https://i.iplsc.com/-/000A590X4LPRRJD8-C122.jpg
Teresa Tuszyńska w filmie "Do widzenia, do jutra" /Mary Evans Picture Library /Agencja FORUM

"Do widzenia, do jutra": 60 lat od premiery filmu

by

Minęło właśnie 60 lat od premiery debiutu reżyserskiego Janusza Morgensterna "Do widzenia, do jutra". Gwiazdą dzisiaj już kultowego filmu była Teresa Tuszyńska, której życie potoczyło się tragicznie.

Jacek, reżyser studenckiego teatrzyku z Gdańska, spotyka Margueritte, córkę zagranicznego konsula. Zakochany chłopak zaniedbuje pracę, czas spędza z dziewczyną. Dla niej ta znajomość to jedynie niewinny flirt. Odwiedzając kościół, odgrywają scenę ślubu i wtedy cudzoziemka mówi mu, że nie zamierza wychodzić za mąż. Jeszcze nie dojrzała do związku, chce poznać świat, wkrótce opuści Polskę. Jacek bezskutecznie namawia ją, aby została z nim na zawsze. Pewnego dnia przychodzi do konsulatu i dowiaduje się, iż Margueritte wyjechała. Wraca do teatrzyku i swych przyjaciół.

Tak można streścić fabułę filmu Janusza Morgensterna "Do widzenia, do jutra" z roku 1960 z fragmentami spektakli teatrzyku Bim-Bom. Film miał premierę 25 maja 1960 roku. Młodych ludzi, którzy ze względu na niedojrzałość nie są w stanie uratować rodzącego się uczucia, zagrali Zbigniew Cybulski oraz Teresa Tuszyńska. Dorota Karaś, autorka biografii Cybulskiego pt. "Podwójne salto" sugeruje, iż ta historia ma odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Margueritte to nastolatka o imieniu Francoise. Przyjechała po raz pierwszy do Polski w roku 1956. Uczyła się w szkole w Wiedniu, a wakacje, ferie i święta spędzała z rodzicami. Mieszkali w willi we Wrzeszczu. Jej ojciec piastował w Trójmieście funkcję konsula Francji.

Starali się prowadzić dom otwarty, co nie było łatwe. Wprawdzie władza ludowa w tym czasie nie piętnowała już za kontakty z obcokrajowcami, lecz wciąż traktowała je podejrzliwie. Dlatego gości dyplomatów - bywających u nich, co sobotę na jour fixach - Służba Bezpieczeństwa nierzadko śledziła i wzywała na przesłuchania. A w suterenie domu zakwaterowano tajemniczą parę małżeńską. Jedno z zajmowanych przez nich pomieszczeń - co wyszło na jaw po kilku dekadach - miało sufit nafaszerowany aparaturą podsłuchową. Przedstawienia Bim-Bom-u, powstałego w roku 1954 z inicjatywy Cybulskiego i Bogumiła Kobieli, biły rekordy powodzenia, a sława przedsięwzięcia dotarła do francuskich dyplomatów. Zachwyceni widowiskiem po jego zakończeniu zaprosili artystów do siebie. I tak Zbyszek poznał Francoise.

https://i.iplsc.com/1/0004BY38IYCT31U6-C321-F4.jpg