Pedofilia w kraju i na świecie. "To jest dla nas lekcja, że nie można tolerować nagannych zachowań seksualnych predatorów"
by Elżbieta Królikowska-AvisPrzez polskie media przetacza się walec dyskusji nt. problemu, czy raczej patologii społecznej – pedofilii, oraz dwóch dokumentów, paradokumentów, które nakręcają oś sporu. To „Zabawa w chowanego” Tomasza i Marka Sekielskich i „Nic się nie stało” Sylwestra Latkowskiego.
O obu w przestrzeni publicznej powiedziano chyba wszystko, lub prawie wszystko. O pierwszym, że to frontalny atak na Kościół, manipulacja faktami na granicy żonglerki, zamilczanie na śmierć faktu, że ogromna większość pedofili pochodzi ze środowiska celebrytów, aktorów, reżyserów, wolnych zawodów, a tylko niewielka to księża. Że film Sekielskich koncentruje się głównie na obwinianiu za zjawisko Kościoła oraz , że został zrealizowany na polityczne zamówienie. Świadczą o tym nie tylko treść, przesłanie, ale i daty emisji. Tak jak poprzedni ich film, „Tylko nie mów nikomu”, został wyemitowany na początku maja 2019 roku, na dwa tygodnie przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, tak kolejny, „Zabawa w chowanego”, na miesiąc przed wyborami prezydenckimi.
Z kolei dokument Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”, jakby dopełnia obrazu i pokazuje to, o czym nie wspomnieli Sekielscy, o zjawisku pedofilii poza Kościołem. Że tylko niewielka część tego środowiska to duchowni, pokazuje tło społeczne, rysuje mechanizmy działania i odwołuje się do wartości. Np. Latkowski kieruje uwagę opinii publicznej na barbarzyństwo dorosłych ludzi, prowadzące do dramatów nieletnich dziewczyn jak Anaid, wspomina o braku reakcji na dramatyczne wydarzenia celebrytów, policji, prokuratury i sądów. Mówi o przenikaniu się świata przestępczego z polityką, biznesem i mediami oraz, niejednokrotnie, o niebezpiecznym zblatowaniu tych środowisk. Film Sylwestra Latkowskiego nie tylko poddaje krytyce nie jedno, lecz wiele środowisk, punktuje poczucie bezkarności celebrytów i przestępców, oferujących usługi seksualne, wskazuje na ochronę tego procederu przez „układ”, lecz kreśli zjawisko pedofilii w jego pełnym, ogólnokrajowym wymiarze. Latkowski już 15 lat temu w filmie „Pedofile” próbował ujawnić tę „pedofilską ośmiornicę”, ale został spacyfikowany, afera zamieciona pod dywan i w pamięci widzów pozostało tylko kilka odniesień jak „popularny adwokat”, „znany reżyser filmowy”, „słynny showman z TVN”, ale nazwiska pozostały w przestrzeni plotki. I właśnie na tym ostatnim przykładzie chciałabym się zatrzymać. W wywiadzie towarzyszącym filmowi Sylwester Latkowski wspomniał o swojej rozmowie z Edwardem Miszczakiem, dyrektorem programowym TVN, który przyznał wtedy, że jedna z gwiazd TVN, „słynny showman” w „apartamencie na Powiślu”, organizuje castingi chłopców „i zawsze wybiera najmłodszego”. Co to za castingi? Do programu? Do łóżka? Można było wnieść, że i to, i to. Jednak fakt, że prokuratura nie zainteresowała się jeszcze tym „znanym showmanem” jest horrendalna! Bo świat już wie, co robić z takimi „showmanami”, w dodatku znacznie większego kalibru i o znacznie większej popularności niż ten z TVN. Że przypomnę światowej sławy reżysera Romana Polańskiego, który uciekł z Hollywood, dla niego krainy mlekiem i miodem płynącej, w przeddzień ogłoszenia wyroku w sprawie o uwiedzenie 13-latki, czyli z paragrafu o pedofilię. Mieszka w Paryżu, coraz mniej podróżuje, bo zdarzyło się, że Szwajcarów obudził amerykański nakaz ekstradycji, Polański został zatrzymany i po wpłacie 3 mln kaucji, czekając na werdykt sądu, spędził 10 miesięcy w areszcie domowym w swoim domu w Gstaad. Było to wprawdzie tylko pogrożenie palcem, bo ostatecznie sąd szwajcarski nie zgodził się na ekstradycję pedofila, ale reputacja Polańskiego została zniszczona. A innego zdania jest tylko lewicowo-liberalny establishment filmowy, w tym polski, który broni reżysera z uporem wartym lepszej sprawy. Niedawno jeden z najpotężniejszych producentów Hollywoodu, Harvey Weinstein, który molestował i gwałcił młode kobiety, w tym nieletnie, otrzymał 23 lata więzienia. No i jest jeszcze słynna afera z 2012 roku w samym sercu show businessu, czyli w BBC.
Temat przez dwa tygodnie nie schodził z pierwszych stron brytyjskich gazet, zaczynał serwisy informacyjne i pochłaniał całą uwagę internautów. Otóż media ujawniły, że gwiazda BBC, ikona działalności charytatywnej, Jimmy Savile, przez 40 lat molestował i gwałcił nieletnie dziewczynki, nie gardząc także chłopcami. I choć do kolejnych kierownictw BBC musiały docierać wiadomości o jego ekscesach, nikt nie puknął palcem. A Jimmy Savile był – jak ten „showman” z TVN - prezenterem popularnych programów „Top of the Pops”, w którym brały udział dzieci i nastolatki, oraz „Jimmy to załatwi!”, gdzie pojawiał się w szpitalach dziecięcych, dla których „załatwiał sprawy”. Kiedy media odkryły skandal i dokopały się dowodów, Savile od roku już nie żył. Uprawnione jest pytanie, dlaczego sprawa wyszła dopiero w rok po jego śmierci? Zwłaszcza, że kiedy rok przedtem opiniotwórczy program „Newsnight” BBC 2 zaczął przygotowywać materiał o wyczynach Savile’a, kierownictwo firmy przerwało prace. Klasyczny cover up. Dziennikarze „Newsnight” próbują zrobić program społecznie użyteczny, a kierownictwo nie dopuszcza do ujawnienia skandalu! Świadectwo rzetelności dziennikarskiej pracowników „Newsnight” i kompromitacja kierownictwa BBC. U nas jest jeszcze gorzej. Nie tylko Edward Miszczak, czyli wierchuszka TVN, a i cała stacja, solidarnie próbuje zamilczeć swój skandal na śmierć!
Kiedy cały ten brud wylał się po mniej więcej roku, włączyły się jednak mechanizmy demokracji. Najpierw komercyjna ITV poświęciła tematowi swój program „Exposure”, zaraz potem BBC wyemitowała dwa inne, w „Panoramie” i „Newsnight”. Następnie korporacja powołała trzy własne śledztwa wewnętrzne. A specjalny zespół parlamentarny, złożony z przedstawicieli komisji kultury i mediów, wezwał prezesa BBC George’a Entwistle’a na dywanik i przepytał go na okoliczność sprawy, a kanał BBC Parliament pokazał to przesłuchanie na cały kraj. Posłowie atakowali: ”Jimmy Savile był ikoną BBC przez 40 lat i kolejne kierownictwa musiały wiedzieć co wyczynia” i „klimat przyzwolenia na praktyki pedofilskie w BBC budzi wątpliwości co do zachowania standardów i prezentera i całej telewizji”. A wszystkie tłumaczenia prezesa media nazwały godnymi pożałowania. Do Policji Metropolitalnej wpłynęło około 200 skarg od poszkodowanych, którzy opowiadali o swojej wieloletniej traumie. A niektórzy z nich zapowiedzieli procesy cywilne, milionowe kwoty za brak nadzoru i ukrywanie przez Firmę skłonności pedofilskich gwiazdy. Skutki afery? Dwie jej organizacje charytatywne, w tym „Jimmy Savile Trust”, zostały rozwiązane, fundusze rozdzielone na inne organizacje, a Elżbieta II odebrała mu, pośmiertnie, tytuł szlachecki. A niedługo potem prezes BBC George Entwistle podał się do dymisji.
W 2013 roku w BBC wybuchł kolejny skandal pedofilski. Sad udowodnił molestowanie i gwałt na nastoletnich dziewczynkach Innym znakomitościom, Rolfowi Harrisowi i Stuartowi Hallowi. Obaj zostali zwolnieni przez Korporację, obaj skazani na bezwzględne więzienie - Harris na 5.5 roku - obu odebrano wysoki medal Order Brytyjskiego Imperium i inne odznaczenia. Trzeci pedofil z tej siatki, David Smith, kierowca celebrytów, w dniu kiedy miał się zgłosić na rozprawę sądową, popełnił samobójstwo.
I teraz, wprawdzie TVN to stacja komercyjna, ale czy obowiązuje tam inny kodeks karny? Nie. A może inne standardy dziennikarskie niż w telewizji publicznej? Także nie. Tak więc, czy Edward Miszczak i kierownictwo TVN nie powinni zostać przesłuchani przez prokuraturę jako świadkowie, a potem – jeśli informacje się potwierdzą – nie powinno wkroczyć prawo? A co z gwiazdami show businessu, Borysem Szycem, Radosławem Majdanem, Andrzejem Chyrą – co z przesłuchaniami w charakterze świadków? A „znani adwokaci” czy „popularni reżyserzy”, o których ekscesach wiadomo co najmniej od 15 lat? Czy policja w Sopocie zajęła się wreszcie naganiaczem Krystianem W.? Czy pracuje już komisja parlamentarna ds. zwalczania pedofilii? Już w 2012 roku prezes BBC Trust - rodzaj KRRiTV - sir Michael Lyons tak podsumował aferę Savile’a:
To jest dla nas lekcja, że nie można tolerować nagannych zachowań seksualnych predatorów, zwłaszcza tych, którzy znajdując się w uprzywilejowanej pozycji, wykorzystują swoją władzę.
Słyszało się także głosy, że „to najpoważniejszy kryzys wartości BBC od 50 lat”. Czy kryzysy moralne, to problem tylko BBC? A TVN, a ZASP i SPATIF? Czy nie powinny się wypowiedzieć na temat swoich członków, którzy wykorzystując pozycję celebrytów, kompromitują swoje środowisko? Możemy narzekać na jednostronność polityczną BBC, ale z siatką pedofilską się uporała. Brytyjskie sądy skazały kilku z nich na karę więzienia, a Elżbieta II trzech z nich pozbawiła wysokich odznaczeń OBE. A co TVN zrobiła z pedofilią w swoim środowisku, tu, nad Wisłą?
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!