https://v.wpimg.pl/NDU0OS5qJy16BndjTV49IiJAYSRFEioqe0AjfEYWETclVSw6VB06ITRDKiFqGWFxMAR5MVFJfnxnBC5rBy5_dmAFe2YBSGAuJVc=
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: trener Marek Papszun

PKO Ekstraklasa. Raków Częstochowa zagra z Legią bez Petraska i... trenera Papszuna. "I tak nie byłoby mnie słychać"

by

Choć nie w Częstochowie, a w Bełchatowie, zanosi się na to, że mecz Rakowa z Legią będzie świętem dla kibiców Czerwono-Niebieskich. Z powodu kartek nie wezmą w nim udziału obrońca Tomas Petrasek i... trener Marek Papszun.

Trener beniaminka podczas meczu z Lechem w Poznaniu otrzymał czerwoną kartkę za słowa, które skierował wobec sędziującego Pawła Raczkowskiego. W związku z tym nie będzie mógł poprowadzić zespołu w dwóch najbliższych spotkaniach. Zastępować będzie go jego asystent .

- Moja reakcja była eskalacją wszystkich wydarzeń, które miały miejsce od początku meczu. Wiele było kontrowersyjnych sytuacji, a co za tym idzie także decyzji. To doprowadziło mnie do frustracji. Karę zawieszenia przyjmuję, choć uważam ją za surową. Odsunięcie od prowadzenia drużyny w dwóch spotkaniach za nieparlamentarne słowa i wyjście ze strefy, to dużo - uważa Marek Papszun.

Trener Rakowa Częstochowa ma jednak dystans do całej sytuacji. i stwierdził, że drużynie nie będzie go brakowało na ławce, bo na trybunach GIEKSA Areny zasiądzie komplet widzów, więc "i tak nie byłoby go słychać". A najbliższy mecz, także dla szkoleniowca ekipy spod Jasnej Góry, będzie meczem wyjątkowym, bo do Bełchatowa przyjedzie Legia Warszawa. Zespół będzie musiał radzić sobie bez zawieszonego za czwartą żółtą kartkę kapitana Tomasa Petraska.

- Jestem z Warszawy i mieszkam blisko Warszawy, ale dzisiaj bliski jest mi Raków. Tutaj jest moje serce i będziemy chcieli z Legią wygrać. Taka jest dzisiaj moja perspektywa. Pomysł na to, jak zastąpić Petraska jest w mojej głowie od dawna. Ta kara wisiała nad nim już od kilku kolejek więc byliśmy na to gotowi. Mamy kilku zawodników, którzy mogą zagrać na jego pozycji. Mamy plan B - zapewniał Papszun.

Cztery nowe twarze pojawiły się w Rakowie w zimowym okienku. To Daniel Mikołajewski, Marko Poletanović, Fran Tudor i David Tijanić. Dwaj pierwsi mieli już okazję zagrać w nowych barwach w Poznaniu.

- Na dziś mogę powiedzieć, że każdy z nich zrobił na mnie dobre wrażenie. Wszystko tak naprawdę zweryfikuje boisko i mecze ligowe. W pierwszym meczu zadebiutowało dwóch piłkarzy: Mikołajewski i Tudor. Poletanović spotkanie spędził na ławce, a Tijanić nie znalazł się w kadrze ze względu na uraz. Za wcześnie na oceny. Na pewno są to dla nas wartościowi zawodnicy, którzy podnieśli jakość zespołu - stwierdził trener częstochowian.

Może się jednak okazać, że do Rakowa przybędą jeszcze nowi piłkarze. Klub cały czas myśli o wzmocnieniach. Okienko transferowe zamyka się wraz z końcem lutego.

- W okresie zimowym nie są to łatwe tematy. Wszyscy wiedzą, że podpisaliśmy kontrakt z Gutkovskisem. Jego kontrakt z drużyną z Niecieczy obowiązuje do czerwca. Trudno powiedzieć, co jeszcze się wydarzy. Dopóki okienko jest otwarte na pewno myślę o wzmocnieniach, ale w tym temacie niewiele zależy ode mnie - zakończył.

Mecz Raków - Legia w sobotę o 20:00 na GIEKSA Arenie w Bełchatowie.

Czytaj też: "Nie rozumiem napinania się na Polonię". Vuković wbił szpilę fanom Legii Warszawa

Sprawdź także: Michał Probierz przeciwko hejtowi. "To jest nasza, polska liga i jest kochana"

WP SportoweFakty