Warszawa sobie nie radzi, minister proponuje pomoc. Pożyczki w końcu trafią do przedsiębiorców?
Jak informuje portal 300 polityka, rząd jest zniecierpliwiony tym, że Warszawa zwleka z rozpatrywaniem wniosków przedsiębiorców o pożyczkę. Według ustaleń portalu, Marlena Maląg zaproponuje dziś władzom Warszawy pomoc rządowych informatyków, aby przyspieszyć przekazywanie pomocy.
"Z niepokojem obserwujemy sytuację w Warszawie, która stanowi niechlubny wyjątek na mapie Polski pod kątem rozpatrywania wniosków o pożyczkę dla mikroprzedsiębiorców na pokrycie bieżących kosztów prowadzenia działalności" – napisała kilka dni temu w liście do prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg.
Zgodnie z zaproponowanymi przez rząd w ramach tarczy antykryzysowej rozwiązaniami każdy mikroprzedsiębiorca będzie mógł otrzymać bezzwrotną pożyczkę w wysokości 5 tys. zł – wystarczy, że złoży odpowiedni wniosek i zachowa ciągłość działalności gospodarczej. Pożyczka ma objąć wszystkich mikroprzedsiębiorców (łącznie z zatrudnionymi).
Minister podkreśliła w swoim liście, że z informacji uzyskanych przez jej resort wynika, że Urząd Pracy m.st. Warszawy rozpatrzył do tej pory mniej niż 10 proc. wszystkich wniosków. Przy czym krajowa średnia to 60 proc., a wiele urzędów pracy ma blisko 100 proc. rozpatrzonych wniosków.
Jak informuje portal 300 polityka, rząd jest zniecierpliwiony tym, że Warszawa zwleka z rozpatrywaniem wniosków przedsiębiorców o pożyczkę. Według ustaleń portalu, Marlena Maląg zaproponuje dziś władzom Warszawy pomoc rządowych informatyków, aby przyspieszyć przekazywanie pomocy blisko 400-tysiącom warszawskich przedsiębiorców, którzy są uprawnieni do skorzystania z tarczy.
Maląg ma wskazać projekty informatyczne o dużej skali, które były sukcesem administracji jak 500+ czy E-recepta – dowiedział się portal 300polityka.pl od jednego z ministrów zaangażowanego we wprowadzanie tarczy dla przedsiębiorców. – Formalna i organizacyjna odrębność między organami samorządowymi, a organami rządowymi powoduje, że mamy do czynienia z modelem zdecentralizowanym urzędów pracy. Tu jeszcze dochodzi polityka – tam gdzie starosta, czy prezydent miasta na prawach powiatu pochodzi z konkurencyjnego do rządu obozu, może opóźniać działanie niektórych urzędów – np. jak w przypadku pomocy z tarczy – mówi rozmówca portalu.