Brexit. Macki Moskwy sięgają daleko
Zmasowane akcje w mediach społecznościowych, powiązany z Moskwą biznesmen, a w tle miliony funtów, których pochodzenie jest niejasne. Przeciwnicy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej mówią wprost: brexit sponsorowali Rosjanie.
by Kamil Turecki- Multimilioner Arron Banks wpłacił 12 mln funtów na kampanię wspierającą brexit. Zachodnie media ujawniły, że wielokrotnie spotykał się też z rosyjskimi oligarchami powiązanymi z Kremlem
- Rosyjskie międzynarodowe media, w tym obecne w Wielkiej Brytanii, czyli RT i Sputnik wzmacniały jednostronny, antyunijny przekaz
- Rosyjskie trolle zaatakowały ze wzmożoną mocą szczególnie w dniu referendum w sprawie brexitu
Co ma brexit do... Einsteina?
- W rzeczywistości jedynym krajem, który chciałby, abyśmy opuścili UE, jest Rosja. To mówi nam wszystko, co musimy wiedzieć – przyznał przed referendum w sprawie brexitu w 2016 r. ówczesny minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Phillip Hammond.
Na reakcję Kremla nie trzeba było długo czekać. Po ogłoszeniu zaskakujących wyników referendum, które wygrali zwolennicy opuszczenia Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, Władimir Putin mówił dosadnie i w swoim stylu "Nikt nie może rościć sobie prawa do przedstawiania stanowiska Rosji, zwłaszcza po przeliczeniu głosów. To tylko przykład niskiego poziomu kultury politycznej".
Przypomnijmy - w referendum, które odbyło się 23 czerwca 2016 r., Wielka Brytania zagłosowała za opuszczeniem Unii Europejskiej w stosunku 51,9 proc. do 48,1 proc.
Kiedy dwa lata temu Facebook ogłosił, że zamierza przeprowadzić kolejne już śledztwo, czy Rosja rozpowszechnia fałszywe informacje na temat brexitu, ambasada Rosji skomentowała te rewelacje na Twitterze cytatem... Alberta Einsteina: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”.
Wiele śladów prowadzi jednak do Moskwy.
Niejasne powiązania multimilionera
Członkostwo Wielkiej Brytanii w UE "jest jak posiadanie biletu pierwszej klasy na Titanica" - powiedział Arron Banks. To on jest największym darczyńcą kampanii dotyczącej brexitu. Przekazał łącznie aż 12 mln funtów – najwięcej w historii Wielkiej Brytanii. Problem polega na tym, że do dziś nie wiadomo, jakie jest pierwotne źródło finansowania kampanii Leave.EU, która nawoływała do brexitu.
Wcześniej brytyjski biznesmen najpierw był jednym z największych mecenasów Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), a potem wspomógł Nigela Farage'a w działaniach na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.
Grupa została ukarana grzywną 70 tys. funtów w maju 2018 r., po tym jak brytyjska Komisja Wyborcza stwierdziła, że grupa nie zgłosiła ponad 77 tys. funtów wydatków.
Co więcej - w lutym 2019 r. Leave.EU i Eldon Insurance (spółka należąca do jej założyciela Arrona Banksa), zostały ukarane grzywną w wysokości 120 tys. funtów za naruszenie prawa dotyczącego danych. Jakby tego było mało, w kwietniu 2019 r. dziennikarze Channel 4 News ujawnili, że treść wyprodukowanych przez Leave.EU materiałów o charakterze antyimigracyjnym były fake newsami. Materiały pojawiały się zaledwie na kilkadziesiąt godzin przed głosowaniem, żeby sianiem dezinformacji wzmocnić przekaz i szanse eurosceptyków na zwycięstwo.
Co Kreml mógł mieć z tym wszystkim wspólnego? W połowie lipca 2018 r. "The Observer" dotarł do dokumentów, na podstawie których dziennikarze sformułowali kilka zarzutów. Po pierwsze – wielokrotne spotkania przywódców Leave.EU z wysokiej rangi urzędnikami rosyjskimi od listopada 2015 do 2017 r.; po drugie – dwa spotkania w tygodniu, w którym Leave.EU rozpoczęła swoją oficjalną kampanię; po trzecie – dzień po rozpoczęciu kampanii rosyjski ambasador w Wielkiej Brytanii przedstawił Banksowi rosyjskiego biznesmena, który zaoferował Banksowi wielomiliardowe kontrakty na inwestycje w rosyjskie kopalnie złota i diamentów; po czwarte – wyjazd Brytyjczyka do Moskwy w lutym 2016 r. w celu spotkania się z kluczowymi biznesmenami, którzy stali za "złotym projektem", w tym z przedstawicielami jednego z rosyjskich banków.
Targu dobito zaledwie 12 dni po zwycięskim przez europsceptyków referendum. Choć nie wiadomo ostatecznie, jaki udział w transakcji mieli Brytyjczycy, w grę wchodziły miliardy dolarów. Sam Banks nie krył się jednak ze swoimi interesami. Na Twitterze chwalił się bowiem inwestycjami w złoto...
Po publikacji zażądał jednak parlamentarnego śledztwa w sprawie propagowania "fałszywych wiadomości". - Nie było żadnych rosyjskich pieniędzy ani ingerencji w brexit – zaprzeczał. Dopiero pod presją "The New York Timesa", który w lipcu 2018 r. ujawnił nowe informacje, biznesmen przyznał, że były cztery spotkania, ale podtrzymywał, że Rosjanie nie mają z jego działalnością nic wspólnego.
Z kolei "The Observer" opisał dowody wskazujące na to, że przedstawiciele kierowanej przez Banksa organizacji "Leave.EU" aż 11 razy spotykali się z pracownikami ambasady rosyjskiej w okresie poprzedzającym unijne referendum i do dwóch miesięcy po zakończeniu głosowania.
To nie był koniec problemów Banksa. W listopadzie 2018 r. Krajowa Agencja ds. Przestępczości wszczęła śledztwo w związku niejasnościami dotyczącymi źródła jego dotacji. Niecały rok później postępowanie umorzono z uwagi na brak dowodów na popełnienie przestępstwa.
Choć teoretycznie to zamyka temat zaangażowania Rosji w wewnętrzne sprawy Wielkiej Brytanii, o brexitowej batalii w Internecie wciąż jest bardzo głośno.
Propaganda w rosyjskiej telewizji
Pierwsze próby rosyjskiej ingerencji w wewnętrzne sprawy Wielkiej Brytanii zostały udokumentowane w 2014 r. Przy współudziale sponsorowanych przez Kreml mediów takich jak RT (dawne Russia Today) i Sputnik, rosyjskie trolle promowały fałszywe treści o oszustwach wyborczych w trakcie szkockiego referendum niepodległościowego w 2014 r., podżegając społeczeństwo do zorganizowanego buntu.
Ówczesna premier Theresa May oskarżyła rosyjski rząd o "wykorzystywanie państwowych organizacji medialnych do kreowania fałszywych historii i zdjęć w celu zasiania niezgody na Zachodzie i podważania naszych instytucji".
Z kolei według raportu amerykańskiego Senatu z początku stycznia 2018 r. państwowy kanał telewizyjny RT szeroko relacjonował kampanię referendalną w Wielkiej Brytanii, wzmacniając jednostronny przekaz na korzyść zwolenników brexitu.
Dezinformacyjny blitzkrieg na Twitterze
To wpisuje się w szerszy trend związany z rosyjskim zaangażowaniem w rozbijanie europejskiej jedności. Twitter zidentyfikował w 2018 r. ponad 3800 rosyjskich kont związanych Internet Research Agency. To rosyjska firma zaangażowana w operacje internetowe w imieniu powiązanych z Kremlem biznesmenów i polityków. Z firmą, która ma siedzibę Sankt Petersburgu, kojarzy się rosyjskiego oligarchę Jewgienija Prigożyna.
Prigożyn to szara eminencja Kremla. Agencja Associated Press nazwała go "szefem kuchni Władimira Putina". To w zaprzyjaźnionych z Prigożynem restauracjach prezydent Rosji urządzał bowiem wystawne kolacje z zagranicznymi dygnitarzami. Rosjanin kontroluje też sieć firm, z których część oskarżana jest o ingerencję w wybory w USA w 2016 r.
Ślady trollowania prowadzą nie tylko do Rosji, ale także prawdopodobnie do Iranu. "The Telegraph" podaje, że 770 kont powiązanych z Teheranem wysłało ponad 10 mln tweetów w ciągu zaledwie jednego dnia – tego najważniejszego, czyli referendum w sprawie brexitu. Treść większości postów agitowała wyborców do głosowania za opuszczeniem UE. Boty działały według sprawdzonego schematu – kluczem do sukcesu było szerzenie dezinformacji i niezgody.
Jakby tego było mało, w listopadzie 2017 r. "The Times" pisał o badaniach naukowców brytyjskich i amerykańskich uczelni, którzy zidentyfikowali ok. 150 tys. powiązanych z Rosją kont na Twitterze. Wszystkie tweetowały o brexicie w okresie poprzedzającym referendum. Część z nich zniknęła z Internetu krótko po głosowaniu.
Według National Bureau of Economic Research wpływ botów na Twitterze na wynik głosowania mógł mieć kluczowe znaczenie na wyniki referendum. Z badań wynika bowiem, że zautomatyzowane konta mogły odpowiadać za głosy 1,76 proc. wszystkich biorących udział w referendum. Biorąc pod uwagę ostateczne wyniki głosowania, przesunięcie tych głosów na rzecz głosów za pozostaniem w UE zmieniłoby układ sił. Do brexitu by nie doszło.
Jak rozszerzała się Unia Europejska?
(KT, pmd)