Nadchodzi paraliż Krakowa. List czytelnika
by INTERIA.PLNiedawno w naszym serwisie pisaliśmy o Krakowskiej Tarczy dla Mobilności, która według urzędników ma wesprzeć pieszych i rowerzystów. ("Miasta stają się czerwone. Wszystko dla rowerzystów" - patrz ramka poniżej).
I właśnie na ten temat napisał do nas pan Marek Pieniążek. Przeczytajcie jego list, a w komentarzu napiszcie czy ma rację.
"Dzień dobry, piszę do państwa z prośbą o zajęcie się ostatnimi zmianami organizacji ruchu w Krakowie. Część tych zmian jest prowadzona pod przykrywką epidemii. Zabiera się całe pasy ulic, by zrobić z nich drogi rowerowe (po których mało kto jeździ). Druga część zmian to zwężenie newralgicznych ulic np: Meissnera, al. Jana Pawła II, prowadzone pod orężem bezpieczeństwa pieszych.
Niestety oprócz zwężania drogi, tuż przed przejściem, zostały zabrane całe pasy i przekształcone w parkingi. Jest to kuriozalne biorąc pod uwagę natężenie ruchu na tych drogach i notoryczne korki.
Dodatkowo w obliczu spadającej liczby wypadków z udziałem pieszych (91 osób rannych, 2 zginęły w 2019 - z winy kierowców). Chcąc zadbać o bezpieczeństwo pieszych i chronić interesy kierowców, wystarczyłoby ustawić sygnalizację świetlną.
Kraków staje się miejscem wrogim kierowcom. A to oni oprócz podatków w paliwie, częściach, usługach wspomagają budżet pośrednio, przez ludzi zatrudnionych na stacjach, w sklepach, warsztatach itd.
Co ciekawe. Nie ma specjalnie alternatywy. Komunikacja na niektórych liniach, już przed sytuacją z COVID była przepełniona. Przy obecnych ograniczeniach dojazdy do pracy stają się wysoce problematyczne. Nie wszystko da się załatwić rowerami (klimat, odległość, kwestie higieny w pracy, czas).
Z góry dziękuję za zajęcie stanowiska w tej ważnej społecznie sprawie. Z poważaniem Marek Pieniążek."
Poniżej film z malowania ścieżki rowerowej na ul. Wielopole w Krakowie.