https://www.skijumping.pl/content/images/news/powieksz/deschwanden1_2020-01-31_14-07-18.jpg
Gregor Deschwandenfot. Tadeusz Mieczyński

Niegroźne skutki upadku Deschwandena

O dużym pechu mogą mówić dwaj Gregorowie - Schlierenzauer i Deschewanden. Pierwszy z nich upadł na Okurayamie podczas czwartkowego treningu, natomiast drugi z tego grona nie ustał swojej kwalifikacyjnej próby w piątek. Podobnie jak Austriak, Szwajcar może mówić o dużym szczęściu i braku poważniejszych obrażeń.

https://www.skijumping.pl/content/images/news/powieksz/deschwanden2_2020-01-31_14-06-54.jpg
Gregor Deschwanden

- Wszystko w porządku. Czuję się dobrze, choć nie mam pojęcia, jak mogło do tego dojść... - mówił zdezorientowany 28-latek po opuszczeniu zeskoku Okurayamy. Pomimo wywrotki przy lądowaniu, Deschwanden zdołał awansować do sobotniego konkursu indywidualnego, w którym upatruje szans na poprawę.

- Cóż, może jutro będzie lepiej. Może potrzebuję więcej kawy <śmiech>... Ile skoczyłem? - żartował i zastanawiał się olimpijczyk z Soczi oraz Pjongczangu. Jego wynik to 116,5 metra, co przy obniżonych notach za styl dało mu 46. miejsce.

- Miałem sporo szczęścia, że nie uderzyłem mocniej o zeskok tyłem głowy - zaznaczał członek SC Horw.

Szwajcar udanie rozpoczął pobyt w Japonii, zajmując 7. i 28. miejsce w seriach treningowych. Takie próby dają nadzieję podopiecznemu trenera Ronny'ego Hornschuha na kolejne pucharowe punkty tej zimy. Dotąd Deschwanden sięgnął po nie jedynie przed własną publicznością w Engelbergu, gdzie w niedzielnych zawodach zamknął drugą dziesiątkę.

O czwartkowym upadku Gregora Schlierenzauera informowaliśmy >>>TUTAJ<<<.

Korespondencja z Sapporo, Dominik Formela


Dominik Formela, źródło: Informacja własna