Raper Juice WRLD zmarł na lotnisku po ataku padaczki. Występował w Polsce z Nicki Minaj
21-letni raper zmarł w niedzielę tuż po wylądowaniu prywatnym odrzutowcem na lotnisku w Chicago - podał amerykański portal TMZ. Mężczyzna doznał ataku padaczki podczas spaceru na lotnisku. Źródła z organów ścigania ujawniły, że był przytomny kiedy przewożono do szpitala. Niestety jego życia nie udało się uratować.
Juice, który w poniedziałek obchodził 21. urodziny podróżował z Kalifornii do Chicago w stanie Illinois (USA), gdzie wylądował w niedzielę rano. Ataku padaczki doznał podczas spaceru po lotnisku.
Muzyk miał krwawić z jamy ustnej. Na miejscu niezwłocznie pojawili się ratownicy medyczni.
Amerykańskie media podały, powołując się na śledczych, że raper po przewiezieniu do szpitala był przytomny. Jednak jego życia nie udało się uratować. Nie podano oficjalnie przyczyny śmierci 21-latka.
ZOBACZ: Raper Nipsey Hussle zastrzelony przed sklepem w Los Angeles. Gwiazdy wspominają muzyka
Znajomi rapera opublikowali nagrania z wnętrza odrzutowca, którym artysta leciał. Pisali, że gdy przebywał w kabinie nie widać było u niego żadnych symptomów choroby.
Juice WRLD - kim był?
Prawdziwe imię rapera Juice WRLD to Jarad Anthony Higgins. Urodził się 2 grudnia 1998 rok. Media piszą o nim jako o utalentowanym muzyku, który był na początku kariery. Inspirował się m.in. twórczością Tupaca.
Muzyk rozpoczął intensywny etap kariery w 2018 roku po premierze utwory "Lucid Dreams". Piosenka otrzymała cztery nominacje do nagród Billboard Music Awards. Raper został uhonorowany za Debiut Roku.
Raper jest znany z utworów: "All Girls Are the Same", "Lean Wit Me", "Bandit", "Robbery". W Polsce koncertował wspólnie z Nicki Minaj. Polscy fani mogli usłyszeć go w Atlas Arenie w Łodzi.
Z Ellie Goulding nagrał z kolei utwór "Hate me".