https://www.rp.pl/apps/pbcsi.dll/storyimage/RP/20200525/SWIAT/200529614/AR/0/AR-200529614.jpg?imageversion=Artykul&lastModified=20200525094431
AFP

Trzęsienie ziemi w Nowej Zelandii. Premier była na wizji

by

Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern komentowała na żywo w telewizji łagodzenie obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa, gdy w pobliżu Wellington doszło do trzęsienia ziemi.

Poniedziałkowe trzęsienie ziemi, które nawiedziło Nową Zelandię miało siłę 5,8 stopnia. W kraju nie zgłoszono żadnych zniszczeń ani obrażeń.

Gdy kamera rejestrująca Jacindę Ardern silnie drgnęła, wciąż uśmiechnięta szefowa rządu z uśmiechem na twarzy oznajmiła, ze doszło do trzęsienia ziemi. - Mamy tu trzęsienie ziemi, całkiem porządny wstrząs - powiedziała premier. - Jeśli widzisz, rzeczy za mną się poruszają - dodała.

Dziennikarz zapytał Ardern, czy jest w bezpiecznym miejscu. - Nie stoję pod żadnym elementem oświetlenia - odpowiedziała.

Jak większość Nowozelandczyków, Ardern jest przyzwyczajony do trzęsień ziemi. Nowa Zelandia znajduje się na tektonicznie aktywnym 40,000-kilometrowym łuku który rozciąga się na dużej części Oceanu Spokojnego. 

Zgodnie z GeoNet, który monitoruje aktywność geologiczną w tym kraju, Nowa Zelandia doświadcza około 20 tys. trzęsień ziemi każdego roku, lub pomiędzy 50 a 80 na dzień. Zdecydowana większość z nich jest zbyt słaba, aby być odczuwalna przez ludzi.

Poniedziałkowe trzęsienie ziemi było najsilniejszym w tym roku.