https://media.wplm.pl/thumbs/ODI1L3VfMS9jY19jNjVkYy9wLzIwMTkvMTIvMDkvNjUwLzQzMy9kOWE5NDc2NmVmNzY0YWVkOTI1NjgzMDNjNWFmM2Y2ZC5qcGVn.jpeg
autor: PAP

Czy w Polsce powtórzy się wariant ukraiński? Kto okaże się Kołomojskim Hołowni?

by

Wynik Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich okaże się sprawdzianem, czy kultura polityczna w Polsce znajduje się na tym samym poziomie jak na Ukrainie. Tam również nagle pojawił się telewizyjny celebryta, który przedstawiał się jako niezależny kandydat spoza istniejącego układu politycznego. Sytuował się jako „sługa narodu”, a nie reprezentant konkretnej partii, obiecując wprowadzenie nowej jakości do życia publicznego.

Kiedy słucham Szymona Hołowni, mam wrażenie jakbym słuchał Wołodymyra Zełenskiego sprzed dziesięciu miesięcy. Jakby były gwiazdor TVN brał korepetycje u byłego gwiazdora stacji 1+1. Ta sama forma, te same treści i ta sama próba zbudowania nowej siły politycznej nie wokół konkretnego programu, lecz wokół rozpoznawalnej osoby.

Nie da się jednak prowadzić niezwykle kosztownej kampanii wyborczej bez dużych środków pieniężnych. Zełenski też na początku przedstawiał się jako „singiel” pozbawiony solidnego zaplecza finansowego. Z czasem jednak okazało się, że za „niezależnym celebrytą” krył się wpływowy oligarcha Ihor Kołomojski, który zza kulis roztaczał patronat nad kampanią wyborczą Zełenskiego, kierując w jego stronę potężny strumień pieniężny.

Kto okaże się Kołomojskim Hołowni?