Wojciech Mazur: Zdalne rozprawy w wojewódzkich sądach administracyjnych ruszą już w czerwcu
by Aleksandra TarkaOdmrażanie normalnej pracy w sądach administracyjnych jest na finiszu, ale ich wydajność w nowym reżimie sanitarnym się zmniejszy – mówi prezes warszawskiego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego sędzia NSA Wojciech Mazur. Apeluje o korzystanie z trybu niejawnego.
Jak sądy administracyjne poradziły sobie z narodowym lockoutem? Odmrożenie ich działalności nie skończy się katastrofą?
Nie, żadnej katastrofy nie będzie. Przede wszystkim, patrząc na dane za pierwsze cztery miesiące 2020 r., dramatu nie ma. Wpływ spraw nie spadł i jest praktycznie na podobnym poziomie jak w ubiegłym roku. I co najważniejsze, mimo pandemii i wymuszonego nią znacznego ograniczenia pracy sądów Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie załatwił ok. 80 proc. spraw, które wpłynęły przez pierwsze cztery miesiące roku. Oczywiście marzec i kwiecień były nieco gorsze pod tym względem, ale i w tym okresie udało nam się załatwić ok. 50 proc. spraw. Wielkim ułatwieniem w czasach pandemii okazały się rozwiązania przewidziane od lat w procedurze sądowoadministracyjnej, zwłaszcza możliwość rozstrzygnięcia sprawy w trybie uproszczonym, czyli na posiedzeniu niejawnym.
Czy koronawirus nie wydłuży czasu oczekiwania na załatwienie skargi?
Niestety, wydłuży. Szacuję, że w warszawskim WSA do ok. siedmiu miesięcy. Przed pandemią średnio było to cztery–pięć miesięcy. Skarżący będą musieli się więc uzbroić w cierpliwość, ale te dwa–trzy dodatkowe miesiące to i tak niewiele, biorąc pod uwagę, ile czeka się na załatwienie spraw w innego rodzaju sądach. Jednocześnie apeluję do skarżących, żeby rozważyli skorzystanie z trybu uproszczonego, o którym mówiłem. To idealna opcja na przyspieszenie załatwienia sprawy.
Statystyki od lat pokazują, że skarżący nie palą się do tej opcji. Obawiają się, że niejawnie ich sprawa zostanie załatwiona po macoszemu?
Te obawy są absolutnie bezpodstawne. Tryb uproszczony w żaden sposób nie wpływa na jakość załatwienia sprawy. To uproszczenie polega jedynie na tym, że nie ma potrzeby przeprowadzania rozprawy, której zaplanowanie wymaga więcej czasu i środków. Trzeba wysłać zawiadomienia, przygotować salę, wyznaczyć termin itp. Posiedzenie niejawne tych zabiegów nie wymaga, ale tylko tych. Poza tym sąd zajmuje się sprawą tak samo, jakby zajął się nią na jawnej rozprawie. Sędziowie przygotowują się do niej z taką samą starannością, naradzają się nad wyrokiem, który tak samo jak w przypadku rozprawy wydawany jest w trzyosobowym składzie. Różnica jest jedynie taka, że sąd może sprawę załatwić szybciej, ale do tego konieczny jest wniosek, zgoda stron. Dlatego apeluję, żeby obywatele, a także organy administracji występowali do sądów administracyjnych z takimi wnioskami. Można to zrobić przez pocztę, ale także telefonicznie, mailowo czy nawet faksem. Pracownicy Wydziału Informacji Sądowej odbierają dziennie 100–150 telefonów i informują, jak wygląda ta procedura.
Czytaj także:
Sędziowie NSA pracują mimo koronawirusa
Czy przyjęte zasady przywrócenia rozpraw jawnych w sądach administracyjnych są jasne i możliwe do przestrzegania?
Co do zasady jeszcze przed uchwaleniem tzw. tarczy 3.0, która przewiduje zasady odmrażania sądów, w tym administracyjnych, rozprawy – choć w minimalnym zakresie – były przeprowadzane. Chodzi o tzw. sprawy pilne. Po wejściu w życie nowelizacji dojdzie do tego specjalny tryb, czyli rozprawy zdalne.
Jak zdalna rozprawa w sądach administracyjnych będzie wyglądać w praktyce?
Obecnie w sądach administracyjnych trwają intensywne przygotowania do wdrożenia rozpraw zdalnych. To trudne przedsięwzięcie, ale prace postępują bardzo sprawnie. W poniedziałek lub wtorek będziemy testować urządzenia zakupione ze środków przekazanych wojewódzkim sądom administracyjnym przez Naczelny Sąd Administracyjny. Sprzęt już jest, konieczne są jeszcze ustalenia, jak go odpowiednio konfigurować. Takie urządzenia będą miały wszystkie sądy wojewódzkie w Polsce. Pozycja warszawskiego WSA jest jednak szczególna. To do nas z uwagi na usytuowanie trafiają m.in. skargi na rozstrzygnięcia większości organów centralnych. Niemniej strony, które skarżą ich rozstrzygnięcia, nierzadko są z całej Polski. W tych przypadkach będziemy korzystać z pomocy innych wojewódzkich sądów administracyjnych.
Na czym będzie polegać ta pomoc?
W praktyce w sprawach, w których właściwy jest warszawski WSA ze względu na usytuowanie organu, którego dotyczy skarga, ale skarżącym jest osoba czy firma np. z Poznania czy Krakowa lub okolic, będziemy korzystać z pomocy poznańskiego czy krakowskiego WSA. Rozprawa będzie odbywała się w WSA Warszawie, a skarżący czy jego pełnomocnik stawi się w WSA w Poznaniu czy Krakowie i stamtąd będzie uczestniczył w rozprawie.
Taka kooperacja między wojewódzkimi sądami administracyjnymi?
Tak. Takie specjalne sale zostaną przygotowane i wyznaczone w każdym WSA. Będzie z nich korzystać przede wszystkim NSA, ale również WSA w Warszawie. Sale będą wyposażone w specjalnie do tego zakupione platformy umożliwiające łączenie się między sądami przez bezpieczne łącza. Takie rozwiązanie pozwoli na sprawne i bezpieczne procedowanie warszawskiemu WSA oraz NSA, który również w dużej mierze będzie z niego korzystał.
Nie będzie można połączyć się z sądem z kanapy.
Rozważaliśmy takie rozwiązanie, ale ostatecznie uznaliśmy, że byłoby to zbyt niebezpieczne. Chcemy korzystać z bezpiecznej platformy do komunikacji, która została wyposażona w odpowiednie licencje. Na podobnej zasadzie dziś korzystamy z bezpiecznego komunikatora w postaci poczty mailowej. Dlatego nie przewidujemy możliwości udziału stron czy ich pełnomocników w rozprawie z innych miejsc, np. miejsca zamieszkania czy kancelarii.
Przesądziły więc względy bezpieczeństwa?
Chcemy dmuchać na zimne. I choć rozprawa co do zasady jest jawna, to ze względu na bezpieczeństwo procedowania musimy ograniczyć możliwość udziału w zdalnej rozprawie do przyjętego rozwiązania. Obawiamy się, że dopuszczenie innych platform czy komunikatorów bez odpowiednich i niesprawdzonych zabezpieczeń mogłoby zakłócić proces czy też doprowadzić do naruszenia prawa. Zapewniam, że takie zdalne procedowanie nie będzie uciążliwe ani dla skarżących, ani ich pełnomocników. Odpowiednio wcześniej zostaną powiadomieni, kiedy i gdzie mogą się stawić, żeby wziąć udział w rozprawie. Zwłaszcza że ma to też swoje plusy, bo przy skargach na rozstrzygnięcia organów centralnych obywatel czy jego prawnik nie będą się musieli fatygować np. z drugiego końca Polski do Warszawy. To oszczędność czasu i pieniędzy. Myślę, że to rozwiązanie optymalne i już w czerwcu chcemy pierwsze zdalne rozprawy przeprowadzić. Poprosiłem przewodniczących wydziałów, żeby przygotowali zestawienia najbardziej palących spraw.
Z jakimi jeszcze wyzwaniami wiąże się przywracanie pracy w sądach administracyjnych?
Przede wszystkim chodzi o maksymalne zminimalizowanie ryzyka zarażenia koronawirusem osób, które będą zjawiać się w sądach, i to zarówno obywateli, ich pełnomocników, jak i pracowników sądów i samych sędziów. Budynki sądów administracyjnych są zasadniczo nowoczesne i dobrze wyposażone. Mamy możliwość wietrzenia większości sal. Tam, gdzie tej możliwości nie ma, będziemy robić dłuższe przerwy, żeby zapewnić wymianę powietrza. Przy wejściu do sądu badamy temperaturę, przestrzegamy nakazu noszenia maseczek czy przyłbic, mamy zapas rękawiczek i płynów do dezynfekcji zarówno dla pracowników, jak i osób odwiedzających sąd. Zabezpieczone są też sale rozpraw ściankami z pleksi. Nie jesteśmy epidemiologami, ale robimy wszystko, żeby sądy administracyjne jak najszybciej ruszyły przy zachowaniu maksimum ostrożności. Niestety, wiążą się z tym również pewne ograniczenia, np. w udziale publiczności w rozprawach. Jeśli chodzi o sprawy, w których jest więcej stron, będziemy starali się tak zorganizować rozprawę, żeby ograniczyć możliwość zakażenia np. poprzez wykorzystanie największych sal. Bezpieczeństwo jest najważniejsze. Chciałbym też, żeby osoby, które dziś dyżurują w sądzie, zostały przetestowane przed odmrożeniem działalności WSA. Będę prosił o to służby sanitarne w Warszawie.
Uda się załatwić tyle samo spraw co normalnie?
Na pewno rozstrzygnięć będzie mniej. Musimy wybierać większe sale, więc nie wszystkie da się wykorzystać. W niektórych przypadkach będzie konieczność rozłożenia rozprawy na kilka sal, robienia częstszych przerw. To wszystko nie pozwoli pracować sądom na sto procent. W trybie jawnym spraw będzie mniej. Dlatego ponownie apeluję, aby strony bardziej korzystały z możliwości kierowania spraw na posiedzenia niejawne. Strony mogą też składać wnioski o przyspieszenie rozpoznania spraw. Jest wiele sytuacji, w których można z tego skorzystać, np. zagrożenia wystąpienia znacznej szkody czy gdy problem dotyczy istotnej kwestii dla funkcjonowania wielu organów administracji. Jako prezes WSA mam możliwość przyśpieszenia rozpoznania sprawy oraz skierowania jej do wyznaczenia poza kolejnością i zachęcam do składania wniosków o skierowanie spraw do rozpoznania w trybie pilnym. Będę do takich spraw podchodził bardzo liberalnie. Tarcza antykryzysowa daje też sądowi możliwość skierowania praktycznie każdej sprawy na posiedzenie niejawne. To rozwiązanie budzi jednak nasze poważne wątpliwości.
Dlaczego?
Procedura sądowoadministracyjna przewiduje, że do skierowania sprawy na posiedzenie niejawne konieczna jest inicjatywa stron. Zasadą są rozprawy jawne. Tymczasem to nowe rozwiązanie pozwala sądowi – bez pytania o zdanie stron – skierować każdą sprawę na posiedzenie niejawne. To bardzo nieostra przesłanka. Uważamy, że korzystanie z tego uprawnienia powinno odbywać się z dużą ostrożnością, by w przyszłości sprawy tak rozstrzygnięte nie były kwestionowane przed Trybunałem w Strasburgu, zwłaszcza że orzecznictwo Trybunału w pewnych sytuacjach uznaje taką uznaniową zmianę trybu postępowania za naruszenie prawa do sądu. Dlatego raczej nie będziemy sięgać po ten instrument, ale jesteśmy otwarci na wnioski samych stron o zmianę trybu postępowania z jawnego na niejawny, o czym już wspominałem.
Tarcza 3.0 odmraża zawieszenie biegu terminów procesowych, w tym sądowoadministracyjnych. Okres przejściowy jest krótki. Nie za krótki?
Sądy administracyjne będą bardzo liberalnie podchodzić do tej kwestii. Mamy pełną świadomość skutków, jakie wywołała światowa pandemia koronawirusa, i nadzwyczajności sytuacji. Zrobimy wszystko, aby strony postępowania nie ponosiły w postępowaniach sądowych negatywnych skutków pandemii. Chodzi zwłaszcza o zminimalizowanie ryzyka pozbawienia prawa do sądu. Oczywiście każda sprawa musi być oceniana indywidualnie, ale sytuacja jest nadzwyczajna, co niewątpliwie wpłynie na ocenę kwestii przywracania terminów.
Czy orzecznictwo sądów administracyjnych może się zmienić pod wpływem koronawirusa, być bardziej proobywatelskie?
Jako prezes, ale przede wszystkim jako sędzia nie mam wątpliwości, że pandemia koronawirusa przełoży się na orzecznictwo. Sędziowie mają świadomość, że to sytuacja bez precedensu. Głęboko wierzę, że do każdej sprawy, w której ujawnią się skutki pandemii, sądy będą stosować proobywatelskie podejście. Zresztą przekonanie, że sędzia jest tylko i wyłącznie ustami ustawy, w sądach administracyjnych już dawno odeszło do lamusa. Sądy administracyjne coraz częściej bardziej niż na niejasną literę prawa patrzą na cel, dla jakiego zostało ono ustanowione. Tego samego spodziewam się przy sporach na tle przepisów tzw. tarczy antykryzysowej, które prędzej czy później trafią do sądów administracyjnych, choćby w takich sprawach jak kary za naruszenia zakazu zgromadzeń czy odmowy przyznania wsparcia przedsiębiorcom. Kierując się celem przepisów i konstytucją, na pewno nie stracimy z oczu obywatela.
Sędzia Wojciech Mazur ma 63 lata, urodził się w Radomiu. Jest sędzią Naczelnego Sądu Administracyjnego, obecnie pełni funkcję prezesa WSA w Warszawie.