Była zastępczyni Ziobry I prezes SN. Kim jest Małgorzata Manowska?
Prof. Małgorzata Manowska została wybrana przez prezydenta na stanowisko I prezes Sądu Najwyższego. Była wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS, a obecnie szefowa podległej Zbigniewowi Ziobrze szkoły dla sędziów i prokuratorów ma kierować SN przez najbliższe sześć lat.
by Magdalena Gałczyńska- W głosowaniu na Zgromadzeniu Ogólnym SN Małgorzata Manowska otrzymała 25 głosów - dwa razy mniej niż prof. Włodzimierz Wróbel, którego poparło 50 z 95 sędziów
- Mimo to prezydent wskazał do kierowania Sądem Najwyższym właśnie prof. Manowską
- - Jest gwarantem przywrócenia należnego SN autorytetu, nadszarpniętego w ostatnich latach - tak o prof. Manowskiej mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik
- Prezes "Iustitii" Krystian Markiewicz podkreśla z kolei, że wybór prof. Manowskiej mógł być ze względu na błędy formalne podczas Zgromadzenia prawnie nieskuteczny
- Decyzja prezydenta jest o tyle kontrowersyjna, że władzę nad SN przejmie osoba, wobec której toczy się postępowanie dyscyplinarne
Małgorzata Manowska to dr hab. i profesor nadzwyczajna uczelni Łazarskiego. Od 2016 r. kieruje podległą Zbigniewowi Ziobrze Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury. O uczelni zrobiło się głośno w lutym 2020 r., gdy doszło w niej do gigantycznego wycieku informacji - utracono około 50 tys. danych sędziów, prokuratorów i pracowników szkoły.
Prof. Manowska tłumaczyła, że nie była to wina placówki.
Krótko po powołaniu przez prezydenta na funkcję I prezes SN zapytaliśmy Małgorzatę Manowską o jej wizję przyszłości sądu. Odpowiedziała, że swoje pomysły przedstawi dopiero wtedy, gdy uzyska oficjalne dokumenty potwierdzające jej powołanie.
Była zastępczyni Ziobry o sporze w SN: nie było o co tak walczyć
W 2007 r. Małgorzata Manowska była wiceministrem sprawiedliwości w pierwszym rządzie PiS. W resorcie Zbigniewa Ziobry odpowiadała za sądownictwo. W minioną sobotę zapytana podczas Zgromadzenia Ogólnego SN o swoje związki z polityką podkreśliła, że niczego ukrywać nie zamierza.
- Nie jest tajemnicą, że w 2007 r. byłam podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Podsekretarzem stanu był wtedy także obecny prezydent Andrzej Duda. Ja się ani nie wypieram, ani nie zapieram tych znajomości - mówiła. - To, co człowiek robi jawnie jest słuszne. Gorzej, jeśli działanie jest tajne, a przekłada się na funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości - dodała.
Zaznaczyła też, że nigdy politycy nie mieli żadnego wpływu na jej działalność orzeczniczą.
Kiedy podczas Zgromadzenia pojawił się problem tego, jak zachować jedność SN - rozdartego między "starych" sędziów, a osoby nowe, rekomendowane przez politycznie wybraną Radę - prof. Manowska zasugerowała, że problem nie jest tak ważny. - Kiedyś kurz opadnie i powiemy sobie, że nie było o co tak walczyć - stwierdziła.
"Wieczna faworytka"? Na następcę prof. Gersdorf była kreowana już w 2018 r.
O tym, że Małgorzata Manowska może zastąpić na stanowisku I prezes SN prof. Małgorzatę Gersdorf głośno mówiono już w 2018 r., gdy obóz rządzący próbował siłowo odesłać ówczesną I prezes na emeryturę.
Wtedy po interwencji unijnego Trybunału Sprawiedliwości rząd PiS musiał się wycofać z forsowanych zmian dot. wieku emerytalnego sędziów SN. Jednak po dwóch latach, gdy prof. Gersdorf odeszła w stan spoczynku, plan osadzenia Małgorzaty Manowskiej w fotelu I prezes SN został zrealizowany. Decyzja prezydenta jest jednak o tyle kontrowersyjna, że władzę nad SN przejmie osoba, wobec której toczy się postępowanie dyscyplinarne.
Zainicjowała je była już I prezes SN prof. Gersdorf. Poszło o kierowanie przez Małgorzatę Manowską Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury. Według prof. Gersdorf godzenie tej funkcji ze stanowiskiem sędziego SN było niedopuszczalne - stąd doniesienie do rzecznika dyscypliny SN. Sprawa jest obecnie zawieszona.
Jaka będzie nowa I prezes? Szef "Iustitii": raczej nie wybije się na niepodległość
- Nie doszło do skutecznego powołania na stanowisko I prezes SN, wybór Zgromadzenia bez przyjęcia uchwały może być uznany za nieważny. Podobnie, jak decyzja prezydenta o powołaniu nowej I prezes - tak wybór Małgorzaty Manowskiej do kierowania SN ocenia sędzia Krystian Markiewicz, prezes "Iustitii".
- Kolejną wątpliwością jest to, czy panią Manowską w ogóle można uznać za sędziego. Do SN rekomendowała ją w 2018 r. politycznie powołana KRS, jej status budzi więc poważne wątpliwości. Wszystko to nie napawa optymizmem co do "wybijania się na niepodległość" osoby wybranej przez prezydenta - podkreśla.
- Przykre jest to, że dla nowej I prezes najwyraźniej jest wszystko jedno, w jaki sposób obejmuje stanowisko. Byle tylko je mieć. Zobaczymy, jak to się skończy, bo wadliwość procedur podczas Zgromadzenia jest dla większości obserwatorów oczywista - kwituje sędzia Markiewicz.
Wiceminister sprawiedliwości: prof. Manowska przywróci SN autorytet
- Pani prof. Manowska jest gwarantem przywrócenia należnego Sądowi Najwyższemu autorytetu, który został nadszarpnięty w ostatnich latach - ocenia z kolei w rozmowie z Onetem wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
- To osoba z ogromną wiedzą i doświadczeniem, która zna zasady funkcjonowania struktur państwa, a jednocześnie ma dużo empatii i jest bardzo koncyliacyjna - podkreśla. - Ja się z tego wyboru bardzo cieszę i życzę pani profesor sukcesu. Tego, by udało jej się uspokoić sytuację w SN, by ten przestał się angażować w politykę, a stał się znów najważniejszym sądem w Polsce - zaznacza wiceminister Wójcik.
Sienkiewicz: propaganda PiS twierdzi, że walcząc z sędziami, walczy z komunizmem