W PE apele o odebranie środków Polsce. Powodem "odchodzenie od wartości unijnych"
Większość europosłów komisji wolności obywatelskich Parlamentu Europejskiego jest zdania, że Polska powinna ponieść konsekwencje "odchodzenia o wartości unijnych". Dziś odbyła się debata o praworządności. Przygotowany przez komisję dokument również ocenia, że sytuacja w Polsce pogorszyła się, a Komisja Europejska oraz Rada UE powinny "podjąć stanowcze działania".
by PAP- Dyskutujemy o tej sprawie już od prawie czterech lat i wydaje się - ujmując to delikatnie - że polski rząd w ogóle się tym nie przejmuje - mówiła holenderska europosłanka Sophie in't Veld
- W ostatnim czasie miały miejsce nowe wydarzenia mające wpływ na praworządność, demokrację i prawa podstawowe w Polsce - ocenił szef komisji
- Europoseł PiS Patryk Jaki protestował z kolei przeciwko "skrajnie nieprofesjonalnemu i zawierającemu wiele błędów merytorycznych" raportowi
- Raport autorstwa Lopeza Aguilara jest jednym wielkim zbiorem nieprawdziwych oskarżeń - dodała europosłanka PiS Beata Kempa
Okazją do debaty komisji LIBE Parlamentu Europejskiego był projekt sprawozdania na temat sytuacji w Polsce, który przygotował hiszpański europoseł Juan Fernando Lopez Aguilar z grupy Socjalistów i Demokratów. - W ostatnim czasie miały miejsce nowe wydarzenia mające wpływ na praworządność, demokrację i prawa podstawowe w Polsce. Były protesty artystów przeciwko "wyborom kopertowym" przed Sejmem. Demonstrantom wymierzano sięgające 2,2 tys. euro grzywny za łamanie obostrzeń sanitarnych, polski RPO złożył skargę do sądu administracyjnego za przekazanie danych osobowych obywateli przez ministerstwo cyfryzacji do Poczty Polskiej - mówił Lopez Aguilar.
- Pojawiały się zarzuty dyscyplinarne przeciwko sędziom, którzy podpisali list do OBWE (...), należąca do państwa radiowa "Trójka" została oskarżona o cenzurowanie kultowej listy przebojów, po tym jak pierwsze miejsce zajęła piosenka wycelowana w Jarosława Kaczyńskiego - wyliczał na posiedzeniu Lopez Aguilar.
Przygotowany przez niego 20-stronicowy dokument wskazuje, że sytuacja w Polsce pogorszyła się od czasu rozpoczęcia wobec Warszawy procedury z art. 7 traktatu o UE i dlatego Komisja Europejska oraz Rada UE powinny podjąć stanowcze działania.
"Polski rząd w ogóle się tym nie przejmuje"
Z takim wnioskiem zgodziła się zdecydowana większość zabierających głos eurodeputowanych. - Dyskutujemy o tej sprawie już od prawie czterech lat i wydaje się - ujmując to delikatnie - że polski rząd w ogóle się tym nie przejmuje. Nie przejmuje się europejskim porządkiem prawnym - mówiła holenderska europosłanka Sophie in't Veld.
Jej zdaniem trzeba wyciągnąć z tego jeden wniosek: - Jeżeli polski rząd nie akceptuje autorytetu UE i traktatów UE, to nie chce być członkiem UE. - Nie można być poza ramami prawnymi UE i być członkiem UE oraz korzystać z jej wszystkich możliwości, także finansowych - oznajmiła.
Wtórowała jej deputowana Zielonych Terry Reintke, która wskazywała na konieczność wprowadzenia warunków dotyczących dostępu do środków z kasy UE. - Warunkowość to jest narzędzie, żeby opanować tę sytuację - oceniła.
Również wypowiadająca się w imieniu Socjalistów i Demokratów Sylwia Spurek apelowała o sankcje wobec rządów, które nie przestrzegają wartości unijnych. - Tak jak Węgry, Polska coraz bardziej odrywa się od Unii Europejskiej i naszych kluczowych wartości demokratycznych. I ani rząd polski, ani węgierski nie poniosły żadnych konsekwencji z powodu naruszania praworządności. Właśnie dlatego nadszedł czas na dalsze kroki Komisji Europejskiej - oświadczyła.
Patryk Jaki: ostatnie i najważniejsze słowo ma naród
Europoseł z list PiS Patryk Jaki (EKR) protestował przeciwko "skrajnie nieprofesjonalnemu i zawierającemu wiele błędów merytorycznych" raportowi, który był podstawą do tych dyskusji. - Piszecie państwo o Trybunale Konstytucyjnym. W punkcie 15 stawiacie zarzuty nieprzestrzegania wyroków TK, a jednocześnie w punkcie 21 sami sobie zaprzeczacie, że nie można uznać ostatniego wyroku TK. To jak to jest, uznajemy wyroki TK, czy nie? - pytał Jaki.
Jedynym zagranicznym europosłem, który wziął w obronę polskie władze był Nicolas Bay z francuskiego Zgromadzenia Narodowego. - Prawo wewnętrzne musi być respektowane, Polacy głosowali. Można być krytycznym pod pewnymi względami, jeśli chodzi o wymiar sprawiedliwości w Polsce, ale tutaj ostatnie i najważniejsze słowo ma naród - przekonywał polityk eurosceptycznej frakcji Tożsamość i Demokracja.
Przewodniczący Europejskiego Stowarzyszenia Sędziów Jose Igreja Matos mówił, że Polska "ignoruje orzeczenia TSUE", dlatego - jego zdaniem - czas aby europejscy politycy podjęli "konkretne kroki, by chronić praworządność". Jego zdaniem polski rząd nie jest zaangażowany w dialog i stawia przed faktami dokonanymi w ramach realizowanych reform. - Jeśli nie poradzimy sobie z tym problemem, jeśli nie wesprzemy tych, którzy walczą o demokrację i praworządność, to inne kraje zaczną stać w kolejce i to może stać się rzeczywistym problemem i zagrożeniem dla demokracji w najbliższych latach - przestrzegał.
Przedstawicielka polskiego stowarzyszenia sędziów Iustitia, Joanna Hetnarowicz-Sikora powiedziała, że w kwestii praworządności w Polsce UE dysponuje narzędziami wywierania nacisku i powinna się nimi szybko posłużyć.
Beata Kempa: rezolucja powinna zostać odrzucona w całości, bo jest po prostu kłamliwa
Raport bardzo krytycznie ocenia europosłanka Kempa. Uważa, że pewne jego elementy są wewnętrznie sprzeczne. Jak wskazała, błędy w raporcie dotyczą m.in. kwestii odnoszących się do konstytucji, nazewnictwa instytucji sądowych w Polsce czy wyroku TSUE. - Dokument jest jednym wielkim pomówieniem państwa polskiego - powiedziała.
Zdaniem parlamentarzystki, przykładem błędów jest to, ze nazywa się KRS trybunałem. - Przecież to nie jest żaden trybunał. Raport miesza nazewnictwo instytucji - mówi Kempa. Europosłanka krytycznie odnosi się też do tego, że w raporcie krytykowany jest sposób wyboru I prezesa Sądu Najwyższego. - Przecież to jest osobista decyzja prezydenta na podstawie konstytucji RP. Autorzy raportu nie rozumieją podstawowych elementów prawa obowiązującego w Polsce. Nie pokusili się o przeanalizowanie, jak wygląda w Polsce konstytucja - dodaje.
Kempa wskazuje, że w raporcie potępiono też przepisy, które zakazują działalności politycznej sędziów. - Sędziowie mają być apolityczni, bezstronni, niezawiśli i mają się zajmować wykonywaniem prawa, orzekaniem. Obywatel stając przed sądem ma prawo oczekiwać od tego sądu, że nie będzie jego sprawy rozpatrywał ktoś kto jest np. jego przeciwnikiem politycznym, czy ma inne poglądy - powiedziała. Jak podsumowała, europosłowie PiS na pewno będą wnosić do raportu poprawki. - Ta rezolucja powinna zostać odrzucona w całości, bo jest po prostu kłamliwa - oświadczyła Kempa.
(ks)