Epidemia koronawirusa: Władze Wuhanu przyznają się do zbyt późnego działania
by INTERIA.PLSzef struktur Komunistycznej Partii Chin w Wuhanie przyznaje, że zbyt późno podjęto działania przeciwko epidemii koronawirusa. W chińskich mediach społecznościowych pojawiają się relacje lekarzy, którzy najpierw zostali ukarani za rzekome rozsiewanie plotek o możliwych zarażeniach, a w rzeczywistości już w grudniu ostrzegali przed epidemią.
Dotychczas ponad 210 osób zmarło, a około 10 tysięcy zaraziło się nowym typem koronawirusa w Chinach. Patogen przedostał się już do dwudziestu krajów na świecie. Prowincja Hubei, gdzie znajduje się epicentrum zarażeń, objęta jest kwarantanną.
Szef partyjnych struktur w Wuhanie Ma Guoqiang przyznał, że radykalne środki zapobiegawcze powinny być podjęte co najmniej dziesięć dni wcześniej. Pierwsze przypadki zarażeń nowym patogenem wykryto tam w grudniu ubiegłego roku. Jednak dopiero ostatniego dnia grudnia oficjalnie poinformowano o tej sytuacji.
Początkowo władze karały za rozpowszechnianie informacji na temat epidemii. Okazało się, że alarmujące informacje publikowali wówczas lekarze z Wuhanu.
Władze kolejnych państw podejmują decyzje o zamknięciu granic z Chinami lub wstrzymaniu przyjmowania obywateli Chin na swoim terytorium.
WHO: Zagrożenie dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym
Przypomnijmy, że WHO ogłosiła w czwartek po spotkaniu komitetu kryzysowego, że rozprzestrzenianie się koronawirusa stanowi obecnie zagrożenie dla zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym. Koronawirus z Wuhanu powoduje zapalenie płuc, które może być śmiertelne.
Epidemia zabiła już w Chinach ponad 200 osób, a zakażenia potwierdzono u prawie 10 tys., z czego ponad 1,5 tys. przypadków określono jako ciężkie. U ponad 15 tys. osób podejrzewa się zakażenie, a ponad 100 tys. osób poddano obserwacji - przekazała w piątek państwowa komisja zdrowia.
Wirus przedostał się do wszystkich prowincji i regionów ChRL, a także do takich krajów jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Finlandia. Jak dotąd nie pojawiły się jednak doniesienia o zgonach poza Chinami kontynentalnymi.