TYLKO U NAS. Rzecznik MGMiŻŚ krytykuje ekologów z Mierzei Wiślanej: Ten protest to próba lansowania się małej grupy osób
by Zespół wPolityce.pl„Mamy wrażenie, że to taka medialne zwrócenie uwagi, że jakieś organizacje cokolwiek robią, próbują się tutaj w ten sposób tej inwestycji przyczepić” - powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl rzecznik Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Michał Kania, komentując protest ekologów przeciwko przekopowi Mierzei Wiślanej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Absurdalna akcja przeciwko przekopowi Mierzei Wiślanej. Protestujący… rozebrali się do naga i poszli do łóżka. „Leżymy dla natury”
Z najnowszych informacji wynika, że nie ma ich już na terenie budowy. O godzinie 9.30 otrzymałem informację, że nikogo nie ma. Chodziło po prostu o jakąś jednorazową akcję, zwrócenie uwagi na ich argumenty przeciwko przekopowi. Natomiast warto zauważyć, że tam było osiem osób, przy czym dwie, które robiły happening w taki dość dziwny sposób, być może artystyczny. Mają do tego prawo, natomiast trudno tutaj zgodzić się, że robią to słusznie, ponieważ wtargnęli na teren budowy
— zauważył Kania.
Tutaj trwa, zgodnie z umowami, z procedurami, budowa na terenie przekopu. Takie wtargnięcie na budowę na pewno nie jest niczym po pierwsze bezpiecznym, a po drugie nie jest niczym zgodnym z prawem. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać
— przypomniał, dodając, że – jak wynika z jego wiedzy - służby sprawnie uporały się z tymi osobami.
Mamy wrażenie, że to taka medialne zwrócenie uwagi, że jakieś organizacje cokolwiek robią, próbują się tutaj w ten sposób tej inwestycji przyczepić
— ocenił.
Zapytany, co sądzi o argumentacji ekologów, którzy twierdzili, że protestują przeciwko „rozwiązaniom siłowym rządu”, odpowiedział:
Argument dość kuriozalny, bo cała inwestycja jest prowadzona zgodnie z prawem, ma wszystkie wymagane pozwolenia, opinie, także raporty oddziaływania na środowisko. Wszystko to jest przygotowane. Być może chcieli się w ten sposób odnieść do rygoru natychmiastowej wykonalności pewnych decyzji, natomiast przy strategicznych decyzjach, zgodnie z polskim prawem, można takie decyzje podejmować. Tutaj zaszła taka konieczność, że właśnie może być ta inwestycja w jakiś sposób torpedowana, czy blokowana takimi prawnymi kruczkami, dlatego też ustawodawca przewidział takie rozwiązania
— wyjaśnił, zapewniając, że „wszystko dzieje się zgodnie z prawem zarówno polskim, jak i unijnym”.
Oceniamy to jako próbę lansowania się małej grupki osób, która chce pokazać, że jest aktywna, działa i walczy w jakiś taki oryginalny sposób, natomiast argumenty prawne tutaj trudno znaleźć, argumentów merytorycznych również, więc po prostu uciekają się do takich metod happeningowych, nagłaśniających w mediach, przypominających temat, że ktoś tam działa, ktoś tam coś robi, natomiast nie ma to nic wspólnego z prawdą
— zaznaczył.
aw