https://ocdn.eu/pulscms-transforms/1/PMKk9kpTURBXy83ZmVhOTMyMDM5YTRkYjljOGZjYTBhOTU1ZmY2ZDY0NS5qcGeTlQMBAM0Nqs0HsJMFzQMUzQG8kwmmZjgxM2NhBoGhMAE/george-russell-williams.jpg
George Russell (Williams)Foto: /Ricardo Moraes / Reuters

Start Russella był zagrożony, ale zmiany nie będzie

by

F1: George Russell pojedzie w Grand Prix Abu Zabi mimo choroby. Gotowy był już jego ewentualny zastępca.

Korespondencja z Abu Zabi

Wybieraj sportowca roku w Plebiscycie „Przeglądu Sportowego”. Głosuj codziennie >>

Kolega z ekipy Roberta Kubicy jest w Abu Zabi przeziębiony. Blady i pokasłujący wyszedł w piątek wieczorem z bolidu, w którym udało mu się przejechać jednak obie sesje treningowe. – Nie czuję się na 100 procent zdrowy. Nie jest dobrze, ale wystarczająco, by pojechać – zapewnił George Russell.

Zespół miał już plan B. Wieczorem do kokpitu Brytyjczyka przymierzał się Esteban Ocon – o tyle naturalny wybór, że Francuz – tuż przed przejściem do Renault – pozostaje jeszcze pod skrzydłami Mercedesa, czyli dostawcy silników dla Williamsa. Ocon, choć jedynie o centymetr wyższy od Russella, ma za długie nogi, by zmieścić się do jego bolidu. Tego problemu nie miał niższy o centymetr od George’a Siergiej Sirotkin, który wprawdzie jest trzecim kierowcą Renault, ale doskonale zna zespół, w którym spędził cały zeszły sezon.

Pytany, czy fakt, że do jego bolidu przymierzał się już inny kierowca, nie okazał się cudownym lekiem, Russell tylko się uśmiechnął. – Priorytet to moje zdrowie. Od początku plan był taki, że ocenimy sytuację po treningu, a jest oczywiste, że zespół musiał mieć wyjście awaryjne – stwierdził. – To różnica między tym jak się czujesz, gdy leżysz w łóżku w pokoju hotelowym, a jak się czujesz, gdy prowadzisz samochód. Czułem się nieźle wczoraj, ale nie wiedziałem, jak będzie dziś – dodawał.

W porannym treningu był 20., w popołudniowym 19.