Kto z kogo kpi - ja z kontrkandydatów prezydenta Dudy, czy może jednak ktoś kpi z nas wszystkich?
by Piotr CywińskiLeżących się nie kopie, nie będę zatem pastwił się nad dwójką kandydatów na kandydatów na prezydenta, uczestniczących w tzw. prawyborach Platformy z nazwy Obywatelskiej. Dość, że runęła na nich lawina krytyki nawet we własnym obozie. Z innego obozu dołączył do nich ten trzeci, człowiek niby znikąd, ale z pieniędzmi na kampanię, który ogłosił, że też chce. Mamy więc tercet egzotyczny, który wkrótce zasili pomazanka lewicy, aby było do pary, wtedy będzie to już kwartet, jeszcze bardziej egzotyczny.
Już słyszę uszami wyobraźni te gromy pod moim adresem, że kpię z tak poważnej sprawy jak wybór głowy naszego państwa polskiego, naszej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Więc odpowiadam, równie niegrzecznie, bo pytaniem: to ja kpię? A może jednak to ktoś kpi z nas wszystkich?
Przyznać muszę, że niedoszły premier z cienia Grzegorz Schetyna, kontynuator dzieła poprzedniczki Ewy Kopacz i poprzednika Donalda Tuska w utrwalaniu jak najgorszego wizerunku własnej partii, tym razem zagrał imponująco skutecznie: furda z opinią o jego partii niemocy, on sam zszedł na plan drugi, nikt już nie mówi o nim, cała uwaga zogniskowała się na kandydatach PO na kandydatów na prezydentkę/prezydenta:
„Gdyby w pierwszej turze spotkali się Andrzej Duda i Małgorzata Kidawa-Błońska, obecnego prezydenta poparłoby 43 proc. Polaków, a wicemarszałek Sejmu 27 proc. Gdyby w pierwszej turze zmierzyli się Andrzej Duda i Jacek Jaśkowiak, urzędującego prezydenta poparłoby 45 proc. Polaków, a prezydenta Poznania 16 proc.”
- ubolewa „Gazeta Wyborcza”. Od czego jednak są specjaliści od propagandy! Polskojęzyczny „Fakt”/Ringier Axel Springer Polska bije po oczach w tytule: „Sensacyjny sondaż. Jaśkowiak lepszy od Dudy!”
Bo, jeśli „pod uwagę wziąć tylko głosy tych badanych, którzy rozpoznają Jaśkowiaka (…) wygrałby z prezydentem Andrzejem Dudą w drugiej turze”. Takie buty z cholewami! A wynika to ponoć z sondażu Kantar: Jaśkowiak zdobyłby 48 proc. poparcie, zaś prezydent Andrzej Duda 47 proc. Zastanawia mnie tylko, czemu jedynie 48 proc. spośród rozpoznających Jaśkowiaka - jak piszą Niemcy - „derzeitige Bürgermeister der Stadt Posen”, a więc mniej niż połowa zorientowanych, kto zacz, widzi go w roli prezydenta RP. Mimo wysiłków propagandystów, wygląda to raczej na wizerunkowa klęskę rzeczonego. Ale podzielony obóz okołoplatformiany ma jeszcze drugiego faworyta w odwodzie i wysuwa go z innej mańki:
„Nowy sondaż pokazuje, że Duda ma się czego bać. Hołownia ma niezły wynik jeszcze przed kampanią”,
- podnieca się portal NaTemat.pl Tomasza Lisa, który powołuje się na kierowany przez Tomasza Lisa tygodnik „Newsweek”/Ringier Axel Springer Polska.
Według ustaleń „Newsweeka”, Hołownia ma już nie tylko swój program polityczny, ale także szefa sztabu. Ma nim zostać Michał Kobosko, były dziennikarz. Hołownia miał też podobno złożyć w sądzie wniosek o rejestrację fundacji, wokół której zamierza budować ruch społeczny, do którego rekrutację zaczął już poniekąd podczas swojej serii spotkań z czytelnikami.
Żeby nie było, że portal NaTemat.pl Tomasza Lisa tylko do tygodnika Tomasza Lisa i odwrotnie, jest też odwołanie się do Wirtualnej Polski, który z kolei powołał się na badania IBRIS, że: wprawdzie prezydent Duda zdobyłby w drugiej turze 48,3 proc. poparcie, zaś na Hołownię głosowałoby tylko 28 proc. wyborców, ale – uwaga, uwaga! - „odpowiedzi „nie wiem” udzieliło 23,7 proc. pytanych”, stąd wniosek, że jeśli Hołownia przeciągnie ich na swoja stronę… - drżyj Dudo!
Jak będzie z pomazanką lewicy? Nazwiska tejże jeszcze nie znamy, ale najlepiej świadczy o niej fakt, że jej partyjnymi idolami są Włodzimierz Czarzasty (SLD), który Armię Czerwoną, okupującą nasz kraj przez bez mała pół wieku nazywa „wyzwolicielami” i gloryfikuje czasy PRL, względnie Robert Biedroń (Wiosna), matkobijca, który miał proces o dotkliwe pobicie własnej rodzicielki, z powództwa matki, i który na swych „heteronienormatywnej” skłonności seksualnej zrobił karierę polityczną, a przy tym chwalił się w telewizji, że dobrzej jest mu wtedy, gdy boli go tylna część ciała… Czy pisze nieprawdę? I ta właśnie „koalicja”/partia-składanka z dolnej strefy stanów niskich chce usadowić swojego człowieka, pardon, swoją „człowieczkę” w Pałacu Namiestnikowskim…
Więc spytam raz jeszcze: czy to ja kpię, czy ktoś kpi z nas wszystkich…?