Kilka minut jazdy może go kosztować nawet 100 tysięcy złotych. Obywatel Włoch był pijany, nie odbył kwarantanny (zdjęcia)
Wczoraj rano na jednej z ulic Lublina kierowca pojazdu na minuty zjechał z drogi i uderzył w drzewo. To zapoczątkowało ciąg jego problemów. Obecnie mężczyzna przebywa w policyjnej celi.
Do zdarzenia doszło w niedzielę po godzinie 5 nad ranem na ul. Spadochroniarzy w Lublinie. W pobliżu hotelu Huzar samochód osobowy uderzył w drzewo. Toyotą firmy Panek kierował obywatel Włoch. Funkcjonariusze drogówki, którzy byli tuż obok i po chwili pojawili się na miejscu wyczuli od mężczyzny silną woń alkoholu.
Badanie alkomatem potwierdziło przypuszczenia funkcjonariuszy. 27-latek był pijany, miał ponad 1,6 promila alkoholu w organizmie. Nie odniósł w zdarzeniu żadnych poważniejszych obrażeń ciała. Uskarżał się jedynie na ból ręki. Jak ustalono, mężczyzna wypożyczył pojazd z ul. Langiewicza. Przejechał zaledwie kilkaset metrów.
W trakcie prowadzonych czynności okazało się, że mężczyzna przyjechał do Lublina z Włoch w ramach wymiany studenckiej. Jak twierdził, podróż miała miejsce pociągiem. Nie zgłosił jednak tego faktu żadnym służbom, nie odbył również obowiązkowej kwarantanny. W wyniku tego o wszystkim powiadomione zostały służby sanitarne i prokuratura.
Obywatel Włoch został zatrzymany i osadzony w policyjnej celi. Wiadomo już, że kilkuminutowa przejażdżka będzie go bardzo drogo kosztowała. Jak nas poinformowała Katarzyna Panek z firmy Panek CarSharing, ponieważ kierowca był pijany, firma będzie dochodziła pokrycia całości kosztów zniszczonego auta. Do tego 27-latek będzie musiał pokryć koszty związane ze szkodami, do których doprowadził w przestrzeni miejskiej. Czeka go także wysoka kara finansowa za niepoddanie się obowiązkowej kwarantannie. Do tego doliczyć trzeba obligatoryjną grzywnę za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i spowodowanie kolizji.
(fot. lublin112.pl, nadesłane Michał i Paweł – dziękujemy!)