” została nasza branża, a tym samym otworzyliśmy się na rezerwacje w naszych obiektach, głównie drogą online, nie tylko przez strony własne hoteli, ale również przez inne strony rezerwacyjne. Od momentu ponownego uruchomienia branży hotelowej obserwujemy powolny, ale sukcesywny wzrost rezerwacji – cieszy się Leszek Mięczkowski.
Na rynku online już przed pandemią w znacznej mierze opierał się transakcje inwestycyjne. Stąd w narzędzia e-commerce inwestują banki, domy maklerskie czy fundusze.
- Rozwój zarówno tradycyjnych kanałów sprzedaży oraz narzędzi e-commerce pozwala nam utrzymywać pozycję lidera na rynku sprzedaży fizycznego złota inwestycyjnego w Polsce. W okresie pandemii, kiedy klienci nie mogli zakupić kruszcu w naszych salonach stacjonarnych, w naturalny sposób skierowali swoją uwagę na możliwość zakupu online i w kwietniu br. odnotowaliśmy dziesięciokrotny wzrost sprzedaży złota w stosunku do przeciętnego miesiąca w roku ubiegłym. – mówi Marta Bassani-Prusik, dyrektor Działu Produktów Inwestycyjnych w Mennicy Polskiej.
Powrót do starych nawyków?
Według obserwacji GfK Polonia, w okresie paniki zakupowej, czyli w drugim tygodniu marca br., niektóre kategorie produktowe w sektorze FMCG o zanotowały wzrost 200-300 proc. Jednak zdaniem ekspertów nie należy się diametralnej zmiany podejścia polskiego konsumenta do zakupów stacjonarnych. Podobne wnioski płyną z najnowszych badań przez infuture.institute dotyczących m.in. zakupów online w dwóch kategoriach: odzieży oraz żywności i środków higienicznych, wynika, że w przypadku odzieży i obuwia 19 proc. Polaków deklarowało zakupy online, w trakcie pandemii ten odsetek spadł do 17 proc., a teraz wraca do 19 proc.
Z kolei w przypadku produktów FMCG – przed pandemią 11 proc. kupowało te produkty via internet, w trakcie pandemii ten odsetek wzrósł do 15 proc., a teraz wraca do 11 proc. Według ekspertów infuture.institute, handel online będzie rósł, ale niekoniecznie tak szybko, jak sugerują wyniki niektórych spółek giełdowych – np. LPP, która w I kw. br. osiągnęła wzrost sprzedaży w internecie o 381 proc.
Nie mniej jednak, jak przekonują eksperci firmy doradczej AXI IMMO, firmy, które dotychczas nie korzystały z e-commerce, będą musiały dostosować swoją strategię pod ten kanał. To z kolei może wpłynąć na większe zapotrzebowanie na inwestycje miejskie związane z obsługą logistyki ostatniej mili. - Jedną z konsekwencji pandemii może być deglobalizacja łańcuchów dostaw. Firmy będą zainteresowane zwiększeniem bezpieczeństwa w tym zakresie, a Polska przez wzgląd na bycie ważną lokalizacją „near-shoring” w Europie i dobrze zintegrowaną z europejskimi łańcuchami dostaw i sieciami transportowymi wyrasta na głównego beneficjenta tej sytuacji – podaje raport AXI IMMO pt. „Polski Rynek Magazynowy w I kwartale 2020”.
Elektroniczne transakcje
Zdaniem analityków Deloitte, po doświadczeniach związanych z pandemią klienci sklepów fizycznych będą oczekiwali bezpiecznego i wolnego od ryzyka środowiska, starając się zminimalizować kontakt zarówno z produktami, jak i z innymi ludźmi. Wygodne i bezpieczne zakupy będzie zapewniać więc bezdotykowa technologia, jak np. wirtualna witryna sklepowa, która pokazuje produkty dostępne w sklepie. Przeglądając ją, klient może podjąć decyzję, czy powinien wejść do środka.
W bezkontaktowym robieniu zakupów przyda się również technologia skanowania produktów, np. aplikacja w telefonie pozwoli na samodzielne ich zeskanowanie i opłacenie, bez konieczności kontaktu z pracownikami sklepu. – Sklepy powinny zastanowić się nad dalszym ulepszaniem lub automatyzacją procesu obsługi, w tym procesu BOPIS (Buy Online, Pick-up In Store), który umożliwia klientom zamówienie produktów online i ich odbiór w sklepie – mówi Anna Bystrek z Deloitte.
Wymuszona kryzysem cyfryzacja, to nie tylko znaczący wzrost sprzedaży online, ale również coraz większa popularność płatności bezgotówkowych i wykorzystywanie wielu kanałów sprzedaży (omnichannel) – takie będą bezpośrednie skutki pandemii COVID-19 według firmy Worldline. - Kryzys ograniczył liczbę transakcji gotówkowych i bardzo wzmocnił rynek płatności elektronicznych.
W większości regionów podniesiono maksymalną dopuszczalną wartość płatności zbliżeniowych, a Mastercard odnotował 40-procentowy globalny wzrost wykorzystania płatności zbliżeniowych na całym świecie w pierwszym kwartale 2020 r. Przy czym aż 80 proc. transakcji zbliżeniowych dotyczyło kwot poniżej 25 dolarów, czyli zakresu zwykle zdominowanego przez płatności gotówkowe.
W związku z tym, że w trakcie kryzysu zarówno konsumenci, jak i handlowcy przyzwyczaili się do płacenia bezgotówkowo i dostrzegli korzyści płynące z korzystania z kart płatniczych, w nowej rzeczywistości po jego zakończeniu mniej osób będzie chciało nosić przy sobie gotówkę i mniej sprzedawców będzie gotowych ją przyjmować. - Szybsze będzie też możliwe dostosowanie przepisów umożliwiających przedsiębiorstwom przejście na pełen obrót bezgotówkowy – twierdzi Artur Żymańczyk z Worldline (wcześniej SIX Payment Services).
Przekonuje, że jeszcze nigdy mobilne rozwiązania nie były tak ważne, jak w czasie obecnego kryzysu. Są one wykorzystywane nie tylko jako własne terminale płatnicze, ale są też ważnym elementem śledzenia rozprzestrzeniania się infekcji. W związku z tym ostatnim w przyszłości niektóre kraje mogą nawet naciskać na to, by każdy miał swój smartfon.
- Efektem tego w nowej rzeczywistości po koronawirusie będzie powszechniejsze wykorzystywanie telefonów komórkowych do dokonywania płatności mobilnych, używania ich jako mobilnych portfeli, ale także śledzenia przemieszczania się osób i towarów. W czasie obecnego kryzysu postrzegamy IoT, czyli internet rzeczy, jako aktywizatora samodzielnych i w pełni bezkontaktowych płatności: to urządzenia, za pomocą których możemy składać zamówienia i je opłacać bez interwencji człowieka – opowiada ekspert.