Müller wyjaśnia sytuację dot. wizyty premiera w restauracji: Został źle poinformowany ws. zalecenia GIS. To nasza wina, przepraszam
by Zespół wPolityce.plWe wtorek Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego będzie omawiać kwestie związane z przejściem do kolejnego etapu znoszenia obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa; część z obostrzeń może niedługo stać się nieaktualna
— powiedział w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller.
Jutro konkretnie Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego omawia kolejne kwestie związane z przejściem do kolejnego etapu znoszenia obostrzeń, więc część z nich może niedługo stać się nieaktualna, miejmy nadzieję, że na to będziemy mogli sobie już pozwolić
— powiedział w TVN24 Müller.
Podkreślił, że w tej chwili trwają dyskusje na temat znoszenia obowiązku noszenia maseczek w przestrzeni publicznej - poza budynkami.
Kwestia komunikacji miejskiej czy innych miejsc (gdzie jest obowiązek zasłaniania nosa i ust - PAP) to raczej takich decyzji spodziewać się nie można
— dodał.
Rzecznik rządu zaznaczył, że jest brany pod uwagę plan zniesienia obowiązku noszenia maseczek w przestrzeni publicznej, a dotychczasowe obostrzenia pozwoliły na „spłaszczenie” krzywej zakażeń.
Rzecznik rządu tłumaczy sytuację dot. wizyty premiera w restauracji
Rzecznik rządu odpowiedział na pytanie, dlaczego premier Mateusz Morawiecki podczas wizyty w restauracji nie zachował bezpiecznej odległości.
Na Rządowym Zespole Zarządzania Kryzysowego, gdy była omawiana sytuacja związana z gastronomią, z zaleceniami, które miały być tam realizowane, była decyzja o tym, aby to zalecenie dotyczące osób, które mogą siedzieć przy stoliku, miało charakter miękki. Ostatecznie zostało wydane przez GIS w formie zalecenia obowiązującego. Premier został przez swoje zaplecze, i chciałem za to przeprosić, źle poinformowany. Po prostu miało być to zalecenie miękkie, okazało się, że zostało opublikowane w trybie artykułu, o którym przed chwilą wspomniałem. W związku z tym premier z naszej winy nie miał świadomości tego, że to zalecenie jednak ma charakter obowiązujący w myśl przepisów o inspekcji sanitarnej i za to w imieniu zaplecza premiera chciałem przeprosić
— mówił.
Müller był pytany, czy rząd bierze pełną odpowiedzialność za działania i sposób reakcji policji podczas piątkowej spontanicznej demonstracji pod siedzibą radiowej „Trójki”.
Rzecznik rządu podkreślał, że obowiązują ograniczenia dot. zgromadzeń i „trudno, żeby policja nie reagowała na łamania prawa”.
Jeżeli jest zgromadzenie osób, policja musi zadziałać, wylegitymować osoby, bo nie wie, czy to jest spontaniczna akcja, czy zorganizowana
— argumentował Müller.
Na uwagę, że policja nie reaguje na zgromadzenia osób podczas wizyt prezydenta Andrzeja Dudy, rzecznik rządu odparł, że to samo można by powiedzieć o spotkaniach z kandydatem Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafałem Trzaskowskim.
Podkreślił, że policjanci w tych przypadkach też nie reagują.
Jeżeli chodzi o wizytę prezydenta Andrzeja Dudy czy wizytę Rafała Trzaskowskiego, te zachowania policji są analogiczne w tych sprawach
— podkreślił.
Protest przed „Trójką”
Rzecznik dopytywany był, czy uważa, że osoby stojące przed radiową „Trójką” powinny być legitymowane i powinny być im wręczane mandaty. Müller odparł, że nie wie, jak dokładnie wygląda sprawa nałożonych mandatów czy upomnień. Zaznaczył, że ocena na podstawie zdjęć czy krótkiego materiału filmowego może nie pokazywać całej sytuacji.
W piątek pod siedzibą „Trójki” przy ul. Myśliwieckiej 3/5/7 o godzinie 19.07, o której do tej pory emitowano „LP3”, rozpoczął się protest, na który w szczytowym momencie przybyło ok. 200 osób. Uczestnicy trzymali transparenty: „Wolne media”, „Stop PiS”. Pojawiło się też hasło „Trójkę kocham i rozumiem, Trójki oddać nie umiem”. Na Myśliwieckiej był też kandydat Lewicy na prezydenta Robert Biedroń.
W związku z obostrzeniami związanymi z zakazem zgromadzeń z powodu epidemii na miejscu zjawili się policjanci, którzy informowali protestujących, że zgromadzenia w dobie epidemii są nielegalne. Rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak poinformował PAP, że funkcjonariusze legitymowali uczestników i nakładali mandaty karne. W przypadku odmowy przyjęcia mandatu wnioski o ukaranie trafią do sądu.
tkwl/PAP
*
W związku z problemami z dystrybucją drukowanej wersji tygodnika „Sieci” (zamykane punkty sprzedaży, ograniczona mobilność społeczna) zwracamy się do państwa z uprzejmą prośbą o wsparcie i zakup prenumeraty elektronicznej - teraz w wyjątkowo korzystnej cenie! Z góry dziękujemy!