Facebook Messenger vs. WhatsApp – komunikatory nie tylko na Walentynki
Użytkownicy smartfonów mają do wyboru całe mnóstwo różnego rodzaju komunikatorów. Do najpopularniejszych z nich należą Messenger oraz WhatsApp. Który z nich jest lepszy? A może nasz wybór nie ma większego znaczenia?
by SerekMessenger czy WhatsApp? Warto odnotować, że od 2014 roku zarówno Messenger, jak i WhatsApp należą do jednego właściciela - Facebook Inc. Na szczęście nie poskutkowało to fuzją obu aplikacji i stworzeniem „uber-komunikatora” (jeszcze!). Dzięki temu użytkownicy mają wybór (zdecydować się na którąś z opcji lub korzystać z obu), bo zarówno jeden jak i drugi mają swoje mocne i słabe strony. Na wstępie zaznaczam, że skupimy się wyłącznie na mobilnych wersjach obu komunikatorów.
Komunikacja to, według słownika języka polskiego PWN, przepływ informacji między urządzeniami, a także przekazywanie i odbieranie jej w bezpośrednim kontakcie z drugą osobą. W tej kolejności. Wygląda na to, że dotarliśmy do takiego momentu w historii ludzkości, że komunikacja (oprócz środków lokomocji) nieodłącznie kojarzy się z rozwojem technologii oraz przekazywaniem treści za pomocą pośredniczącego sprzętu/aplikacji, a nie twarzą w twarz. W zaistniałych okolicznościach należy odpowiedzieć sobie na jedno ważne, ale to bardzo ważne pytanie: co jest lepsze, Messenger czy WhatsApp? A potem zacząć analizę.
Obie aplikacje cieszą się ogromnym zainteresowaniem wśród posiadaczy smartfonów. Numerem jeden na świecie jest WhatsApp, ale Messenger również może pochwalić się pokaźną grupą użytkowników. „Zieloni” zdominowali tereny Azji, Ameryki Południowej, Afryki oraz po części Europy. Niebieska ikonka jest chętniej naciskana w Ameryce Północnej, Australii czy Skandynawii. A także w Polsce. Według serwisu Statista, WhatsApp ma miesięcznie 1,6 mld aktywnych użytkowników na całym świecie, podczas gdy Messenger „zaledwie” 1,3 mld.
W naszym kraju zdecydowanie bardziej przyjął się Messenger, ale wynika to z pewnego przywiązania do Facebooka jako całości. Pamiętacie czas, kiedy tłumnie zastąpiliśmy Gadu-Gadu oraz Naszą Klasę właśnie „fejsem”? W tamtym momencie Messenger zyskał sobie rzeszę użytkowników, bo łączył w sobie dwa istotne aspekty - społeczny i komunikacyjny. FB + komunikator sprawdzał się zarówno w pracy, jak i w kontaktach towarzyskich. Dopiero od jakiegoś czasu można było zaobserwować pewien zwrot w stronę WhatsAppa (czy innych alternatyw), widoczny szczególnie u ludzi używających komunikatorów mobilnych do pracy.
Co ciekawe, sam po raz pierwszy spotkałem się z tematem WhatsAppa dzięki mojej mamie. Otóż okazuje się, że aplikacja jest szalenie popularna wśród osób, które na co dzień kontaktują się ze znajomymi z innych krajów. Mojej mamie apkę pokazała przyjaciółka mieszkająca w Niemczech. I nie ma w tym nic dziwnego, bo u naszych zachodnich sąsiadów praktycznie nikt nie korzysta z Messengera, właśnie na rzecz „łozepa” (oni tak mówią, serio).
Wygoda użytkowania i interfejs
W tym temacie możemy zaobserwować spore różnice pomiędzy aplikacjami. Domyślny wygląd Messengera jest nieco jak styl skandynawski w wykańczaniu wnętrz. Przejrzystość oraz biel wylewające się z ekranu (no chyba, że włączymy tryb ciemny). Nieco inaczej jest w przypadku WhatsAppa, który również nie stroni od bieli, ale po wejściu w konkretną konwersację atakuje nas jarmarczną paletą barw. Na szczęście posiada funkcję ustawienia tapety, co zdecydowanie umila korzystanie z aplikacji. Co na to Messenger? Opcji zmiany na dowolne tło nie uświadczymy, ale za to jest tryb ciemny, który naprawdę robi robotę. I to nie tylko w nocy. Sam korzystam z niego cały czas, bo po prostu świetnie wygląda.
Dodatkową zaletą Messengera są niewątpliwie dymki czatu (na Androidzie). Wiem, zdaję sobie sprawę, że wiele osób na nie narzeka, ale potrafią być przydatne, szczególnie kiedy czytamy lub pracujemy na telefonie, a równocześnie chcemy uczestniczyć w konwersacji. Niestety, wraz z tą zaletą, pojawia się problem - dymki mają tendencję do zacinania się oraz skutecznie obciążają pamięć operacyjną naszego sprzętu. Pod tym względem lepiej sprawdza się WhatsApp, który informuje nas o kolejnej wiadomości za pomocą krótkiego komunikatu na górze ekranu (tak jak Messenger na iOS). Możemy bezpośrednio odpowiedzieć lub „wejść” w wiadomość. To jednak zmusza nas do chwilowego przełączenia się z wykonywanej akurat czynności.
Można odnieść wrażenie, że Messenger stara się (z ogromnym naciskiem na słowo „stara”) być bardziej „user-friendly”. Dzięki integracji z Facebookiem możemy łatwo sprawdzić czyjś profil, obejrzeć relacje czy zareagować na wiadomość emotikonem. Z drugiej strony WhatsApp jest bardziej konkretny - każda ikona czy opcja odpowiada pojedynczej funkcji. Między innymi dlatego pokochały go mamy i ciotki z Niemiec.
Messenger Lite
Warto również wspomnieć o Messengerze w wersji Lite. Jest to znacznie „lżejsza” wersja aplikacji, którą powinni docenić posiadacze smartfonów z mniejszą wydajnością. Aplikacja nie posiada wszystkich funkcji podstawowej wersji. Różnicą jest chociażby fakt, że każde wysyłane zdjęcie nie jest automatycznie zapisywane w pamięci. Podobnie jest z gifami. Zabrakło również opcji udostępnienia lokalizacji. Tak czy inaczej, nie skreślałbym z góry edycji Lite, bo jeśli zależy Wam wyłącznie na wymianie wiadomości, jest to zdecydowanie bardziej ekonomiczne rozwiązanie. Aha, ale zapomnijcie o grach i „okienkach” relacji.