Przedsiębiorcy pełni lęku o przyszłość
by Polsat NewsW maju pesymizm polskich przedsiębiorców jest nieco mniejszy, niż miesiąc wcześniej. Jednak wielu ma obawy, czy przetrwa na rynku do czasu, gdy poprawi się koniunktura. Takie są wnioski z badań przeprowadzonych przez Główny Urząd Statystyczny.
Z comiesięcznej ankiety wynika, że w maju ocena koniunktury w głównych działach gospodarki nadal była fatalna, choć nieco lepsza niż miesiąc wcześniej, gdy wskaźniki osiągnęły poziom najniższy w historii badań. Przedsiębiorcy nieco mniej pesymistycznie, niż w kwietniu oceniali także perspektywy na przyszłość, wyrażając jednocześnie obawy, czy ich firmy przetrwają, jeśli ograniczenia działalności związane z epidemią koronawirusa będą utrzymywane.
Na minusach
W maju syntetyczny wskaźnik koniunktury dla polskiej gospodarki lekko pogłębił kwietniowe załamanie, spadając z 47,8 do 46,5 punktu. To pokazuje, że mimo stopniowego znoszenia ograniczeń związanych z epidemią, do odbudowy nastrojów przedsiębiorców droga jeszcze bardzo daleka.
Wskaźnik koniunktury wzrósł w maju w firmach zajmujących się przetwórstwem przemysłowym z minus 44,2 do minus 34,9 punktu, pozostając wciąż blisko rekordowo niskich wartości. Największy pesymizm panuje wśród producentów odzieży, zaś najmniej niekorzystnie koniunkturę oceniają przedsiębiorcy z branży farmaceutycznej.
ZOBACZ: "Deweloper taniej wykończy mieszkanie lub odda miejsce parkingowe za pół ceny"
W przypadku budownictwa wskaźnik koniunktury poprawił się z minus 47,1 do minus 38,8 punktu. Tu najbardziej pesymistycznie sytuację oceniają małe firmy, zatrudniające do 49 pracowników. Z minus 39,8 do minus 33,3 punktu wzrósł wskaźnik koniunktury w handlu hurtowym, zaś w przypadku handlu detalicznego zanotowano wzrost z minus 49,5 do minus 43,4 punktu. Transport i gospodarka magazynowa poszły w górę z minus 48,3 do minus 39,4 punktu.
Najbardziej poszkodowani
Sektorem charakteryzującym się największym pesymizmem nadal było zakwaterowanie i gastronomia, choć i w tym przypadku wskaźnik zwiększył się z minus 70 do minus 60,4 punktu. To branża, która najmocniej ucierpiała wskutek ograniczeń związanych z epidemią. Całkowite zamknięcie na kilka tygodni hoteli i lokali gastronomicznych odcięło przedsiębiorców od źródeł przychodów, przy jednoczesnej konieczności ponoszenia kosztów utrzymania obiektów i części personelu. Stopniowe znoszenie ograniczeń od początku maja w przypadku hoteli i od połowy maja w przypadku gastronomii powinno choć trochę poprawić sytuację, jednak co do prognoz przedsiębiorcy z tej branży należą do czołówki pesymistów.
Na wartość wskaźnika ogólnego koniunktury składają się ocena stanu bieżącego oraz perspektyw na przyszłość. W tym drugim aspekcie najgorsze wskazania formułują przedstawiciele branży budowlanej, handlu detalicznego, transportu oraz wspomnianych hotelarstwa i gastronomii. We wszystkich tych przypadkach majowe prognozy są jednak nieco mniej pesymistyczne niż formułowane miesiąc wcześniej.
Zaniepokojeni finansiści
Co ciekawe, również bardzo duże obawy o przyszłość zgłaszają przedstawiciele finansów i ubezpieczeń, sektora, w którym do tej pory panował najmniejszy pesymizm. Pogorszenia przyszłej sytuacji spodziewają się także przedsiębiorcy działający w sektorze informacji i komunikacji, który również nie odczuł jeszcze poważniejszych konsekwencji epidemii. Te wyniki pokazują, że konsekwencje epidemii mogą mieć o wiele większy zasięg, jak i czas trwania, niż się spodziewano.
Bardzo interesujące, choć mało optymistyczne wnioski w tej kwestii płyną z badań uzupełniających, jakie GUS przeprowadził przy okazji standardowych, comiesięcznych ankiet. Dotyczyły one oceny skutków epidemii dla przedstawicieli poszczególnych branż oraz szans na przetrwanie poszczególnych rodzajów firm w przypadku przedłużania się okresu obowiązywania ograniczeń w działalności.
ZOBACZ: Uzależnieni od Chin. "Potrzebna regulacja i cła zaporowe"
Okazuje się, że aż niemal 51 proc. przedsiębiorców działających w hotelarstwie i gastronomii skutki pandemii określa jako zagrażające stabilności firmy. Takiego zagrożenia spodziewa się ponad 22 proc. przedstawicieli transportu i logistyki oraz 20 proc przedsiębiorców w handlu detalicznym.
Nieco mniej, bo od 15 do 17 proc. pesymistów mamy wśród ankietowanych reprezentujących budownictwo, przetwórstwo przemysłowe i handel hurtowy. We wszystkich przypadkach, poza handlem detalicznym, w maju oceny pogorszyły się w porównaniu z kwietniem.
Szkoła przetrwania
Największą wrażliwość na konsekwencje przedłużenia ograniczeń epidemicznych charakteryzują się firmy z sektora hotelarsko-gastronomicznego. Jedynie nieco ponad 11 proc. respondentów deklaruje, że byłoby w stanie przetrwać dłużej niż pół roku, a prawie 15 proc. ocenia, że nie da rady funkcjonować dłużej niż miesiąc.
Dużo więcej, bo ponad 28 proc. przedsiębiorców deklaruje, że przetrwałoby pond pół roku w branży budowlanej, ale to nie jest wcale informacja nadmiernie optymistyczna, bowiem oznacza rychłe kłopoty dla pozostałych niemal trzech czwartych firm. Przez okres dłuższy niż 6 miesięcy dałoby radę przeżyć nieco ponad 33 proc. przedstawiciel handlu detalicznego i ponad 37 proc. hurtowników. W przetwórstwie przemysłowym dłużej niż pół roku przetrwałoby ponad 40 proc. przedsiębiorstw.
Zaskakująco wysoką odporność deklarują przedstawiciele transportu i gospodarki magazynowej - ponad pół roku przetrwałoby niemal 46 proc. firm. Można jednak domyślać się, że tak dobry wynik to bardziej zasługa firm zajmujących się magazynowaniem niż przewozami. W każdej z wymienionych branż sięgająca od 27 do 38 proc. liczba firm zdołałaby przetrwać 2-3 miesiące.
Mniejszy eksport
W warunkach, gdy firmy walczą o przetrwanie, trudno liczyć na rychłe ożywienie w inwestycjach, a to w połączeniu z fatalnymi nastrojami konsumentów i silnym spadkiem sprzedaży detalicznej oznacza, że dwa główne motory polskiej gospodarki będą przez kilka kwartałów pracowały na zwolnionych obrotach.
ZOBACZ: Kryzys dopiero się zaczyna. Zaciskanie pasa groźne dla gospodarki
Trudno też spodziewać się szybkiej odbudowy eksportu, w związku z głęboką recesją w strefie euro. W pierwszych trzech miesiącach roku gospodarka Niemiec skurczyła się o 1,9 proc., a kolejny kwartał przyniesie pogłębienie recesji.
Taką możliwość sygnalizuje kwietniowe załamanie wskaźnika nastrojów niemieckich przedsiębiorców, wyliczanego przez instytut Ifo. W maju jego wartość lekko poszła w górę, pozostając jednak wciąż blisko rekordowo niskiego poziomu. Ten rok dla polskiej gospodarki jest więc zdecydowanie stracony. Nadzieje można wiązać dopiero z ożywieniem koniunktury w 2021 roku.
Tekst powstał przy współpracy z portalem comparic.pl