Polskie dokumenty za łapówki
by Grażyna Zawadka, Izabela KacprzakBiznesmen o białoruskich korzeniach oskarżony o korumpowanie dyplomaty. Oferował pieniądze za Karty Polaka.
Andrzej P. mieszkający na stałe na Białorusi, a w Polsce zajmujący się m.in. doradztwem gospodarczym stanie przed sądem pod zarzutami korupcji. Warszawska prokuratura i CBA, które wykryło sprawę, twierdzą, że obiecał dużą łapówkę wysokiej rangi pracownikowi polskiej placówki dyplomatycznej, a w jednym przypadku ją nawet wręczył. Wpadł, bo założono podsłuchy i dzięki temu służby zdobyły główne obciążające P. dowody. „Rzeczpospolita" dotarła do szczegółów tej nietuzinkowej historii.
Biznesmen – jak deklarował śledczym – ma zarządzać na Białorusi siecią kasyn i punktów z automatami do gier, ale interesy prowadzi też w Polsce. Posiada polskie obywatelstwo. Został zatrzymany przez CBA w sierpniu 2019 r. i wtedy trafił do aresztu. Teraz sprawa znajdzie sądowy finał.
– 30 kwietnia został skierowany do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia akt oskarżenia – potwierdza nam Mirosława Chyr z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Prowizja od przemytu
Z informacji od służb prasowych warszawskiego sądu wynika, że wobec Andrzej P. sformułowano łącznie cztery zarzuty – dotyczą usiłowania udzielenia korzyści majątkowej, a także jej wręczenia. Przekupić chciał – jak twierdzi prokuratura – polskiego dyplomatę, który w ramach swoich kompetencji zajmował się m.in. wnioskami o przyznanie Karty Polaka.
Wszystko rozgrywało się od września do grudnia 2017 r., a biznesmen miał robić kilka „podchodów" pod dyplomatę. Najpierw we wrześniu Andrzej P. obiecał przekazać dyplomacie w Mińsku tysiąc dolarów za załatwienie Karty Polaka i 5 tysięcy dolarów za załatwienie polskiego obywatelstwa. W tym celu przekazał dokumenty Białorusina, który miałby z tego skorzystać. Trzy miesiące później przedsiębiorca próbował wręczyć pracownikowi polskiej placówki pieniądze – plan nie wypalił, bo dyplomata odmówił. Kilka dni później biznesmen zrobił kolejny krok – tym razem już w Warszawie przekazał dyplomacie 1200 dolarów (ok. 4,3 tys. zł).
Według ustaleń służb Andrzej P. miał zaoferować mu także stałą współpracę – załatwienie ok. dziesięciu Kart Polaka miesięcznie, za każdą z nich miał obiecać tysiąc euro.
Na tym nie koniec. Biznesmen również zaproponował, aby pracownik MSZ nielegalnie, z pominięciem oficjalnych procedur, pomógł mu przewieźć przez granicę z Polski na Białoruś gotówkę – 1 lub 2 mln dolarów. Miał za to obiecać sowitą gratyfikację w wysokości 5 proc. od przewiezionej sumy, czyli nie mniej niż 50 tys. dolarów.
Korupcja wyszła na jaw, bo – jak wynika z naszych informacji – CBA uruchomiło m.in. podsłuchy i inne techniki operacyjne. Andrzej P. w sierpniu ubiegłego roku został zatrzymany i trafił na jakiś czas do aresztu.
Mocne dowody
Dla kogo miały być Karty Polaka i polskie obywatelstwo? Wiadomo, że śledczy tę osobę ustalili.
Oczekiwania załatwienia dziesięciu kart miesięcznie świadczą o niemałym rozmachu, z jakim chciał działać biznesmen (w śledztwie miał przyznać się do zarzutów).
Dzięki tym dokumentom Białorusini mogliby bez przeszkód mieszkać w Polsce i np. pracować tu czy prowadzić działalność gospodarczą.
Sprawę, opierając się na własnych informacjach, wykryła białostocka delegatura CBA – śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Według naszej wiedzy w dużej mierze dzięki utrwalonym rozmowom uzyskano mocne dowody. Latem ubiegłego roku po zatrzymaniu Andrzeja P. CBA podawało:
„Wszystko wskazuje na to, że łapówki wręczano w zamian za pomoc w uzyskaniu pozwoleń legalizujących pobyt obywateli Białorusi na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, w tym także w zakresie przyznania tzw. Karty Polaka. Dzięki takim dokumentom obywatele Białorusi mogli podejmować i prowadzić działalność gospodarczą na terytorium Polski na takich samych zasadach jak obywatele Polski".
Co z dyplomatą?
Andrzejowi P. grozi do 12 lat więzienia. Wśród czynów mu zarzucanych – jak podaje nam Sąd Okręgowy w Warszawie – jest art. 229 (dotyczący udzielania lub obietnicy udzielenia łapówki) z paragrafem 3 oraz 4. Ten ostatni stanowi, że: „Kto osobie pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji, udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowe znacznej wartości, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12".
Warszawska prokuratura nie odpowiedziała nam, jak oceniono zachowanie dyplomaty i czy również jego objął akt oskarżenia.
Odkąd ustawa o Karcie Polaka w 2008 r. weszła w życie, do września ubiegłego roku dokument otrzymało ponad 137 tys. obywateli Białorusi.