https://ekai.pl/wp-content/uploads/2019/07/EN_01073449_1211-1024x689.jpg
Fot. AFP/EAST NEWS

Kard. J. Zen obawia się o przyszłość demokracji w Hongkongu

by

Jest to straszna decyzja dla Hongkongu, który może się spodziewać jak najgorszej przyszłości, zagrożone są podstawy demokracji w naszym mieście. W ten sposób biskup-senior tej byłej kolonii brytyjskiej w Azji Południowo-Wschodniej kard. Joseph Zen Ze-kiun zareagował w rozmowie z francuskim dziennikiem katolickim „La Croix” na przygotowywany przez komunistyczny reżym chiński projekt ustawy o „bezpieczeństwie narodowym”, którą chce on narzucić temu Specjalnemu Regionowi Autonomicznemu.

„Wczoraj [21 lipca] wieczorem dowiedziałem się w szczegółach o istocie tego nowego prawa, które deputowani w Pekinie chcą włączyć do konstytucji Hongkongu. Wydaje się nawet, że władze chińskie chcą utworzyć specjalny urząd autonomiczny z siedzibą w naszym mieście, aby kontrolować stosowanie tego prawa” – stwierdził rozgoryczony 88-letni purpurat.

Kardynał zaznaczył, że wysłuchał wszystkich reakcji różnych środowisk miejscowych i zagranicznych i na tej podstawie doszedł do wniosku, że „to polityczne żądanie Pekinu jest bardzo złe dla wszystkich, dla swobód mieszkańców Hongkongu, dla reputacji Komunistycznej Partii Chin i dla pokoju na świecie”. Dodał, że jest to „głupia ustawa”.

Przyznał, że nie jest jeszcze w stanie wypracować ostatecznych wniosków, gdyż trzeba zobaczyć, jak i kiedy deputowani chińscy będą głosować nad projektem, kiedy go uchwalą a następnie, czy i jak będą wcielać w życie nowe przepisy. Należy jednocześnie śledzić sposób, w jaki władze Hongkongu zareagują na to i przede wszystkim, czy będą stosować lub nie to ustawodawstwo w odpowiedzi na trwające już od kilku lat sprzeciwy miejscowych mieszkańców.

Ich niepokój i gniew są w pełni zrozumiałe, ponieważ obszarowi temu grozi niebezpieczeństwo utraty jego szczególnego charakteru w przyszłości i stania się zwykłym miastem chińskim, jak tyle innych, w których nie ma już żadnych swobód – tłumaczył rozmówca paryskiego dziennika. „Boję się, że straciliśmy już swoją autonomię, której zachowanie obiecał reżym pekiński we wspólnej deklaracji chińsko-brytyjskiej z 1984 roku” – dzielił się swymi obawami. Podkreślił, że to właśnie polityka tego reżymu leży u podstaw wszystkich obecnych problemów tego Regionu, ale mimo wszystko „należy próbować uspokajać napięcia i unikać nowych konfrontacji w przyszłości”.

Kardynał powtórzył, że wszyscy bardzo niepokoją się o Hongkong i wielu jego mieszkańców chce z niego uciec, ponieważ wydaje się, że nawet Zachód stracił wszelkie nadzieje, widząc agresywne zachowanie Chin. Od powrotu Hongkongu do tego kraju 1 lipca 1997 reżym pekiński staje się nieustannie coraz bardziej totalitarny w swych granicach, jak to się dzieje w przypadku tego Regionu i Tajwanu – stwierdził kardynał. Według niego miasto to spodziewa się obecnie najgorszego i „nie sądzę, abyśmy mogli liczyć przynajmniej na jakąś stanowczą reakcję międzynarodową” – dodał rozżalony biskup-senior.

Zresztą nigdy nie krył on swej nieufności do polityki chińskiej, dlatego m.in. ostro krytykuje tzw. Układ Tymczasowy, zawarty przez Stolicę Apostolską i Pekin w sprawie mianowania biskupów dla tego kraju. Ostro polemizował również z watykańskim sekretarzem stanu kard. Pietro Parolinem w sprawie sytuacji chrześcijan w Państwie Środka.

Projekt, nad którym mają niebawem dyskutować posłowie Ludowego Zgromadzenia Narodowego Chin, formalnie ma na celu „ustanowienie i poprawę systemu prawnego [Hongkongu] i mechanizmów jego stosowania”. Jednym z najbardziej zapalnych jego punktów ma być bezwzględny zakaz jakichkolwiek odniesień do secesjonizmu.