Polski Black Friday. Jak nie dać się oszukać w Czarny Piątek
Czarny Piątek, który przywędrował do Polski z USA, nie ma wiele wspólnego z tym, jak to wygląda za oceanem – informuje "Fakt".
W Black Friday galerie handlowe chwalą się obniżkami cen rzędu 30, 40, 50 proc. Niestety w większości przypadków to tylko prosty chwyt marketingowy.
"Fakt" powołuje się na raport firmy Deloitte, która od kilku lat analizuje oferty 800 sklepów internetowych tydzień przed Czarnym Piątkiem, w jego trakcie oraz poniedziałek po nim, kiedy wypada tzw. Cyber Monday.
Według danych Deloitte przeceny są minimalne. "W 2016 roku różnicy w cenach nie było żadnej. W 2017 r. obniżka w tym dniu wyniosła średnio 1,3 proc. Zaś w zeszłym roku było to 3,5 proc" – czytamy.
Dziennik podkreśla, że ceny najlepiej porównywać samodzielnie, np. za pomocą takich serwisów internetowych jak Ceneo.pl czy Skapiec.pl. Wyszukiwanie dla większości produktów pokazuje, że ceny na Black Friday są właściwie takie same jak miesiąc, czy dwa miesiące temu.
Jak wyjaśnia gazeta, w Czarny Piątek marketingowcy korzystają z tzw. kotwicy cenowej. Polega ona na zawyżeniu pierwotnej ceny, by następnie powrócić do kwoty wyjściowej. Procentowo obniżka wydaje się wtedy atrakcyjna, podczas gdy tak naprawdę kupujemy produkt w normalnej, rynkowej cenie.