Szalona jazda ulicami Paryża oraz... Monaco
by INTERIA.PLKierowca Formuły 1 Charles Leclerc nie ścigał się w niedzielę w wyścigu o Grand Prix Monako, odwołanym z powodu pandemii koronawirusa, ale mimo to pokonał ulice rodzinnego miasta z zawrotną prędkością, na potrzeby krótkometrażowego filmu Claude’a Leloucha.
Leclerc zasiadł za kierownicą sportowego Ferrari SF 90 Stradale, a za kamerą stanął 82-letni Lelouch. Słynny francuski reżyser przygotowywał remake własnego filmu "To była randka" ("C’etait un rendez-vous") z 1976 roku, przedstawiającego bez cięć i montażu szaloną jazdę mężczyzny, który spieszy na spotkanie z dziewczyną, pędząc ulicami niemal pustego o poranku Paryża z prędkością 200 km/h. Jedyną techniczną ingerencją reżysera było podłożenie dźwięku z silnika Ferrari 295 GTB.
Wciskający w fotel ośmioipółminutowy film Lelouch nakręcił nielegalnie i trafił nawet do aresztu za zbyt ryzykowną jazdę w ruchu miejskim. Podejrzewano, że Mercedesa 450 SEL prowadził któryś z pilotów Formuły 1, ale w jednym z wywiadów reżyser przyznał, że sam był za kierownicą.
Tym razem Leclerc miał łatwiejsze zadanie, gdyż ekipa Leloucha uzyskała wszelkie potrzebne zgody i ze względów bezpieczeństwa zamknięto ulice Monako.