Tomasz Pietryga: Pierwsza Prezes na polu minowym
by Tomasz PietrygaMałgorzata Manowska powinna unikać drogi Małgorzaty Gersdorf, która zbyt często zabierała głos w sprawach na styku sądownictwa i polityki.
Małgorzata Manowska, sędzia z ogromnym doświadczeniem, dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury - była od samego początku faworytem w wyborach na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Kilka dni temu Andrzej Duda sprecyzował swoje wymagania. Miała nim zostać osoba mająca duże doświadczenie sędziowskie. Wśród 5 kandydatów tylko dwoje sędziów mogło się nim wykazać: prof. Mirosław Wróbel i właśnie Małgorzata Manowska. Mimo że przedstawiciel „starych sędziów" uzyskał największe poparcie Zgromadzenia Ogólnego ( 50 sędziów) - było jasne, że obok powyższych kryteriów, w grę wchodzić będzie kalkulacja polityczna, czyli wybór na prezesa kogoś z przedstawicieli nowych sędziów. Tak też się stało.
Czytaj także:
Prezydent Andrzej Duda powołał Małgorzatę Manowską na I Prezesa Sądu Najwyższego
Co czeka następczynię prof. Małgorzaty Gersdorf? Zastaje SN podzielony jak nigdy dotąd w historii. Podział między starymi i nowymi sędziami nie dotyczy kwestii, tylko oceny prawnej zmian w wymiarze sprawiedliwości, w tym w Sądzie Najwyższym, ale przybrał też wymiar osobisty, personalny. Próba zasypania tego podziału jest pierwszym zadaniem nowej Prezes. Może to być jednak karkołomne z uwagi na dużą pryncypialność w podejściu starych sędziów do zmian w SN. Spora część z nich nie uznaje statusu nowych sędziów, wskazując że zostali wybrani z naruszeniem konstytucji. Z takim podejściem trudno będzie o kompromis.
Starzy sędziowie raczej będą starali się okopać w Izbach: Cywilnej, Karnej i Pacy, gdzie stanowią prawie 100 procent składu, stając się swoistym sądem w sądzie. W ten sposób pęknięcie w SN może być konserwowane. A o wspólnych głosie podczas zgromadzeń czy uchwałach pełnego składu raczej w najbliższych latach należy zapomnieć. To może się zmienić wraz z odejściem starszej kadry w stan spoczynku, co będzie następowało w stopniowo w najbliższych latach. Starzy sędziowie raczej jednak nie będą podważać umocowania wskazanej przez prezydenta nowej I Prezes. Ognisko zapalne jednak już się tyli, chodzi o stosunek Manowskiej do głośnej uchwały trzech izb z 23 stycznia 2020 r. i jej konsekwencji.
Drugim zadaniem Małgorzaty Manowskiej to zamknięcie SN na jakiekolwiek zakusy polityczne. Prezes nie może pozwolić, aby Sąd Najwyższy poszedł śladami Trybunału Konstytucyjnego, który jest dziś sprzężony z władzą polityczną. Czas dla sądownictwa jest bardzo trudny. Trwa spór prawny na różnych poziomach o ważność zmian przeforsowanych przez PiS dotyczących wymiaru sprawiedliwości. Nad Polską „wiszą" też wyroki TSUE dotyczące systemu dyscyplinarnego. Po ich wydaniu SN będzie musiał się do nich odnieść i dostosować, co może wymagać aktywności nie tylko organizacyjnej o nowego Prezesa. Na to wszystko nakłada się wreszcie kampania wyborcza i rozstrzyganie ważności wyborów.
To wszystko bardzo dużo. Patrząc na poziom rozedrgania politycznego i w samym Sądzie Najwyższym nowa Pierwsza Prezes będzie musiała zrobić wszystko, aby tę instytucje odseparować od politycznego świata grubszym niż dotąd murem. Nie powinna iść w ślady prof. Małgorzaty Gersdorf, która zbyt często zabierała głos w sprawach na styku wymiaru sprawiedliwości i polityki.